-
Ponieważ idę zaraz do sklepu, W. kupić ostatnich parę rzeczy na wyjazd, to pojawiła się we mnie pokusa, by "OSTATNI" raz kupić sobie takie orzeszki w czekoladzie.. albo czekoladkę aero, bo jest taka dobra, a ja mam dietkowac dlatego zajrzałam jeszcze na forum, by zobaczyć no swoje słowa dziś rano, na Waszą siłę..
i zobaczyłam Twój pościk Kasiu....
I ja nie będę owijać w bawełnę.....
zatkało mnie nie, nie obraziłam się, nic z tych rzeczy.. po prostu ja to wszystko wiem, ale chowam na dno, zeby nie wyszło... a Ty wyciągnęłas to na wierz i głupio mi z tym..? WSTYD MI..? nie wiem... czuję się taka.. goła?
Kasiu ja wiem, ze tkwię w błędym kole. schudnę 2-3 kg, zaraz to nadrabiam i tak od roku już bujam sie i huśtam.. a te plany..... to moze powpadkowe oczyszczenie i kolejna próba podniesienia się.. nie wiem sama.. a te plany niczym się nie różnią od starych.. to to samo, ale jakby przypomnienie..
a daty.. to w sumie marzenia, ze wtedy mogę być taka... nie wiem sama.. wiem, to głupie, bo zamiast gadać, powinnam wziąść się porządine do roboty... nad sama sobą...
Kasiu na razie nic więcej nie powiem, bo nie wiem co.. ale dziękuję Ci.. za te słowa (PRAWDY SMUTNEJ PRAWDY), za zaangażowanie w moją osobę i poświęcenie mi niedzielnego przedpołudnia.
Kasiu a teraz prosze przeczytaj swój pościk jeszcze raz, ale pod kątem siebie... I dietkuj, bądź tu z nami, nie pozwój na obojętność i dołki i smutki i melancholie i zajadanie smutków i poddanie się... Kasieńko walcz razem ze mną i wszystkim tutaj!
Zrobiłaś dziś dla mnie bardzo dużo.. choć pociągnęło to wstyd.. i zabolało..
Miłego dnia.. trzymaj się Kasiulka.. i walczmy..
Agemciu - dziekuję za to co napisałas.. zajadanie stresów to chora sprawa i naprawdę trzeba z tym walczyć.. Bardzo bym chciała umieć to zwalczyc.. A także odłozyć tę czekoladkę jak Ty... a często nie potrafię.. co więcej potrafię się spod kasy wrócic by ją wziąść.. Agemciu dziekuję za wiarę i wszystko.. jesteś koffana buziaczki
Ewelinko - klaps mi się nalezy i to nie jeden.. siedzę własnie przed kompem i się cała czerwienię na to wszystko... ech..
Wiem, ze czasem łatwo coś napisac trudno robić.. mam nadzieję, ze uda mi się zmobilizować na tyle, ze nie poddam się zaraz po kiku dniach a dziś wchodzac do sklepu nawet nie spojrzę w stronę słodyczy.....
Ewelinko masz rację - nie ma kebaba, bedzie sałatka..
Słonko widzę suwaczek w dobrą stronę przesunięty gratulacje i pozdrawiam Cię gorąco! no i gonię Cię.. gonię..
-
Madziu mam nadzieje, ze uda się i Tobie i mi i Kasi-Katharince i wszystkim..
trzymaj się dzielnie.. wspieramy się tu mocno (wirtualnie), ale tak naprawde wszystko zależy od nas samych... ale kciuki trzymać będe mocno za Ciebie by tym razem plan został w 100% zrealizowany a kg ubywało a nie przybywało.. pozdrawiam!
-
Kurcze Kasiu, niby te słowa nie były do mnie skierowane, ale tak jakby o mnie. I myślę, że dotyczą jeszcze wielu innych osób. To jest taka goła prawda o nas samych, o naszym odchudzaniu i o tym dlaczego jesteśmy grube. Ciągle się odchudzamy, ale traktujemy to jako jakiś plan, który trzeba wdrożyć, wytrzymać do końca, a później mieć upragnioną nagrodę. Tylko źle sobie planujemy te nagrody. Wykonamy plan a nagrodą jest żarcie, żarcie, żarcie. Tak na zapas i tak żeby nadrobić ostatnie pół roku diety. Ale kurcze wtedy sami się gubimy. I marnujemy ostatnie pół roku wyrzeczeń, głodu i zmęczenia. Należy nam się nagroda. Ale dlaczego nie jest nią wykupienie abonamentu na fitness, na który byśmy się wcześniej nie zdecydowały, albo super ciuszek, który bez powodu byłby dla nas za drogi? To jest nagroda. Wyglądamy super i możemy się z tego cieszyć, pokazać innym, a nie siedzieć przed telewizorem z paczką chipsów.
I znowu mówię o sobie i jeszcze wielu innych dziewczynach zapewne. Tylko, że ja do tego celu już dawno nie dotarłam. Zadowalam się jakimiś połowicznymi efektami i tracę siłę.
Jak to zmienić? Jak zmienić siebie, żeby nasze życie było zdrowe a nie tylkko okres diety?
Ja także Ci Kasiu dziękuję za tego posta. Ja też mam plany, terminarz, do konca maja schudnę tyle, a później tyle, a wtedy i wtedy to będe wyglądać już TAK SUPER.
Życzę sobie tego i innym, ale życzę też żebyśmy nie zapomniały w tym wszystkim o spełnianiu tych celów. Kurcze...
-
Aniu, mi się też łza kręciła w oku jak to pisałam...ale też jak czytałam ostanie 100 stron Twojego pamiętnika... bo to kompedium jest bardzo podobne do mojego..
i całość, wszystko to co napisałam- dotyczy też mnie. Tak, JA też taka jestem. Też planuję, też daję ciała... i wiem o tym... zdaje sobie z tego sprawę--ale gdzieś w podświadomości. Jakbym nie dopuszczała prawdy na wierzch..nie wiem..nie umiem tego opisać, ale mam wrażenie że wiesz dobrze o czym mówię.
a ja juz mam napawde dosc... jestem wiecznie zmęczona uczuciemże mi nie idzie. Ze sobie nei radzę... to jest STRASZNIE deprymujące...zniechęcające... obniżające poziom mojej wartości...
I czy coś zmieni że napisze tu że CHCĘ schudnąć... nie... nic nie zmieni...bo i ja to wiem i chyba juz cały forumowy świat--wiecznie to piszę..
ale muszę w sobie wyćwiczyć wytrwałość, muszę robić a nie gadać...
Staram się..poprostu się staram... ale nie wiem jak to będzie... towarzyszy mi ciągły strach który pora uśmiercić..
pozdrawiam :*
-
Anusia teraz pewnie jesteś już bez męża
Nie martw się słonko ten czas szybko zleci a Ty będzie miała dla siebie chwile które napewno super wykorzystasz
Anusia Kasia dała nieźle popalić ale ma w 100% rację...mnie się to również tyczy...nie planujmy tak dużo tylko działajmy
Aniu pierwszy dzień SB za Tobą. Jak go spędziłaś?
Buziale.
-
Kasia to i do mnie napisała chyba, bo to cała ja...
Z planowania mam szóstkę z realizacji pałę...
Macie rację - czas to zmienić...
Buziaki
Ula
-
Witajcie czarna nocą..
niedawno co W. pojechał (ok północy) a mi tak smutno się zrobiło, ze chwilkę na forum posiedzę, bo chyba i tak za szybko nie usnę.. pochlipałam troszkę.. aż się sama dziwię, ze tak to przeżywam .. to nasze I takie rozstanie, niby tylko miesiąc, a mi tak cięzko.. ech.. Siostra na gg własnie mnie pociesza, ze za kilka dni mi to minie ech..
Na razie czekam, az chłopaki dojadą do granicy.. W Kołbaskowie na przejściu granicznym powinni być za dobre 40 minut.. a w południe jutro na miejscu.
Dziwnie mi tak samej.. no ale z drugiej strony chcę max. ten czas wykorzystac dla siebie.. i wykorzystam szczególnie na ćwiczenia, dietkę i gubienie sadełka - na działanie, a nie na plany!
Kasia Katharinka dała mi dziś do myślenia.. smutne to wszystko, ale prawdziwe.. czas wyciągnąć wnioski, ale tak naprawdę!! Mam nadzieje, ze mi się to uda!!
Dziś był dzionek dietkowy, plażowy, jedynie bez ćwiczeń. Ale trochę już lepiej ze mną..
tylko, ze teraz nadal siedzę taka rozklejona.. Misiu wracaj chętnie bym napisała takiego smska hehe.. co się ze mną dzieje, czy to nie jest śmieszne? ech..
Ewuś-Jeni - słowa Kasi trafnie ukazują mnie.. ale to prawda o wielu "grubaskach".. ech.. smutne to, ale prawdziwe.. Ja też często jak Ty małymi efaktami zachwycam sie i świętuję jedzeniem? a wtedy zamiast dalej chudnąc zaczynam tyć i nadrabiać to co straciłam ech.. Jeni nie dajmy się temu więcej.. dietkujmy dzielnie i uczmy się zdrowego stylu zycia to ciężka nauka, ale damy radę.. pozdrawiam
Kasiu-Kath - Skarbie to smutne, co dziś tu napisałas i poruszyłas bardzo wazny temat.. ale niestety prawdziwe i trzeba się z tym zmierzyc i tak Kasiu, dokładnie wiem, o czy piszesz...
Kasiu mi tez brakuje wytrwałości (w odchudzaniu) i to bardzo. Sił starcza często na kilka dni.. teraz mam super okazję bo jestem sama, nie musze gotować dla W., nie ma pokus jako takich.. ale mogę przeciez tłumaczyć się tęsknotą, tym, ze nie mam komu się wyzalic, gdy spotka mnie przykrość w pracy itp.. i tez to zajadać.. znam siebie.. jednak mimo wszystko chce maj przediektować bardzo ładnie tak jak Agemcia - bez taryfy ulgowej i dużo ćwiczyć.. kasety w ruch! Anikas na kocyk Kasiu trzymaj się i Ty dzielnie.. działaj! plany mamy świetne - działajmy Myszko.. buziaczki wielkie dla Ciebie..
Aniu-Najmaluszku - W. pojechał ok północy, juz godzinkę go nie ma prawie.. ech.. a ja już tęsknie a tak naprawdę to mam nadzieje, ze to rozstanie rzeczywiście wyjdzie nam na dobre w różnych kwestiach.. w tym naszych relacjach, które i tak sa juz o niebo lepsze, ale pewne rzeczy jeszcze siedzą w nas..
Aniu co do dietki to Kasia dotknęła sedna sprawy.. rzeczywiście w działaniu jestem słaba, w planowaniu super a tak powaznie to od jutra nie ma tłumaczeń, ma być idealna dietka i ćwiczonka i będzie tak! Bo bardzo mi duży brzuch przeszkadza...
buziaczki Anus plażowe!
Uleńko - oj widze, ze Kasia dziś poruszyła nie jedno serducho.. działajmy i dietkujmy!
A 2200 kcal to dużo za dużo! oby jutro było mniej i diekowo było jak w ostatnich dniach u Ciebie cel z dnia na dzień blizej a Ty masz być na weselu piekną dwucyfrówką buziaczki dobranoc
DOBRANOC SłONKA
-
Aniu w chwilkach zwątpienia w diecie myśl sobie o pełnym podziwu spojrzeniu męża jak wróci po miesiącu i zobaczy Ciebie tyle szczuplejszą
A tak w ogóle to pozdrawiam z drugiej strony nocnego monitora Buźka!
-
Hej Słonko
podpisuję się od slowami Jeni !! jak tylko Pan W. wróci... to spraw aby dostał pozytywnego szoku
Ja też jestem nei wytrwała...starcza mi zapału na ok 2-3 tygodnie...ale cóż zrobić...jakoś walczyć trzeba.
Pamiętasz moze mój plan na 20 urodziny 20 kg mniej? no niestety....przy 10 kilogramie poszedł się bujać... 1o tygodni..tyle wytrzymałam najdłużej na diecie ale moze to AŻ 10 tygodni? nie wiem.. generalnie jeszcze mam szanse na 21 kg na 21 urodziny, co nie :P tylko ze musiałabym się sprężyć co by zdążyc. Chcę zacząćod dziś. Za oknem WWa piękna słoneczna pogoda. O 14 wyruszm do mojego ukochanego Powsina na rowerek. Jak do tego czasu pooda się popsuje to chyba zrobię sobie krzywdę...bo z powodu pogody i różnych innych przeciwności losu ten plan przekładam juz od 2 miesięcy
Dziś zacznę też dietkę-mimo że w lodówce leży murzynek i sterta innych pyszności...ale cholibcia- ja musze musze musze wytrwać !!!!! zaraz wakacje, koniec naszej 1oo-tki.. aż mi smutnio gdy myślę ile mogłabym już osiągnąć..ale przecież nie chodzi w życiu o to aby żałować czego się nie osiagneło- a cieszyć tym co się ma i walczyć o lepsze.
-
szczerze pisząc to uważam, że też tak robie. świetne plany a potem na byle małej przeszkodzie wszystko pada... i to koniec. a tak nie moze być!
musimy walczyć.
Aniu życzę Ci. żeby maj był Twoim miesiącem!
JA
JOJO
waga około 85 kg.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki