hejka
na weekend wyjeżdżamy pozwiedzać Kopenhagę (po raz pierwszy w życiu - cieszę się bardzo na ten wypad) zatem odkładam sobotnie ważenie i mierzenie bo nie będę miała czasu - dziś za to rano wskoczyłam na wagę, bo mnie ciekawość zżerała...i nic..żadnej zmiany, ani w prawo, ani w lewo..jak byk stało 66.5...może mam moment zatrzymania..no nic..pamiętam rady by w takim momencie nie powątpiewać i nie przerywać diety..zatem trzymam się dalej
Zakładki