Witajcie Słoneczka
Ja dalej zakatarzona, słaba, obolała, czyli choroby ciąg dalszy............... Do tego szef dzisiaj też przyszedł do pracy chory, a że często ze sobą współpracujemy ( czyt. piszemy różne pisma, przygotowujemy oferty, itd.), to się nawzajem zarażamy................... Wczoraj popołudniu podczas pracy i wieczorem na aerobiku , tak byłam zaaferowana tym co robię, że prawie zapomniałam o kiepskim samopoczuciu................... Tylko na aerobiku wyjątkowo dużo się pociłam , no i miałam uderzenia ciepła ....................
W domu byłam o 21.30, a już o 22.00 leżałam w łóżku...................... Dziś robię sobie przerwę w pracy popołudniowej ( nadgonię przez weekend ) , więc może uda mi się wyleżeć chorobę........... Ćwiczyć raczej nie będę , ale może poćwiczymy z K. tańce.....................
Dietkowo trzymam się dobrze..................... Wczoraj ostatni posiłek był o 18.00 i spać poszłam głodna............... Na obiad jadłam niestety chleb razowy, bo mama miała tylko żeberka duszone z kapustą, czyli menu nijak nie pasujące na dietę...............Jedząc pieczywo, wybrałam mniejsze złe.................... W piątek będę się ważyć , ale już dziś po dwóch wzorowych dniach czuję się lżej i lepiej........................Mam nadzieję, że pod koniec tygodnia, uda mi się wrócić do wagi z tickerka.........................
Raport – 2/24 ( 9 styczeń )
Zjedzone : 1170 kcal ( pokonana ochota na słodycze )
Płyny : 2,25 l
Ruch : godzina aerobiku
Dla siebie : balsamowanie
Dzień zaliczam na +
Znajomi zaproponowali wyjście w sobotę na pizzę.................... W zeszłą sobotę udało mi się tego uniknąć, ale w tą sobotę już się nie wywinę................ Albo zjem kawałek pizzy, albo zamówię coś innego ( oczywiście w miejsce obiadu ).............. Szczerze mówiąc , to bardzo mi to nie na rękę, bo już weszłam w tryby dietkowe........... Ale nie chcę kolejny raz rezygnować ze spotkania towarzyskiego lub tłumaczyć się, że jestem na diecie ( a kiedy ja nie jestem ? )............... Sobotę musze po prostu rozplanować tak, żeby to wyjście , nie zachwiało limitu założonych kalorii.
Najmaluszku czuję się tak sobie, ale do 16.00 jakoś muszę wytrwać............ Co do pracy........ Ja mam takie stanowisko, że jak idę na urlop, to zawsze już tydzień lub dwa wcześniej , muszę kogoś szkolić, żeby mnie mógł zastąpić ( oczywiście tylko w podstawowych sprawach). Na L4 jeszcze nigdy nie byłam, bo wiem, że postawiłam bym szefa w bardzo głupiej sytuacji ............. Niestety taka sytuacja nie jest normalna............... Ciągle czuję się nie do końca wyleczona, bo na to oczywiście nie ma czasu , ani możliwości..............Dietki ostrej nie stosuję............. Jem mało, ale same zdrowe rzeczy : owoce, warzywka, kaszę i nabiał.
Aniu widzę, że i Ty strasznie zabiegana jesteś ............ Cieszę się, że W już pracuje............ Jak się domyślam, ta prac nie będzie już na zmiany, ani przez cały weekend ? Pozdrawiam cieplutko.
Jupimorku dziękuję za odwiedzinki............. Zawsze walczę z chorobą , nadmiarem obowiązków i ćwiczeniami................ Jakbym sobie to wszystko odpuściła, to jestem pewna , że rozłożyło by mnie na dobre................Oczywiście takie podejście nie jest dobre przy jakiejś poważniejszej chorobie, ale przy przeziębieniu i ogólnym osłabieniu, u mnie się sprawdza.............Zresztą jestem wprawiona w walce ze słabościami organizmu.
Luneczko staram się jak mogę.
Halinko ja też na razie pozbywam się kilogramków nabytych w czasie świąt i imprez sylwestrowo – noworocznym ............. Jak dojdę do wagi z tickerka, to zacznę następny etap zmagań................... Myślę, że obydwie przy dużym samozaparciu , do marca zobaczymy 5 z przodu. Oby.........
Marti mam nadzieję, że z Twoim zdrówkiem już dużo lepiej.................. Musimy się jak najszybciej spotkać, bo jestem ciekawa , co u Ciebie słychać..................59 na liczniku , to moje marzenie...............
Kasiu Cz. Twój uśmiech zadziałał i już mi troszkę lepiej.............Choroba dopada mnie niestety raz na miesiąc, dwa, a wszystko przez to, że poprzednia jest niedoleczona......... Wprawdzie drugi rok pod rząd szczepiłam się na grypę, ale na zwykłe przeziębienie, szczepionka ta niewiele pomaga..............Modlę się tylko, żeby K. się nie zaraził, bo On jesienią , był już kilka razy chory i przechodził to okropnie ( zresztą jak większość facetów ).
Emilko na aerobiku dałam radę, chociaż było ciężko.
Korni kuruję się ( chociaż nie wiem , czy chodzenie do pracy i na aerobik, można tak nazwać ) , żeby jak najszybciej wydobrzeć ......................K. tańczy, ale też czasami nie chcę mu się ćwiczyć w domu i muszę go przekonywać, że bez tego, kurs nie ma sensu......... Ale cieszę się, że mam faceta , który lubi tańczyć, bo przynajmniej zawsze się fajnie bawimy na różnych imprezach.
Oskubana oczywiście tańce też zaliczam do ruchu.......... Przy rock&rolu leję się ze mnie bardziej , niż na aerobiku.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia
Buziaczki
Zakładki