-
Witajcie Kochane. Ale miałam dzisiaj urwanie w szkole i po szkole i w ogóle taka dzisiaj jestem zabiegana, że szok. Ale przy tym bieganiu spala się kcal i waga przed obiadkiem pokazała dzisiaj szatański wynik: 66,6kg. Hihi, jakoś lubię tą liczbę.
A tak poza tym, narazie jedzonkowo:
kanapka z masełkiem i pomidorem
duży jogurt malinowy danone
zupa pomidorowa z kluskami
Nie wiem co będzie dalej, bo narazie nie chce mi się nad tym myśleć. :P W ogóle to mam sporo nauki i jeszcze koleżanka mnie prosiła, żebym jej coś wytłumaczyła i jeszcze mam referat do napisania i prezentację do zrobienia i wszystko w tym tygodniu, a ten tydzień jakoś wcale nie ma więcej dni niż normalny, chociaż mógłby. A no i kolos w sobotę...
Agniesiu - Ja jestem na 3 roku dopiero, także dopiero w połowie. Do mojej wagi może i Ci brakuje, ale ja Cie wzrostem nigdy nie dogonię.
Asiu - no ta pogoda jest paskudna! U mnie też było rano biało, ale jak wychodziłam do szkoły to już padał deszcz ze śniegiem, a teraz jak wróciłam to nie pada nic, ale za to zimno jak nie wiem. Gdzie ta nasz ukochana wiosna?? Co do wagi, to może iść w takim tempie jak teraz już do końca. :P Nie mogę się doczekać jak już osiągnę 66kg i będe mogła walczyć o kolejny cel.
-
Jednak sobie zaplanowałam jedzonko. Dzisiaj mi wyszło tylko około 1120kcal, ale jakoś czuję, że więcej już nie dam rady zjeść. Zresztą na pewno dokładnie to to nie jest, więc może i naprawdę wyszłoby więcej. :P Przydałaby mi się waga kuchenna...
śniadanie: kanapka z masłem i pomidorkiem, szklanka oranżady 240kcal
2 śniadanie: duży jogurt malinowy (200g) 200kcal
obiad: talerz zupy pomidorowej z makaronem i śmietaną: 240kcal
podwieczorek: 4 mandarynki, szklanka oranżady 200kcal
kolacja: 2 kanapki z szynką drobiową i musztardą 240kcal
Jakie ładne i równe kalorycznie mi dzisiaj wyszły te posiłki. Normalnie z każdym dniem mam wrażenie, że idzie mi coraz lepiej, a poza tym mam coraz więcej wiary, że się uda wytrwać do końca diety i co najważniejsze utrzymać tą wage...
A tutaj coś dla wszystkich na przekąskę. Kto wybiera jabłuszko, a kto szarlotkę?
-
szarlotka raz
A wagi kuchenne można kupić całkiem tanio i z dokładnością do 1g nawet (dokładniejsze chyba nie są nam potrzebne...). ja swoją kupiłam w biedronce za niecałe 30zł, tylko można na niej wazyć co najwyżej 2kg Nie pomyslałam, że np latem przydałoby się więcej do robienia zapraw... Ale najwyżej wtedy pożycze od mamy.
-
Neluś 66.6 to bardzo ładne liczby U Was śnieg padał, a u mnie całkiem znośna pogoda, chociaż mogłoby być cieplej
Widzę, że miałaś dzisiaj dzień oranżadowy
Miłego dnia Kochana
-
No proszę, proszę. Cóż za dokładność i regularność Bardzo dobrze A co do tej wiary w to, że się uda... wątpiłaś kiedykolwiek
PS. Poproszę jabłuszko
-
no kochana tak równych i smakowitych posiłków to dawno nie widziałam
a nauka no cóż każdy musi przez to przejść
-
Witajcie Słonka. Zaraz sie biorę do nauki, ale wpadam na chwilę...
Athshe - wiem, że wagi są niedrogie, już sobie upatrzyłam jedną na allegro za 50zł taką fajną płaską, jak chciałam i chyba ją kupię i odbiorę sobie w Wawie.
Łazanko - co do 66,6 się zgadzam. Ale wolałabym 55,5. :P Jak u Ciebie ładna pogoda, to ja już jadę, mogę?
Aniko - nie wiem jak Wy, ale ja to, przynajmniej na początku, miałam sporo chwil zwątpienia, zwłaszcza, że tak daleko było do celu, czułam się taka gruba, taka brzydka, taka zapuszczona... Ale teraz jak już widać trochę efekty to czuję, że mogę, że mi się uda, że warto.
Caroline - smakowite, to może nie. Raczej takie normalne, nie mam ostatnio polotu do gotowania i robię to co dobrze umiem i lubię.
A wiecie co? Tak mi się dzisiaj chce... Chce mi się.... Ehh, o to moja pokusa dnia: (dobrze, że już tego nie ma, bo zaraz bym tam pojechała :P )
-
zaszalałaś z tymi ciastkami ....
-
Nelusiu witam
noooo szatanska ta waga ale ladna nie prawdaz?:P hihihi
ojjjj w takim tempie to do 66 dojdziesz szybciutko i bedzie kolejny etap
orenzadki Ci sie zachcialo cio...? hihihi ja nie lubie gazowanych napoi...:P
aleeeeee opionkiii mnaim
-
Caroline a jadłaś kiedyś pączki z tej firmy? Ja to je ubóstwiam... Ale takie zwykłe, z dziurką po środku i lukrem... Normalnie gdyby mi ktoś te pączki w tej chwili dał, to w mig zapominam o diecie, autentycznie. Na szczęście (a może i nie, bo czasem bym zjadła) już nie ma tej firmy w Warszawie (a może jest?), ale jak byłam mała to czasem chodziłam z mamą na te pączki i były PRZEPYSZNE...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki