tdk, Toshi
Kilkanaście lat temu pracę w polu, w ogródku czy w ogrodzie traktowałam jak dopust Boży i nie znosiłam tego zajęcia. A teraz jest zupełnie inaczej. Lubię po ciężkim dniu w pracy wyskoczyć na godzinę, dwie, trzy ( zależy od stopnia zestresowania ). W tej pracy ważne jest to, ze efekty widoczne są albo bardzo szybko albo dość szybko.
Dzisiaj też pracowałam od siódmej, korzystając z miłego porannego chłodu- odchwaszczałam, zbierałam ogórki, fasolkę szparagową i czarne porzeczki. Przed wyjazdem (to już tylko tydzień) chciałabym zrobić trochę przetworów na zimę. A dieta powoli, powoli.