Strona 625 z 811 PierwszyPierwszy ... 125 525 575 615 623 624 625 626 627 635 675 725 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 6,241 do 6,250 z 8107

Wątek: Odchudzanie dłuższe niż dni kilka...

  1. #6241
    bebe13 Guest

    Domyślnie

    Anikasku czytam o twoich poczynaniach od kilku miesięcy ale nigdy nie odważyła się do ciebie kliknąć
    Trzymam kciuki za to żeby się twoje plany na najbliższy miesiąc spełniły. Masz naprawdę dużą motywacje. Mój mąż wyjechał na kilka dni a ja naprawdę się staram żeby jakaś chociaż minimalna zmiana była, twój mąż po miesiącu ma prawo cię nie poznać,a wtedy hoho... może miodowy miesiąc was czeka

    A co do pracy to ja też niestety mogę się dołączyć do twoich narzekań

    Pozdrawiam cię i trzymam kciuki

  2. #6242
    Anikas9 Guest

    Domyślnie

    Witaj Bebe na moim wąteczku
    to bardzo miłe, ze czytasz co u słabego Anikaska..
    ale szkoda, ze się nie ujawniłaś!
    Dzieki za kciuki, przydadzą się.. oj bardzo chciałabym zaskoczyć W. szczuplejszą osobą za m-c.. ale tak naprawdę chcę to zrobić dla siebie.. ufam, ze mi się to uda.. jedzenie musi przystać rządzić mną...
    Bebe trzymam kciuki za Ciebie za pracę.. (przykre to jak wiele osób ma ten problem.. nie ma co się potem dziwić, ze tyle osób wyjeżdża.. ech..) i dużo uśmiechu pozdrawiam goraco

  3. #6243
    Awatar Stella9
    Stella9 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-12-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    71

    Domyślnie

    Witaj Aniu
    Ja też mam dziś doła niestety przed@ zbyt dużo jadłam i teraz czuje sie okropnie....Chyba już zapomniałam swoje refleksje z DC....
    Wiec teraz siedze i myśle co dalej z moja dietą bo na jo-jo nie mam ochoty
    Musisz wykorzystać ten miesiac na porzadne dietkowanie...napewno bedzie Ci łatwiej...Kupuj tylko to co potrzebne na dietkę a nie bedzie kusiło...
    Wiem ,że cieszko Ci bedzie jak W wyjedzie,ale nieraz takie rozstanie może pomóc...rozłąka wzmacnia uczucie...docenia sie wtedy bardziej wszystko..jest czas na przemyślenia...
    A miesiac szybko minie ...
    Aniu chyba narazie Beatka nie bedzie miała neta...
    Smutno tu bez niej ...
    Buziaczki Ci przesyłam i trzymam kciuki za dietkowanie

  4. #6244
    Anikas9 Guest

    Domyślnie

    Stelluś Słonko nie mozesz zaprzepaścic stracony kg, szczgólnie, ze to są tracone drugi raz i jakim wyrzeczeniemi - dietka DC!! Stelluś nie daj sie
    dobrze obie wiemy jak straszne jest jojo.. ja wiem to naprwadę bardzo mocno..
    czuję się obecnie (a to uczucie wzmagają ostatnie 2 dni) bardzo gruba, nieatrakcyjna i do niczego.. ale się to zmieni naprawdę pod względem dietki i pracy nad sobie to nawet dobrze, ze W. nie będzie hehe.. ale ja już tęsknię za nim.. smutno, ze jedzie, ale przecież to tylko miesiąc, nim się objerzę, już będzie spowrotem..
    Stelluś smutną mi tu wiadomość też zostawiłaś... Beatkę ucałuj ode mnie i mimo wszystko ja mam nadzieje, ze jednak zmieni się coś i znów Bikuś tu będzie... buziaczki miłego dnia

  5. #6245
    madzia1987 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    24-03-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Znowu...

    Witam,

    dziękuje za uwzględnienie mnie na forum
    Na pewno będe tu wpadać.

    Buźka dla wszystkich!!!

  6. #6246
    Anikas9 Guest

    Domyślnie

    Madziu - zapraszam trzymaj się dzielnie miłego dnia!

  7. #6247
    smutnaksiezniczka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-04-2005
    Mieszka w
    Szczecin
    Posty
    4

    Domyślnie

    HEj Aniu!
    Przychodze i odrazu daje klapsa...no hej co sie dzieje ? PAmietasz jak ja zaczynalam swoje"bycie" na forum? Mowilas mi zeby uwazac na jojo i ze odchudzanie to ciezka sprawa ale jak sie ma porzadne wsparcie to jest realne. Prosilas zeby nie zajadac stresow i uwazac na wilczy glod...

    Anikasku...to sa Twoje slowa...

    jaki teraz dajesz mi przyklad? Zaprzeczasz sama sobie...i teraz Ty ktora bylas dla mnie odchudzankowym autorytetem (nadal jestes z tym ze teraz to jest autorytet po przejsciach) masz momenty zalamania wiec ja biegne na pomoc.

    Aniu na koncu kazdego tunelu znajduje sie swiatlo......albo pociag

    Aniu prosze mi sie brac do roboty i mnie gonic!!! i to juz!!!!

    No a teraz...

    ...zamast na Kebaba pojdziemy na salatke...to tak za kare hehehe

    buziaczki :*:*
    ...urodzona by przegrać-żyję by wygrać...



  8. #6248
    Awatar agema4
    agema4 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Twardogóra
    Posty
    23

    Domyślnie

    Anikasku kffffiatuszku Ty mój.....
    masz teraz okazję, będąc sama możesz ją wykorzystać maksymalnie.
    Bierz się i walcz. Jestem z Tobą całym serduchem.
    Ja też zaliczam się o osbób zażerających stresy i z napadami kompulsywnego obżerania .....jednak staram się z tym walczyć. Kosztuje to wiele pracy nad sobą, ale można. Mam napady głupawki szczególnie w sklepie, gdy idzę słodycze i inne smakołyki. W ustach mam wtedy pełno sliny. Odwracam się i o mijam te półki. Nie kupuję nic takiego do domu bo wiem, ze bym nie wytrzymała. Miałam już taki przypadek, że włożyłam czekoladę do koszyka, ale wróciłam z przed kasy odłożyłam na półkę i kupiłam zamiat słodyczy owoce. Opanowałam się w ostaniej chwili. i po wyjściu ze sklepu byłam z siebie dumna a jednocześnie pomyślałam, że jestem uzależnionym obżartuchem tak się w myslach nazwałam. A co.....od nie dawna nie mam dla siebie taryfy ulgowej.
    Trzymam za Ciebie kciukaski i walcz bo ja w Ciebie wierzę.
    Cmoaksy

  9. #6249
    katharinkaa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-06-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    235

    Domyślnie

    hej Aneczko

    Miesiąc szybko minie, zobaczysz. Możesz to potraktować jako miesiąc tylko dla siebie.... dużo relaxu i dbania o siebie... rowerek, basen, foliowanie- na to wszystko na co zwykle trochę brakuje Ci czasu
    widzę że te ostatnie dni nie były dla Ciebie wspaniałe, jak zresztą i dla mnie... popadłam w jakiś dołek od czasu świat z którego nie mogę się wygrzebać.. .
    dieting nie istnieje, generalnie to już mi się stało obojętne... nie wiem... taka melancholia, że chce (jak zwykle!) ale gdzieś te myśli są poza mną i nie doprowadzają mnie do niczego konstruktywnego.
    Codzienne przebywanie na forum pogłębiało tą depresję... wszystkim jakoś idzie... a ja ...żałosne! no wiec nie wchodzę tu już tak często... o czym zresztą powiedziałam otwarcie na swoim wątku. Forum przestało na mnie działać ocucająco, a wręcz przeciwnie. I będę wchodzić ot tak...czasem, jak mnie najdzie...
    Widzę, że u Ciebie znowu jakieś nowe plany Przepraszam jeżeli Cię urazę ale uważam że szczerość czasem otwiera oczy i dlatego jest tak istotna: Aniu... nie można ciągle robić nowych planów... średnio co 2-4 tygodnie widzę że znowu zaczynasz od nowa.. że znowu masz nowy plan- jak zwykle piękny i bezbłędny. Uwzględniający i dietkę i ćwiczenia i daty. Tylko że zamiast skupiać się na działaniu- skupiasz się na planowaniu... na zakładaniu kolejnych i kolejnych poprzeczek. Chyba czas zmienić rozłożenie tych sił Bo marnujesz w ten sposób swoja energię. Nie wypełniasz planów co wprawia Cię w dołek, że znów coś jest nie tak....ale zaraz pojawia się nowy plan...który znów doprowadza Cię do stwierdzenia że nie udało się...
    Piszę te słowa i o sobie...ot tak...proterapeutycznie bo i u mnie to samo. Mam piękny planer...a w nim mnóstwo planów- i tych dietkowych i ćwiczeniowych i jeszcze innych dotyczących mojego życia. I naprawdę jestem w tym świetna, potrafię zaplanować wszystko dokładnie i rozsądnie. Podzielić sobie czas na przyjemności, na obowiązki.. na każdy aspekt swojego życia...ale co mi z tego co mi z tego że ja mam plany jak ich nie realizuję te stare się w końcu deaktualizują. .i wiesz co robię ? dokładnie to co Ty, ustalam nowe.... tyko że i ich nie wypełniam...wiec suma sumarum kiedyś znowu tracą na aktualności--- i przychodzi na nowych czas ustalenie... i tak w kółko.
    Paranoja, nie uważasz Wiesz jakiej cechy nam obu brak ? wytrwałości. Ale podobno można ją w sobie wyrobić.
    Na swój sposób zazdroszczą Ci tego miesiąca- bo jakby na to nie patrzeć masz więcej czasu dla siebie. Możesz to raz na zawsze uporządkować i wystartować z nową energią...wyćwiczyć w sobie systematyczność. Udowodnić i sobie i innym że można trwać w planach, że można je zrealizować, że Ty tego naprawdę możesz dokonać.
    Bo jeżeli w końcu na to nie zwrócisz uwagi, to za 2 tygodnie znowu pojawi się na tym wątku nowy piękny plan...tylko że pytam PO CO czy ten stary nie był praktycznie taki sam? Może zamiast tracić czas na robienie kolejnych planów skupimy się na realizacji...

    Ja wiem to nie jest takie łatwe jak się to pisze, ale do jasnej ciasnej, z takim podejściem nie dojdziemy do niczego, nie schudniemy, będziemy coraz bardziej apatyczne i zażenowane swoją "bezsilnością".
    Sprawmy coś aby nasze odchudzanie naprawdę było dłuższe niż dni kilka. I to nie tylko z nazwy i założenia- ale w rzeczywistości.
    Dlaczego piszę Ci to właśnie teraz Szczerze to nosiłam się z tym zamiarem już ponad miesiąc.. i w końcu stwierdziłam ze trudno- najwyżej się na mnie obrazisz.. ale musimy w końcu oprzytomnieć.. bo to co teraz robimy nigdy nas do niczego nie zaprowadzi. Poza tym denerwuje mnie monotonia tego forum.. wszyscy są dla siebie tak uprzejmi i bez krytyczni..ze aż nieszczerzy... jakby godzą się na wszystkie wpadki innych- dają im na to swoiste przyzwolenie—ktoś ma wpadkę i zaraz 10 osób przylatuje poklepać go po ramieniu.. ale czy naprawdę o to chodzi?? Ok...można powiedzieć że nic się nie stało raz...drugi...i trzeci...ale przy 20 chyba czas wyciągnąć wnioski że to nie przynosi skutku... przecież krytyka też jest potrzebna.. a taki konformizm...no cóż... A gdy ktoś pisze kolejny plan diety...mechanizm jest ten sam...wszyscy się cieszą- zamiast powiedzieć: chwila-moment!! A czy tamten był zły ??
    Wklejanie obrazków i pisanie ok, jutro będzie lepiej- to nei wszystko...chodzi czasem o coś więcej, bo w kocu to jest nasze życie...i to nie jakieś tam wirtualne tak ja ktu- ale naprawdę rzeczywiste i realne. Nie chcemy przecież wciaż czuć się gorsi, poniżani przez chudych, źle ubrani...

    Masz teraz nowy świetny plan- postaraj się go realizować, ćwicz się w wytrwałości...żeby za dwa tygodnie nie wklepywać tu bezsensownie nowego.
    Myślę że mogłabyś też swój obecny trochę poluzować. Wiadomo- człowiek to nie maszyna- nie chudnie jak w zegarku. A gdy coś nam nie wychodzi, nie dotrzymujemy terminów- cos w nas pęka i zarzucamy dietę... może czas na dietę bezterminową ? na po prostu-styl zdrowego życia? może czas zacząć myśleć ogólnie przyszłościowo, bez podkreślania dat, terminów...dać sobie więcej luzu i elastyczności, tak żeby po jakiejś wpadce nie wpadać w panikę i nie rezygnować z diety....może po prostu czas zacząć żyć zdrowo... i nie mówić że to jest dieta... bo suma sumarum- po schudnięciu też konieczne jest zachowanie zdrowych nawyków żywieniowych... nie możemy już nigdy powrócić do dawnych – bo to nas zgubi... jojo murowane...
    Serdecznie pozdrawiam

    PS. Zdaję sobie sprawę że możesz się na mnie teraz obrazić- ale ja to napisałam szczerze... bo uważam ze czas otworzyć oczy... bo tkwiąc w błędnym kole nie dobrniesz do mety.

    PS2. Pisałam tą notkę 3 godziny... przejrzałam 100 ostatnich stron Twojego wątku, i napisałam to szczerze bo bardziej na tym żebyś mnie lubiła zależy abyś doszła w końcu do upragnionego celu.
    Nie zapominaj tego co sobie obiecałaś kilkanaście tygodni temu:
    Od kilku m-cy wcale się sobie nie podobam! nie lubię znów swojego ciała! zazdroszczę siostrze, która schudła 20 kg i nie tyje..! czuję się nieatrakcyjna i beznadziejna..
    A PRZECIEż MOGę TO ZMIENIć.. JA I TYLKO JA....

    Czas zmienić tytuł wątku.........
    I cel - luty 2005 - ten cel udało mi się osiągnąć... na tyle ile było czasu uwazam, że wyszło fajnie.. ważyłam 76 kg i wyglądałam w miarę.. czułam się ok i byłam bardzo szczęśliwa..
    II cel - NA ZAWSZE - nie wychodzi........ zamiast schudnąc rok po ślubie waże 83 kg..

    II cel zamieniam na odchudzianie dłuższe niż dni kilka.. odchudzanie NA ZAWSZE....

  10. #6250
    madzia1987 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    24-03-2006
    Posty
    0

    Domyślnie :(

    Witam,
    jestem tu nowa, choć odchudzam się (a chociaż próbuje) nie od dziś...
    I tak naprawdę nigdy nie słyszałam, ani nie czytałam niczego mądrzejszego i bardziej pasującego do mnie jak to co napisała katharinkaa.
    Ja tez ciągle robię nowe plany, z których i tak niewiele wychodzi... Schudnę kilogram z założonych sześciu i już się załamuje, potem tyje pięć kilo, znowu stwierdzam, że jest źle i znowu robię nowy świetny plan... z którego i tak niewiele wychodzi. I tak w kółko...
    Nic nie osiągam, tylko przybywa mi kilogramów, a ubywa wiary w siebie, we własne siły i w to, ze jednak się uda.

    Teraz zaczynam znowu kolejną walkę i chcę znowu, żeby tym razem się udało, ale czy tak będzie... ???

    Pozdrawiam Was i trzymam kciuki za wszystkich razem i każdego z osobna

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •