-
no dobra, co tu bedę dużo mówiła.
wiedziałam że dasz radę ta kwestia nie podlagała dyskusji
co do sauny to ssttttrasznie Ci zazdroszcze ja osobiście uwielbiam
czyli widzisz Korciu, kolejny dzień za Tobą !!!! za mną też zresztą
no to nic, jest już późno mykam spać
jak zwykle pozdrawiam cieplutko
do jutra pa pa
-
Anusiu dziękasy że we mnie wierzysz bardziej niż ja sama
Sauna...niom było milusio, chyba muszę to powtarzać co tydzień... i 1 w tygodniu hydromasaż...myślę że to będzie miało jakieś znaczenie na samopoczucie mojej skóry...
Dziś 1 dzień 6 tygodnia dietki Zjadłam:
- śniadanko: jogobella light z musli i otrębami
- 2 śniadanko: mała bułeczka z wędliną drobiową, warzywkami i hochlandem light + jabłko
- obiad: spaghetti carbonara
Znów nie wiem ile to mogło mieć kcal ale chyba jakąś rezerwę mam... ale co z tego jak i tak nie ma w domciu nic co by się nadawało na zdrową, małokaloryczną kolacyjkę więc chyba już koniec na dziś...
Eh jeszcze tą okropną 6 muszę poćwiczyć bo na abs już dzis raczej czasu nie znajdę nie mówiąc o tym że jestem wykończona... A ta moja 6 strasznie mnie już nudzi,bardzo dużo tych powtórzeń...Ale muszę wytrwać do końca bo podobno rezultaty najlepsze w ostatnich 2 tygodniach,a do końca zostało mi 2,5 tygodnia więc była by to straszna głupota teraz rezygnować,no nie?
Pozdrawiam znów optymistycznie (przynajmniej się staram )
-
Korciu moja Kochana!!!
cały dzień o Tobie myślałam a może Ty sprubój porozmawiać z rodzicami a temat Twojej diety i ich zachowania.
wytłumacz im, że jak schudniesz to będzie to miało dla ciebie dużo korzyści zdrowotnych i że nie chodzi tylko o estetykę wyglądu. Wytłumacz im że mając nadwagę jesteś narażona na wiele chorób, nadciśnienie, serce, cukrzyca, stawy itd
i że dla dobra swojej jedynaczki to oni właśnie powinni zadbać o to żebyś zawsze miała w domu coś dietetycznego, powinni gotować Ci obiady mniej kaloryczne, nie używać tłuszczu a najlepiej kupić Ci patelnie teflonową może wtedy zrozumieją.
Spytaj im się czy chcą mieć wnuki, a jeżeli tak to napewno dla matki jak i dla dziecka najepiej jest jak przyszła mama ma normalną masę ciała, bo wtedy jest zdrowsza.
może idź do biblioteki i poszukaj jakichś materiałów na ten temat i im je pokaż
Bardzo Ci podziwiam, bo ja na Twoim miejscu już dawno nie byłabym na diecie
Pozdrawiam
-
Aniu dzieki i jeszcze raz dzięki za te rady tylko że sprawa nie jest taka prosta... Bo widzisz moi rodzice generalnie chcą żebym się odchudzała,cały czas mnie do tego namawiali, nawet nie raz mi robili o to awantury... teraz mnie chwalą,że trzymam dietę,że ćwiczę,że już po mnie widać... tylko nie chcą nic a nic zrobić żeby mi to troszkę ułatwić...nie mam pojęcia dlaczego Zawsze mi pomagali w diecie, parę razy było tak że wspólnie zaczynaliśmy się odchudzać (oni też mają dużą nadwagę) tyle że oni kończyli a ja jeszcze jakiś czas trwałam dalej... ale nic nie jest tak denerwujące i trudne do przetrzymania jak te słodycze w całym domu! i proszę ale oni nic!
powiedziałam wczoraj mamie żeby mi nie dawała takiego tłustego obiadu,a ona że trochę tłuszczu muszę jeść... wyśmiałam ją spox te obiadki niech sobie będą bo oprócze tego zjadam 300-400 kcal więc styka... ale! poprosiłam mamę wczoraj żeby mi kupiła jogobellę light a ona mi dziś przynosi zwykłą. ja na to że nie będę takiej jadła a ona że co ja w bajki wierzę że w tej light jest mniej kalorii... z mlekiem to samo,musi być 2% i nie ma mowy o 0,5 chociaż kiedyś to była norma... coś im się poprzestawiało i ja nie wiem co,ale powolutku może jakoś zawalczę z mimi i małymi kroczkami powolutku osiągnę jakieś porozumienie żeby mi pomagali albo chociaż nie utrudniali diety...
a druga sprawa jest taka że w mojej miejscowości nie bardzo można kupić takie zdrowe jedzonko,a mama na zakupy gdzieś dalej to jeździ zwykle jak ja jestem w szkole i kurcze taka z niej dziwna kobieta że jej muszę pół godziny tłumaczyć co dokładnie chcę żeby ona mi kupiła
ćwiczyłam już 6, teraz idę się uczyć chemii i biologii :/
pozdrawiam i życzę miłej nauki,słodkich snów i dużo sił na bieganie!
-
skoro tak się sprawy mają, to trzymam mocno kciuki, żeby Ci się w końcu udało zreformować rodziców
i tym bardziej Cię podziwiam , że dajesz radę
wiesz może Twoi rodzice się od kogoś nasłuchali jakichś bzdur na temat odchudzania w stylu jak ona bedzie tak się żywić to jeszcze w jakąś chorobe wpadnie
ale spoko napewno dasz radę
ja też idę się uczyć
Pozdrawiam cieplutko :* buźka
-
Rozumiem problemy z rodzicami, bo mam to samo z mamą. Niby wpiera moje odchudzanie, ale kupuje słodkie pieczywo, gotuje tłuste rzczy itp. Ale kto zrozumie rodziców?
Pozdrawiam
-
Hehs Aniu ja troszkę myślę że oni nie tyle się nasłuchali co przez to przeszli... Ze mną 4 latka temu jak to jadłam 300 kcal dziennie,dużo ćwiczyłam,piłam naokrągło czerwoną herbarę i ważąc 44 kilo uważałam że jestem gruba... Wtedy silna ręka ojca mnie zmusiła do normalnego jedzenia a potem to się tak potoczyło że przez 4 lata wróciłam do normalnej wagi...
Oni o tym nie mówią ale może jak widzą że się naprawdę zawzięłam to się boją żeby znów nie poszło to za dalego.. Ale to tylko moje domysły A fakt jest taki że dziś mi mamusia kupiła Jogobellkę light
Maalam witam serdecznie i od razu pędę do Ciebie z rewizytką Sama nie wiem kto zrozumie rodziców ale oni pewnie myślą "kto zrozumie dzieci" Co by nie mówić ich postępowanie może naprawdę utrudniać życie dziecka na diecie...
Ja dziś zjadłam:
- śniadanie: jogobelka light + musli + otręby (te ostatnie się kończą a mama mi raczej nie kupi bo się na tym nie zna... :/)
- 2 śniadanie: 2 kanapeczki z bułki wrocławskiej z tym co zwykle + jabłko
- obiad: (i ponownie dziękówka dziś dla mamusi ) pierś z kurczaka w formie sałatki z sałatą, zielonym ogórkiem, papryką i odrobiną potartego żółtego sera
Aha do obiadku jakoś tak z rozpędu wcięłam 2 precelki ale myślę że spokojnie się w 1000 mieszczę
Qmpel mnie na biologii chciał uraczyć połówką Bounty i prosił mnie chyba przez 5 minut żebym z nim zjadła ale się nie dałam Aż się obraził Ale wolałam nie podawać prawdziwego powodu,nie chcę żeby się rozniosło
Ehs...jutro mam spr z histy muszę się dużo pouczyć
Do tego jeszcze ta nudna "6"...
Nic tylko uciekam żeby nie tracić czasu!
Cmokassski!
-
cześć Korciu !!!
żeby moja silna wola była taka silna jak Twoja ...... ech........
ale co tam.
moja waga się chyba zbuntowała !!!!! jak dzisiaj po południu weszłam na nią to aż mnie zatkało 57,5
nie wiem dlaczego przecież 1000 ostatnio nie przekraczałam
mam nadzieję razem ze mną ważyło jeszcze śniadanko i kawa, herbata, woda mineralna i znów kawa
ale nie przejmuje się , mi wystarczy 1kg tygodniowo
pozdrawiam
-
Korciu to ty wtedy chyba anoreksję miałaś!!!! Uważaj tym razem, bo to nie przelewki! a co to jest ta "6"?
-
Niom tak myślę że to były początki a. ale dzięki tatusiowi wyszłam z tego aż za bardzo
Ale wtedy miałam 12-13 lat, teraz jestem starsza i mądrzejsza :P
A "6 Weidera" to jest taki rewelacyjny zestaw 6 ćwiczonek na brzuszek,które się robi codziennie przez 6 tygodni
Aniu wagą się nie przejmuj, wiesz zresztą że ważyć się trzeba rano a nie po jedzeniu i piciu! Chociaż ja często nie mogę się powstrzymać i zwykle wieczorami włażę
Hehs...mama na zakupkach dziś kupiła też musli o które ją prosiłam...I kupiła akurat moje ulubione crunchy... qrcze muszę dać radę i nie wpieprzyć znów całej paczki w 2 dni...musi starczyć conajmniej na tydzeń
Już poćwiczyłam i jestem po 1,5 h nauki z historii a raczej zaledwie przeczytaniu materiału z którego mam sprawdzian...I chyba na tym poprzestanę,powtórzę tylko to co najważniejsze... Pomyśleć że od 4 klasy podstawówki kochałam historię i zawsze miałam 6, a w LO tak ja znienawidziłam przez naszą wychowawczynię kochaną...
Mimo to pozdrawiam optymistycznie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki