8/22/89 dni
Witajcie Słoneczka
No i znów mamy poniedziałek. Weekend przeżyłam dietkowo , nie dotknęłam pieczywa, chociaż bardzo mnie kusiło. Mam jeden grzech na koncie - snikers w niedzielne popołudnie do kawy. No i oczywiście orzeszki. Codziennie ćwiczyłam Szóstkę i brzuszki.
Wygląda na to , że powinnam być ok, ale tak nie jest...............
Złapała mnie jakaś jesienna depresja i nic mi się nie chce. Nie chcę mi się ćwiczyć ( ale na razie się zmuszam) , nie chcę mi się dietkować, chcę mi jeść jak normalnie ludzie..........
Chyba dobiło mnie zdanie jednej forumowiczki, że z I fazy SB bardzo trudno wyjść. Niestety przerobiłam to już na sobie w maju, kiedy przechodząć na II fazę , zamiast dalej chudnąć przytyłam 2 kilo. W dodatku po tym pierwszym tygodniu wcale nie czuję , żebym coś schudła. Brzuch mam tylko trochę mniejszy, ale dalej odstający , wałeczki tłuszczu też mi przeszkadzają. Wogóle wszystko mnie drażni. Przez weekend byłam strasznie nerwowa i wyżywałam się na K. , że ja muszę jeść tylko to co dozwolone, a On może wszystko. On już nawet przy mnie , pyta się , czy może sobie kupić loda , bo boi się , że znów będę podrażniona. Dodatkowo przez całą sobotę bolała mnie głowa, i myślę , że jest to efekt niedoborów w organiźmie.
Coraz częściej mam myśli, czy nie lepiej być zadowoloną i uśmiechniętą "grubaską" ( oczywiście w granicach normy"), niż wiecznie narzekającą i nieszczęśliwą chudziną. Już nie wiem czego naprawdę chcę, a dobija mnie fakt , że moje ciało jest coraz bardziej oporne na jakiekolwiek próby odchudzania.
Przepraszam wszystkich , którzy walczą na SB, bo wiem , że takie marudzenie , jak moje , może bardzo demotywować. Ale chciałam napisać , co dziś czuję......................
Jest mi źle , że nie mogę jeść jak inni ludzie , tylko na każdym kroku muszę się pilnować. Z drugiej strony chcę być szczupła , bo coraz cięższe ciało , powoduje jeszcze większe doły................ Dziewczyny jeszcze raz przepraszam za to smęcenie.........
Aniu widzę , że Ty nadal tryskasz optymizmem i siłą do dietkowania. Mnie te siły opuściły i jest mi z tego powodu bardzo głupio. Mam nadzieję , że mi wybaczysz, bo miałam być wzorem i osobą wspierającą , a przychodzę tu i smęcę.Aniu u mnie i K. wszystko ok, więc depresja z niewiadomego powodu.Aniula nie bierz przykładu ze mnie, proszę. Jutro u mnie ważenie , ale wcale mnie to nie motywuję. Obojętne mi jest , co waga pokaże.
Grażynko mam nadzieję , że ze zdrówkiem dużo lepiej. U mnie sił do idealnej diety , straczyło tylko na tydzień. Niestety. Chciałbym móc jeść normalnie jak inni ludzie , bo już jestem zmęczona tym ciągłym dietkowaniam. Ale to może doprowadzić do szybkiego wzrostu wagi. I tak źle , i tak niedobrze.
Dagmarko wcale nie jestem taka dzielna. Ćwiczyć , to jeszcze ćwiczę , ale na jedzenie SB już nie mogę patrzeć.
Najmaluszku Ty już jesteś nad pięknym Nilem. Wypoczywaj Słonko i wracaj do nas opalona , szczęśliwa i uśmiechnięta.
Efci zdjęcia dostałam. Powtórzę jeszcze raz, że jesteś bardzo szczuplutka i nie powinnaś się już odchudzać. Zdjęcia wysłałam dziś rano. Mam nadzieję , że dojdą.
Kaszaniu mam nadzieję , że książka była ciekawa i podjęłaś decyzję co dalej z dietką. Zaraz wpadnę poczytać.
Ciekawe Madziu , jak Ci minął weekend. Dla mnie dieta SB za pierwszym razem była fantastyczna i łatwa, teraz niestety jest o wiele trudniej. Na razie walczę ile sił, ale przy moim stanie ducha i oklapnięciu, chyba nie dam rady wytrwać.
Haro zaraz wpadam poczytać , jak Tobie idzie SB. Mam nadzieję , że lepiej niż u mnie.
Słoneczka dziś Was nie poodwiedzam , bo nie chcę Wam zasmucać wątków. Popołudniu powinnam znów pracować , ale nie wiem czy się nie zakopię pod kocyk. No i jest jeszcze aerobik, na który bardzo nie chce mi się iść.
Buziaczki
Smętna Asia
Zakładki