Ja mam identycznie jak ty. W tygodniu wszystko pod kontrolą, a w weeknd wielkie żarcie. Niestety mam za dużo czasu na myślenie o jedzeniu. Myślę, że najlepszym sposobem jest wymyślanie sobie cały czas jakieś zajęcia. Albo spanie, a najlepiej wyjść z domu bez portfela!!
Zawsze jem więcej w weekend więc moim sposobem jest zwiększenie spalania:
sprzątanie, zakupy, pranie w sobotę jak najbardziej - do tego rower, basen, callanetics, wycieczki do lasu...Roweruję najczęściej pod wieczór, bo wiem, że spalę ten nadmiar kalorii wchłonięty w ciągu dnia. (np 1,5 h roweru to 900 kcal!) I dlatego jestem spokojniejsza.
A ty - piszesz, że organizm robi ci na złość! A może on się wkurza za zbyt szybkie chudnięcie! Może daje ci jakiś sygnał! Zwolnij tempo!