-
Hejki!
U mnie też najgorzej jest w week-endy Dlatego zamiast trzech posiłków, zjadam cztery. I staram się zorganizować jakoś czas. W tę sobotę rower (Poznań - Kórnik i z powrotem, jeśli starczy mi sił ), a w niedzielę malowanie mebli (oby nie sprawdziło się powiedzenie "niedzielna praca w ... się obraca").
Życzę wam chudego week-endu!
-
Jaaaa, ale fajne powiedzenie... :P
W życiu więcej nie będę nic robić w niedzielę!!!
Oskubana! Słyszałaś, żadnego prasowania...!
-
Miłego dnia , tym które mają wolne i tym zapracowanym
Moja udana niedziela, to taka, kiedy uda mi się kilkugodzinny wypad w plener. Najchętniej do lasu.
Po powrocie, jednak zawsze jakaś robota z kątka zerka i trzeba się za nią zabrać bo sama jakoś nie chce się zrobić, krasnoludki też ostatnimi czasy okrutnie się obijają
Narazie, zaglądnę później
-
Och dawno tu nie zagladalam ale mialam straszny mlyn. Weekend to dla mnie tez wyzwanie ,wlasciwie tylko niedziela, ale dzisiejsza wypadla doskonale , rano tylko salatka z pomidorow i ogorkow malosolnych, potem dwa banany a na kolacje trzy male ziemniaczki z brokulem , pomidorem i ogorkiem. Niestety po drodze byla fanta ale nic innego nie mialam pod reka a straszny upal byl.
Teraz podjadam agrescik
Papa!
-
No to weekend mamy z głowy
Niech nam ten nowy tydzień przyniesie same sukcesy . Wam i sobie, bardzo,bardzo tego życzę
Postarajmy się powitać następny o 1 kg lżejsze
Co wy na to
-
OOOOO, bardzo chętnie!! Żeby tylko waga była tego samego zdania co ja
A ja dziś próbuję wodniczka....
No nie całkiem, bardziej to będzie mleczarz
Całkiem bezkalorycznie o wodzie, kawie i herbacie nie wytrzymam. Tzn. ja może i bym wytrzymała, ale mój żołądek nie. Poleci i sam opędzluje mi lodówkę
Pozdrowienia poweekendowe dla wszystkich!
Ula
-
Hej!Witam!
Mój weekend oczywiście obfitował w żarełko. Jakos ostatnio te weekendy tak wychodzą. Ale za to w sobotę 1h15 min roweru szybkiego, w niedzielę 1h callaneticsu z rana, wyjazd nad wodę (znajomi wzięli grila ) - więc pływanie (liczę ok 15 min.) a wieczorem dopadły mnie wyrzuty sumienia za ten gril i przejechałam w 1,5h - 30km. Bilans sobotni -860, niedzielny-1380. Myslę, ze w porządku.
Jeszcze tylko 5 dni i urlop!
Ale mam nadzieję, że będzie lekki
A jak wam mija dzień?
-
Hej!
A u mnie milutki poniedziałek - 0,5 kg mniej na wadze. Ale to chyba zasługa psa - całą niedzielę piszcząc i patrząc mi prosto w oczy dopominała się kolejnych spacerów. U niej też pojawiło się wcięcie w talii
A malowanie mebli w niedzielę ubarwione zostało spektakularnym rozlaniem półlitrowej puszki z farbą Chyba za bardzo się zasugerowałam tym powiedzeniem
Pozdrawiam cieplutko i życzę wam chudego tygodnia!
-
Siba,
Dopiero teraz zobaczyłam Twoj wątek. Oczywiście jestem z Tobą i trzymam kciuki, żeby kilogramy jak najszybciej zleciały. Ja dalej jestem na Montim, prawie w połowie drogi. 7,5 kg za mną, a do schudnięcia jeszcze jakieś 8-10.
Buźka
FLEUVE
-
Witajcie!
FLEVUE- monti rulez Teraz juz poleci ci jak z gorki Zycze tego z calego serca!
I wszystkim moim wspolodchudzaczkom! I oby nam sie juz te zgubione kilogramy nie wracaly
Neszta- pies to wspanialy pomocnik w odchudzaniu, po pierwsze zmusza do ruchu a po drugie- z checia zje to co jest tuczace Moich lobuzow obdarowalam dzis drozdzowka , niestety druga zjadlam sama , bo bylam bardzo glodna a nie mialam szans na normalny posilek. Teraz gotuje sobie gar zupy kapusciano pomidorowej,musze miec cos takiego w domu na wypadek napadu glodu , zeby nie chwytac tego co niedozwolone.
Wogole to podziwiam te osoby , ktore maja rodziny i potrafia mimo to sie odchudzac. Ja mam sprawe ulatwiona, bo w zasadzie wiekszosc roku mieszkam sama i po prostu u mnie w domu nie ma chleba, lodowka jest absolutnie pusta i trzymam w niej tylko owoce i jajka, oraz troche mieszanek warzywnych mrozonych. Ale jak przez jakis czas nie mieszkam sama i pojawia sie w domu chleb, kielbasa , maslo , cukier i musze gotowac obiady to jest mi bardzo ciezko i najczesciej odpuszczam sobie. Macie twarde charakterki !!
Troche dzis skopalam dzien, najpierw ta drozdzowka a potem kilka szwdzxkich pierniczkow imbiromych(takich z ikea) cholera glodna bylam jak wilk i zadnego jedzenia dla normalnych ludzi w okolicy. Ale to nic , jutro mam tyle pracy, ze nawet piec paczek takich ciastek spale.
Szane- od jutra wpadam z jednego piekla w drugie . Nie wiem czy mam sie cieszyc , czy lepiej wstawic sobie lozko polowe w pracy i wogole z niej nie wychodzic.
Pozdrawiam was serdecznie i bardzo dziekuje za to , ze jestescie tu ze mna wszystkei
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki