O mojej dzisiejszej podróży do pracy wolałabym zapomnieć 1,5 h mi zajela...
Postanowilam pojechac innym autobusem, przyjechal tak zaladowany że ledwo się wcisnęłam... Jechal żółwim tempem (korki) i w 2/3 trasy nie wytrzymalam wysiadłam i musialam kawałek przejsc do tramwaju
Chyba najlepszym rozwiązaniem byłby rower, ale... spory kawalek jesy do przejechania myslę że jakiej 40 min., nie ma gdzie zostawić rower... a poźniej jeszcze przebieranie się... no nie wiem, myslę, że powrot mógłby być ciężki... zmęczona po pracy w upale...
Mam nadzieje, że jak mąż wróci to coś wymyslimy, zeby mógł mnie kawałek dalej podwozić...
Dziś bede wracać poźno, bo mam po pracy angielski - przynajmniej nie w szyczycie...
Juli, niestety w pracy nei widze zdjęcia, mamy wyłączone strony ze sklepami internetowymi... w domku zobacze i odpisze, ale po wpisaniu w google "orbitrek" jest ich dużo. Ćwiczenie na nim przypomina raczej bieganie niż chodzenie. Prawie jak rowekowanie tylko z wielkimi pedałami i na stojąco
Zakładki