Ewa, hula hop to chyba jedna z przyjemniejszych form uprawiania sportu . Chociaż ja akurat zawsze miałam problem, zawsze mi spadało i nie potrafiłam go utrzymać na właściwym poziomie.
Mam nadzieję, że dzieci już zdrowe? Pogoda paskudna, u mnie też, za oknem rzuca żabami, leje i wieje, a ja mam wieczorem niemiecki. Chociaż to to akurat przyjemność, oderwanie się od domu, kuchni i dziecka. Sami dorośli, szał!
A propos mojego porannego wpisu, pokiwałam się w kąciku, zrobiłam swój dietetyczny rachunek sumienia i stwierdziłam, że może ja po prostu jem za duże porcje. Pamiętam, jak byłam raz jedyny u dietetyka, wydrukował mi dietę, gdzie porcje były tak małe, że byłam przerażona . Nie jestem jakimś żarłokiem, ale tam było tego naprawdę mało. Na moje żałosne piśnięcie stwierdził z nutką ironii, że jest to dieta redukcyjna ;p.
No dobra, redukcyjna to redukcyjna, niech będzie. Faktycznie jadłam trochę więcej niż się mieści w dwóch dłoniach, i pomimo jedzonych zup warzywnych (na wodzie, dowolne warzywa, cukinie, marchewka, papryka, ugotowane i zmiksowane, jedzone na ciepło), zatem pomimo tych zup jednak waga stała.
Zatem - mam już plan, w głowie i w excelu, na posiłki na najbliższy czas. Chyba Alima pisała, że ona bez jadłospisu nie potrafi, może to rzeczywiście tu tkwi mój problem. Zmniejszone porcje i bardziej urozmaicony jadłospis, zobaczymy przez marzec, jak to się będzie sprawdzać.
Jak już otarłam łzy i podniosłam się z łóżka, odpaliłam jednak Mel B. Najpierw byłam na nią obrażona , bo jak to, ja ćwiczę I NIC??, ale już trudno, kiedyś te mięśnie sobie trzeba doprowadzić do porządku, więc ruszyłam tyłek. Zrobiłam, jak niemal co dzień, całościowy dwudziestominutowy trening, pot się lał przepisowo, od razu człowiek się inaczej czuje, jak się porusza.
Córa zasnęła na drzemkę, to ja poćwiczę... niemiecki .
Głowa do góry, poprawiam koronę i lecę dalej.
Zakładki