No więc moje drogie - planuję, ze dziś około 18 zjem pączka. W ramach limitu.
dziś było tak:
I śniadanie - 2 kanapki z polędwicą, pomidor plus cebulka = 190kcal
kawałek kanapki po Emilce - malutki, jeden gryz, ale z masłem i dżemem, więc liczę =50kcal
Na zabicie smaku cebuli, bo mycie zębów nie pomagało 1 czekoladka = 30 kcal
II śniadanie - 2 kanapki z polędwicą i ogórkiem konserwowym (nareszcie koniec polędwicy) = =148kcal
obiad: 110g gulaszu = 162kcal
plus warzywa na parze - liczę jak ziemniaki, żeby nie policzyć za mało = 180kcal
Daje to na dzisiaj bilans 760kcal... mam jeszcze jakieś 100g warzyw na wieczór, gdybym była głodna = 60kcal, co w sumie daje 820kcal, wiec jak zjem pączka za 250 to bedzie to razem 1070, a planuje jeść około 1200, wiec jest dobrze.
Widzicie, jak ładnie mnie zmotywował skok wagi (ten w górę, nie w dół)
A pączek dlatego, ze jutro popielec i postanowiłam w tym czasie nie jeść słodkiego - nie wiem, czy mi się uda, ale będę się starała. Dlatego dziś ostatni raz sprawiam sobie tą przyjemność (podobno jak się długo nie je słodkiego to organizm się odzwyczaja i potem aż tak nie ciągnie, ale na wszelki wypadek kupie sobie chrom - podobno pomaga)
Zakładki