-
Nie jedzenie po 18.00 da się zrobić Ja nie jem po 16.00 i jakoś żyje, a chodzę spać koło północy... myślę, że gdybym jadła do 18.00 nie chudłabym, bo wcześniej jadłam 1000kcal i nie łączyłam tłuszczy i białek z weglami i nie chudłam... Myślę jednak, że chudłabym gdybym choć troszeczkę regularnie ćwiczyła. Nie robiłam zupełnie nic, więc pewnie to tez jest tym spowodowane. Od czasu do czasu tylko kilka ćwiczeń dla uspokojenia sumienia, ale teraz się to zmieni. Muszę ważyć 75-78kg w październiku, więc musze się też za siebie wziąć A nie jem po 16.00 już od 2 miesięcy z 2 może 3 wpadkami, więc da się przeżyć i się do tego przyzwyczaić. Nawet mój P. się przyzwyczaił i nie ma nic przeciwko
-
Oj oj, nie było mnie od wczoraj i mam się z czego spowiadać.
A więc tak, ze stresu wczoraj przed kolokwium nie zjadłam kolacji, po stres puścił i jak wróciłam do domu okazało się, że Misiek zrobił moje ukochane SPAGHETTI. A co zrobiłą niegrzeczna nela?? Oczywiście zjadła spaghetti o 20... (Bo kolokwium poszło tragicznie, same szczególiki z teorii ). Co gorsza spaghetti zostało jeszcze na dzisiejszy obiad. Co prawda dzisiaj to już jadłam z wyrzutami sumienia.
Dzisiejszy dzień i jutrzejszy naznaczony jest karą za to spaghetti. Dzisiaj już bez kolacji, czyli ostatni posiłek był o 15. Ponadto kara jest niezwykle cielesna, ruchowa i ćwiczeniowa:
1. sprzątanie całego domku
2. 140 minut na rowerku, 100km przejechanych (na 2 razy: 30km i 70km, bo mi przerwał tel )
3. 30 minut intensywnego tańca (głównie kręcenie bioderkami i skakanie), niby 30 minut a po sapałam i byłam czerwona jak burak
4. 100 półbrzuszków i 100 brzuszków skośnych
No i czuję się ciut rozgrzeszona. :P Ale jutro też bez kolacji i rowerek obowiązkowo! Oj zapamiętam to spaghetti na długo.
Flex - oj szczypiorek to jest to... mam zahodowanych 16 cebulek i cały las szczypiorku
Asiu - jak zaczniesz od niejedzenia po 21 to na pewno coś da, możesz nawet sobie cofać czas co 15-20 minut, na pewno będzie Ci łatwiej.
Migotko - nniejedzenie po 18 jest do wypracowania ale mi się wczoraj nie udało...
Caroline - 18 a 19 to już nie jest taka różnica Ważne, żeby po nocy sięnie objadać.
Aniko - z tym nie jedzeniem to myślę, że zależy jak kto jest przyzwyczajony, ja zwykle jadałam dużo wieczorami (czasami chodze spać 1-2) i ciężko jest nieraz wytrzymać, ale trochę silnej woli i na pewno można się do tego przyzwyczaić. A ćwiczenia jak dla mnie to jest to... I wolę ćwiczyć, ale jeść o 18.
Ach i to kolokwium jeszcze takie beznadziejne... Ehh zdenerwowałam się wczoraj i jeszcze niepotrzebnie tamto zjadłam. Ale czasu już nie cofnę i muszę się postarać, żeby następnym razem było lepiej...
Ważenie to chyba odłożę na kilka dni, bo strach wejść na wagę po tym spaghetti...
-
Fajnie, że umiesz sie tak karac :P Ja nie potrafię, łatwiej mi odmówić sobie czegoś na drugi dzień... Chyba niedobrze...
-
Nelusia hahahahah to dałas sobie wycisk za to spegethi hihihih:P szalona jestes 140 minut na rowerku no brawo!!!!! zebym ja tyle umiala na nim usiedziec mnie po 50 minutach szlag trafia z nudow;p;p
-
nie w nocy nie jadam zwłaszcza że zazwyczaj idę spać koło 32-24
no pięknie się rozgrzeszyłaś
miłej niedzieli najlepiej słonecznej
-
czemu mi się nie chce pokutować??
Czemu ostatnio mam dietę w dupie i żrę??
Zazdroszczę ci woli i takiej postawy.
-
oj nela po tych cwiczeniach to śladu po spaghetti nie ma na pewno :P
milej niedzieli :*
-
DUZO POZYTYWNYCH CHWIL W NADCHODZĄCYM TYGODNIU
-
Nelusiu i cio tam?
-
Witajcie Laseczki. Dzień pozytywny - zaliczenie zaliczyłam. Ponadto byłam na zakupach. Czas na nowe spodenki, bo jedne mi już spadają bez rozpinania, a w innych wyglądam jak w worku. I chociaż mówiłam, że nie kupię zwężanych, to jednak ciut zwężane kupiłam. Dżinsy biodrówki z c&a, rozm.40. Rozmiarówka z kolekcji młodzieżowej, więc nie jest źle.
Wczoraj na rowerku było tylko 56min, 40km. Dzisiaj nic, ale nie wiem czy jeszcze mam siłę, żeby pojeździc, bo dopiero do domciu wróciłam.
Aniko - ja bardzo lubię to uczucie zmęczenia po dużej ilości ćwiczeń... Takie moje uzależnienie. :P
Asiu - mnie to trochę pupa boli po jakichś 70-80 minutach, ale przy jakimś ciekawym programie da się znieść.
Caroline - dobrze, że nie jesz w nocy. Ja kiedyś jadłam dużo i późno, a od tego niekiedy ciężko się odzwyczaić.
Athshe - na pewno dasz sobie radę z tym "dietowym dołkiem"... Trzymam kciuki. :*
Migotko - mam nadzieję, że śladu już nie ma.
Flex - dziękuję.
Muszę pochować zakupki (jedzeniowe) i się napić i zaraz Was poodwiedzam.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki