Agniesiu... tak to jest, rzeczywistość skrzeczy... ale nie można się poddawać, bo dopóki jeszcze jest w miarę dobre zdrowie ( w miarę, bo antybiotyk nie pomaga ), to trzeba się cieszyć życiem i uśmiechać do świata... pozdrawiam ciepło
Agatko... no czytałam, czytałam o tej Twojej wizytce w Wawce, szkoda że jestem chora, bo nie przepuściłabym okazji wypicia kawki z Tobą... co do netu, mam nadzieję, że jakoś to jednak będzie, w każdym razie patrzę w przyszłość optymistycznie a czas pokaże co tam Misiek wymyśli... ja się nie wtrącam... buziaki i byle do wiosny
Katsonku... dziękuję skarbie za pamięć o mnie i te ciepłe myśli... to bardzo ważne, bardzo ... już sobie wyobrażam ten uśmiech na Twojej buzi i sama się uśmiecham... całuję mocno
Ewuś... bo ja dziś miałam te same kotleciki co wczoraj, mało tego... jurto też będą te kotleciki... bo zrobiłam ich całą furę na trzy dni, żeby nie musieć stać nad garami teraz... cieszę się, że załatwiłaś te sprawy w skarbówce, trzymałam kciuki bardzo mocno... całuję w nosek i czółko
Izuniu... dziękuję za odwiedzinki, szkoda że mi tu Kacperka nie wkleiłaś, chyba bym poczuła się od razu zdrowsza... kuruję się, ale niestety antybiotyk nie działa i czeka mnie kolejna wizyta w tej głupiej przychodni, wrrrr... pozdrawiam ciepło
Hiphopuś... a ja dziś ciężko przeżyłam rozpakowywanie zakupów, chłopaki kupili w leclercu mój ulubiony ciemny chlebek i myślałam że się na jego widok popłaczę... strasznie mi brak chlebka, narazie trzymam się dzielnie, ale nie wiem jak długo... trzymam za Ciebie kciukasy... buziol
Aneczko... Twój pakuneczek dotarł bez problemu, mam nadzieję że mój też??... mam dość tej zimy i jej konsekwencji... mam problem ze zdrowiem a dokładnie jest to problem niezwykle gardłowy, czyli z gardłem... nigdy jeszcze nie miałam takich perturbacji, więc szlag mnie trafia kiedy antybiotyk nie daje spodziewanej poprawy... pewnie został źle dobrany... eeeech... pozdrawiam cieplutko
Zakładki