No i jak było
pozdrawiam
Witaj
Mam nadzieję, że bawiłaś się co najmniej tak fajnie jak ja w sobotę!
Czekamy na Ciebie
Witajcie dobre dusze!
I na dobrą deogę mnie sprowadźcie. Bo znowu grzeczna nie byłam.
I najpierw się wytłumaczę z zapomnienego ślubu i wesela. Aż tak zkręcona, żeby zapomnieć o ślubie kogoś bliskiego, to ja nie jestem. To był ślub koleżanki mojej siostry, która kiedyś razem z nią przyjechała do mnie na weekend na wieś. I tam zgadało się o ślubie i ona mnie zaprosiła mówiąc, że to będzie pod koniec sierpnia. Taka luźna gadka, bez konkretnych godzin, etc. Znam ją tylko jako koleżankę siostry, na tyle słabo, że nawet nie znałam nazwiska czy telefonu. A tu siostra dzwoni w piątek i przypomina, że Justyna koniecznie zprasza i w ogóle ie ma przepuść. Trochę to dziwne dla mnie było, bo raczej ja uważam ślub i wesele za okazje, które świętuje się w gronie bliskich, albo przynajmniej spokrewnionych.
Ale poszło, i było bardzo fajnie. Sporo młodych ludzi (na szczęście!), wytańczyłam się tak, że mi nogi w dziąsła weszły. A wesele było długie, bo ślub o 15tej, i jak zaczęło się o ok. 17tej, tak podobno do białego rana szaleli, Ja, jako jedna z pierwszych zwinęłam się koło 3.30. Ledwie się trochę przespałam, i poleciałam do roboty. Wróciłam nieprzytomna z niewyspania w dalszym ciągu, pożarłam coś, i padłam spać. W środku nocy wrócił mój chłop z furą tureckiego jedzenia - więc znów pojadłam, dalej spać, dziś od świtu pracowałam, jak skończyłam, ledwie zdążyłam pobiegać przed zmrokiem, zjadłam obiad - no i już jestem w Forumowie.
Jadłospisy moje za ostatnie dni nie przedstawiają się dietetycznie :
SOBOTA
S: kefir z płatkami owsianymi i otrębami, kawa z mlekiem
długo nic
O-K: na weselu: wszystkiego nie pamiętam, było za dużo, nie dietetycznie i w środku nocy
Ruch: 80 minut biegania, cała noc tańców
NIEDZIELA:
S: jogurt, kawa z mlekiem
O: kajzerka z rzodkiewkami, sałatą, szynką drobiową i pomidor
K: kajzerka z rzodkiewkami, sałatą, serem żółtym i pomidor
K 2: fura turezkiego żarcia: pita, jagnięcina z grilla, bakłażany (jakoś tak na tłusto... , ale dobre) fasolka zapiekana w pomidorach z czymś; ogólnie było dobre, niemało i w środku nocy
Ruch: zero
PONIEDZIAŁEK:
S: kefir z płatkami owsianymi i otrębami z cynamonem, kawa z mlekiem
O: piczona marynowana pierś z kurczaka, fasolka szparagowa, surówka z marchwi i jabłka
K: kajzerka z chudym twrogiem i dżemem
Ruch: 80 minut biegania
Zamieszczone przez selva19
Bardzo podoba mi się Gosiu to określenie
Słuchaj, na weselu nie po to się jest, żeby jeść dietetycznie no co! chyba, że ktoś bywa co tydzień, ale jeśli raz w roku, to można pojeść pysznego żarełka, zwłaszcza jak się tańcuje do białego rana
Sprowadzam Cię więc Gosiu na dobrą drogę grzecznego dietkowania, bądź posłuszna
Bardzo kopy mi się przydadzą, bo czuję się wielka, gruba i napuchnięta po tym wielkim obżarstwie. I oby sroda wypadła najwcześniej w piątek w tym tygodniu...
Normalnie to chcialam napisac dokladnie to co Kasia Ale jak mowisz, ze kopania potrzebujesz, to juz:
GOSKA! Co Ty zwariowalas zeby po nocach tureckie tluste zarcie wcinac i jeszcze do tego ZERO cwiczen To przeciez caly wysilek tygodniowy pojdzie w diably
No ale dobra! Nad rozlanym mlekiem plakac nie bedziemy! Bierz sie za siebie, bo linijki nie ruszysz
moze byc?
Wiesz Selva, jak Cie czytam to mam 100 % zrozumienia bo ja rowniez lubie roznego rodzaju zarelko i cos mi sie zdaje, ze tym baklazanom (nawet tlustym ) to bym sie w srodku nocy nie oparla (zwlaszcza jakby przyjechaly z moim chlopem). Natomiast wesele to wesele, je sie i tancuje, wiec sie wyrownuje.
No to ja Ciebie kopne, Ty mnie, a dzisiaj poniedzialek wiec do nastepnego wazenia moze dolece lzejsza. Ty pewno zaczniesz swoje bieganie i dojdziesz do siebie bardzo szybko. Ja pracowalam w ogrodku i zaraz wsiadam na rower, no przeciez trzeba zrzucac te kilogramy. Ma byc lekko, ale zeby bylo to trzeba sie w garsc zabrac i to bez zartow.
Najwazniejsze, ze sie opamietalysmy i mamy swiadomosc w tej kulinarnej dziedzinie zycia.
Trzymaj sie Selva.
Oj selvus, ja Cie kopac nei bede. :bunt: Przeciez Ty pobiegalas przed tym weselem Podziwiam
Jeść czy tańcować oto jest pytanie? A niektórzy to zatńcują i zjedzą
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
no pojadłaś sobie nieźle , ale pewnie połowę z tego wytańczyłaś,a potem zrzuciłas biegając,tylko wiesz,co jest najgorsze-że zarełko było w nocy:/
Teraz musisz sie trochę bardziej popilnować,zeby waga nie poszła wgóre,bo po co ma Twój wysiłek pójść na marne!?
Wybawiłaś się na weselu ,i dobrze, ale teraz uważaj już na jedzonko
Ok?!
Zakładki