wysprzatane?
wysprzatane?
Oj, nie byłam wzorowa w niedzielę .
Sprzątanie niedokończone, ale wytłumaczyłam sie przed sobą (jak mi to łatwo przychodzi...), że muszę mieć czas na trchę sportu, więc zostawiłam rozgrzebaną chałupę... i poszłam na tenisa.
A po tenisie były naleśniki i lody. O spadku wagi w środę chyba mogę pomarzyć...
Jedzeniowo niedziela wyglądała tak:
S: kefir z otrębami
O: 1/2 pieczonej piersi z kurczaka, fasolka szparagowa, pomidory z cebulką, kasza jęczmienna
K: 4 naleśniki z serem i bakaliami i nutellą, duże lody
Ruch: 1 godz. tenisa
Najdziwniejsze jest to, że nie czułam się przejedzona, a widać, że było tego sporo.
Jakby tę środę można było jakoś oddalić...
Bike, dzięki za latawca. Jak ja lubię puszczać latawce na plaży...
Witaj!
Mnie chwalisz, a ja pozwalam sobie na takie ekscesy jak lody w dzień święty
Brawo za tenisa! Ja kiedyś grałam, ale to było wieki temu... Chciałabym sobie przypomnieć, ale póki co to za droga imprezka - kort plus instruktor...
Pozdrawiam serdecznie, udanego tygodnia, Sportsmenko!
No ale godzina tenisa, to na bank spalilas nalesniki Mysle wiec, ze nie ma sie co obawiac wazenia w srode Jestes non stop w ruchu
Swoja droga to nie wiem, czy na widok takiej "kolacji" bym sie zastanawiala nad kaloriami Ostatnio w czasie odchudzania pojechalam do Polski i spotkalam sie z moja przyjaciolka z ogolniaka, ktorej nie widzialam kilka lat. Kazdej kalorii pilnowalam wtedy, a na tym spotkaniu pozarlam przeogromny kawal sernika polanego czekolada (naprawde OGROMNY ) , do tego wypilysmy butelke wina .....a wieczorem doprawilysmy sie pizza............wrocilam do siebie, wchodze na wage, a tu 2 kg mniej
Trzymam wiec kciuki
Coś czuję, że nadchodzący tydzień powinnam ogłosić tygodniem cnotliwego dietkowania. Może jak zrobię to tutaj, to bardziej się będę pilnować.
No, to poszło...
Tagotta, Ty mnie nie podpuszczaj. Bo od razu mam ochotę wypróbować tę Twoją metodę na -2kg...
Ja nic nie mowilam :P :P :P :P :P :P :P Ale to wiesz...trzeba wszystkie warunki spelnic: czyli:
- przejechac najpierw 1000 km
- nie zjesc nic tlustego "u mamy" (to bylo najtrudniesjze )
- tesknic za ukochanym straszliwie
- stresa miec przed spotkaniem sto lat niewidzianej osoby
- spotkac sie i nazrec
- zle pozniej spac
- nastepnego dnia (po zlym spaniu) przejechac nastepnych 1000 km
....to juz chyba lepiej 2-3 tygodnie biegac i bedzie to samo
Ha! a ja od dzisiaj nałożyłam sobie szlaban na lody, co oznacza dla mnie wieeeelkieeee wyrzeczenie, bo lody kocham nad życie ale ostatnio zbyt często sobie na nie pozwalałam, więc pora się troszkę poodzwyczajać
Miłego poniedziałku
Witaj Selva. Mmmm naleśniczki z serem - powiem Ci, że warto było zgrzeszyć. Myślę, że żadna tragedia od takiego jednego razu się nie stanie, a poza tym ile tych kalorii musiałaś spalić podczas tenisa! Na pewno będzie dobrze - w końcu dieta to nie jest żadna kara i od czasu do czasu można zjeść sobie coś normalnego. Pozdrawiam i życze udanego dnia!!!
Zakładki