-
No nie wiem, jeszcze by te kosciotrupy wciagnely do swojego grona
Czasem by sie przydal taki napad terrorystyczny, bo jak sie tak zapomne w supermarkecie
-
Witam!
Wstałam i niedawno zrobiłam sobie pyszniutkie śniadanko - polecam:
- pomidor i 2 ogórki pokrajane z w kostkę
- i to zalane serkiem homogenizowanym i przyprawione
Jestem najedzona jak nieboskie stworzenie i zupełnie niepotrzebnie zjadłam do tego kromke razowca.
Co tutaj tak tłoczno?? Figo jesteś sławna To zaszczyt ze jesteś nasza
A ten sen to pewnie przez wizytę Savvana...
Aniu odezwij sie wreszcie!!!
26,9% fat
Jeśli chcesz znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz znajdziesz powód.
-
witam was smutno...
bardzo smutno was witam, kochane moje...
czy moge?
pozalic się,
wypłakac
uzewnętrznic?
jest mi źle cholernie...
Patryk był naszym przyjacielem kilka lat,
Slawek wyjechal na studia, zostawił mnie...
Patryk zaczął mnie podrywac, wozil kwiaty i czekoladki, pisał smsy więcej niz przyjacielskie... wyznał mi miłosc, chciał ze mna byc...
bałam się. powiedzialam mu wprost, ze nie chce sie angazowac, bo jesli nie dostanę sie na studia to wyjeżdzam do włoch, do mamy.
to była długa i powazna rozmowa.
odpowiedział:
"pojade z tobą, weźmiesz mnie ze soba?"
ja się zaangazowalam. on pojechał ze mna.
moja mama od kilku lat jest zamęzna we włoszech.
nie pracuje. mąż jest jednym z 3 szefów świetnej firmy. dobrze im sie wiedzie.
mama bardzo chciała zebym mieszkala we wloszech z nia.
mąz ją kocha i chce dla niej jak najlepiej.
przyjał mnie i patryka z otwartymi ramionami.
przekonał 2-jke pozostałych szefów, zeby przyjąc patryka do pracy.
reczył za niego.
patryk się spisal i chwalono go.
praca w kamieniu jest jednak ciezka -wysiadly mu kolana. nie moze klęczeć.
ostatnie 10 dni przed wyjazdem na urlop patryk spedził w łózku na "chorobowym"
podsumowanie:
rodzice zgodzili sie zebym przyjechała z chlopakiem, choc nie musieli sie zgodzic
polubili go bardzo.
tatat-italiano załatwił mu prace w swojej firmie
marnował czas i pieniadze zeby załatwic dla niego legalny pobyt i pozwolenie na prace.
ja zaangazowalam się w zwiazek z patrykiem i zabrałam go ze soba.
choc powinnam była wyjechac ze złamanym sławkowym sercem i tu poznac miłego włocha...
przed wyjazdem na urlop mielismy plan wynajac małe mieszkanko dla nas dwojga,
wziac na raty dobre auto,
ja bym znalazła prace i pozwoliłoby nam to na zycie na neizłym poziomie
i odkładanie pieniazków do banku
(na wyjazd na stale do Polski- patryk o tym ciagle marzy)
Teraz tak bardzo żałuje zesmy pojechali na ten urlop...
a tak bardzo chcałam, tak bardzo nie mogłam sie doczekac...
co się stało?
Patryk spotkał kolegów.
bracia muszyńscy to jego starzy przyjaciele.
chłopcy zdolni, znaja jezyki,
jeden studiował prawo w niemczech, ale zabraklao w domu pieniędzy
drugi chudy, ćpun, niedobry chuligan, ale zdolny.
pracuja w anglii... na promie zaladowuja auta na promy i rozładowuja.
praca lekka łatwa, przyjemna, bo siedza w róznych fajnych bryczkach...
zarabiaja podobno duzo pieniędzy.
wrócili przypakowani, odkarmieni.
ten gorszy brat juz nie bierze, odkarmił sie, przypakowal...a zawsze był chudzina...
chłopcy maja fajne ciuchy, telefony i kontrakt w robocie na 5 lat.
a to była praca dla Patryka. patryk dostał ta robote na tydzien przed wyjazdem ze mna do włoch.
odstapił fuche kolegom.
teraz załuje.
chłopaki chwala się jak to im tam dobrze w tej anglii,
ze chodza na siłownie, wychodza z panienkami do knajp...
a praca lekka i przyjemna.
załatwili prace na wakacje mojemu byłemy- Sławkowi.
Podobno pakuje zupki chińskie i zarabia mnustwo pieniedzy...
W polsce posprzeczałam się z patrykiem.
zwykła sprzeczka. on chcial dłuzej zostac pod namiotami z siostra i szwagrem, ja chciałam wracac do emilki i do cywilizacji...
odwiózł mnie do niej. po 2 dniach przyjechał i oznajmił ze nie wraca do włoch. ze wyjezdza do anglii do pracy.
przywiózł mi resztę moich rzeczy, które były u niego.
spytałam co z nami. powiedzial : jedz ze mna.
nie chcial za chiny wracac do włoch, nawet chocby po to zeby rozwiazac umowe z firmą, lub wyjaśnic cała sprawe mojej mamie i jaj męzowi.
nieładnie. tchórz. nie po męsku.
bał się co powioe moja mama.
byłay, kłóótnie, rozmowy, i duzo, duzo lez....głównie moich....
wyjechałbym z nim do anglii...ale musiałabym zostawić Bajkę...
bolałao mnie to, ze nie chce wrócic do włoch, wytłumaczyc wszystkiego mamie i sandro...
a oni tyle dla nas zrobili. choc dla niego nie musieli nic robic.
patryk nie docenia tego.
nie rozumiał ze ładnie by było pojecahć się pożegnac...
po co tak głupio palic za soba mosty.
a mi było wstyd.
jak banda gówniarzy.
najpioerw przyjechali, oni chca dokumenty i prace...
a to nie jest chop siup...
sandro nieżle się napocił zeby pozaławiac odpowiednie dokumenty...
a za patryka przed reszta szefów reczył własna głowa...
a tu taki numer....
myslałam ze umre...
serce mi pekało....
juz nawet nei dlatego ze chciał jechac do anglii, ze nie będę go widzieć...
tylko ze wstydu przed mama i jej mezem...
jaki to on nieodpowiedzialny i śmieszny.
juz by go nie chcilei tu widzieć, a mama napewno szybko chciałaby mnie wydac za jakiegos włocha...
patryk dał się namówic.
przyjechał.
dzis poszedł do pracy.
mowie mu: kochanie, jestesmy dorośli, trzeba byc odpowiedzialnym. idz do tej pracy. najwyzej po paru dniach pracy znow pojdziesz na chorobowe. ale nich oni zobacza, niech lekarz ci da papier, niech widza na własne oczy ze to robota nei dla ciebie przez te twoje kolana.
tak bedzie inaczej. odpowiedzialnie, po męsku.
po co robic wszystkim problemy.
żle by bylo gdyby nie pokazał sie we wloszech. sandro nie chcial by go juz znac. reczył za niego głowa. w firmie po urlopie maja teraz mnustwo pracy...a patryk chciał ich zostawic na lodzie w takim momencie.
wiem ze kolana sa wazniejsze.
trudno.
najwyzej pojdzie na chorobowe.
ale bedzie mial świstek od lekarza ze ma chore kolana.
tak jest w porządku i nikt mu nie wypomni ze zachował sie nieodpowiedzialnie, pojechał na urlop i zniknał, uciekł.
rozumiecie mnie?
to trzeba po ludzku....
tymbardziej ze to moja rodzina! a on chce ze mna byc.
gdyby pojecahł prosto do anglii i nie pokazal się we włoszech....byłby juz skreslony w firmie.
skreslony u sandra...a przez to terz i u mojej mamy.,..
kolo sie zamyka.
co ja mam zrobic?
on pojedzie.
prędzej czy później on pojedzie....
pieniadze, kasa, mamona,
nachapac sie i wracac do polski....
interesy rozkrecac....
bosze, patryk....
po chollere ci to?
źle ci tu ze mna?
tu we włoszech tez nas stac na wiele...i na odkładanie do banku...
po co mu sie tułac po anglii...
teraz strasznie żałuje...zesmy na ten urlop pojechali...
koledzy sie chwalą, ubarwiaja...
a ten slepo wierzy....
-
eh aniu nie wiem co ci powiedziec ani co ci doradzic bo poprostu nigdy nie bylam w takiej sytuacji .....
jedyne co moge zrobic to trzymac kciuki zeby jakos si ewysztko uozylo ....
-
czesc Ania...
no to ladnie sie porobilo...a mial byc taki spokojny powrot do domu co?
nie wiem co Ci doradzic bo tu chyba nie mozna nic za bardzo zrobic....
zaczne od poczatku - bez obrazy ale masz racje - Patryk chcial sie zachowac jak tchorz,zeby nie powiedziec gowniarz... dobrze ze wyperswadowalas na nim powrot do wloch.... przynajmniej nie bedzie ze uciekl, wtedy juz na przyszlosc bylby u twojej mamy skerslony i wogole... teraz jezeli zrezygnuje z tej pracy to przynajmniej wyjdzie z tego z twarza... i ewentualnie cos moze kiedys jeszcze bedzie sie dalo zalatwic...
najgorszy jest fakt ze go bola te kolana... bo jezeli tak jest, a to ciezka praca fizyczna, jak rozumiem przez dluzszy czas musi kleczec to tak czy inaczej dlugo by tam juz nie popracowalm o napewno nie kosztem zdrowia.
Tylko ze w tym momencie ja mysle tak jak Ty, nie on... jestescie RAZEM we Wloszech... poszuklibyscie jakiejs pracy, przeciez to mozliwe... napewno by cos innego znalazl... zreszta macie gdzie mieszkac mielibyscie na to czas... ale to Ty tak myslisz...
on w tym momencie nasluchal sie glupich ubarwionych opowiesci kumpli w ktore slepo wierzy.... moim zdaniem napewno nie jest tak rozowo... wiem jak jest, mnostwo moich znjomych wyjezdza i wrocilo z anglii... Ci ktorzy sa ze mna blisko mowia prawde - ze to wszystko wyglada inaczej... ze owszem praca jest, przywozi sie kase, ale jest ciezko, jest konkurencja i niewolnicze warunki, mozna sie dorobic ale trzeba placic ogromne sumy za mieszkanie w norach, tragicznych warunkach... mam znajomych ktorzy pracowali w knajpie, w fabryce, przy zbiorze owocow i opiekowali sie dziecmi - wszyscy mowia to samo... i ja uwazam ze tego samego dorobilby sie we wloszech, moze w troche dluzszym czasie ale mniejszym kosztem, no i bylby z Toba... poza tym ma 100% pewnosc ze mu zalatwia ta prace? ze bedzie mial gdzie mieszkac? ze mu sie nie spodoba i nie przedluzy pobytu....?
uwazam ze uwierzyl w kolorowe historyjki i kase kumpli ktorzy napewno nie przyznali by sie ze jest srednio czy ciezko... ale on jest teraz tym tak zaaferowany ze pewnie kazda Twoja probe tlumaczenia zeby nie jechal bedzie odbieral jako osobisty atak na jego plany...
nie wiem co mozesz robic...
probowac z nim rozmawiac... na spokojnie, postarac sie wspolnie rozwazyc wszystkie za i przeciw... co bedzie z wami? na ile pojedzie? co jesli zostanie dluzej? czy wroci do wloch czy do poslki? czy bedziecie sie widywac?
tylko nie mozesz na niego naciskac, krzyczec,plakac, bo on wtedy automatycznie bedzie bronil swojego i dlej bedzie chcial jechac....
jezeli sam sie nie zdecyduje nie mozesz mu przeciez zabronic bo mialby ci to zawsze za zle...
to napewno niekorzystne dla zwiazku taka rozlaka, ale jezeli naprawde sie kochacie prztrwacie i to... moze to bedzie sprawdzian dla waszego zwiazku... tylko na ile planuje wyjechac? moze tylko kilka miesiecy?
ale moze nie wyjedzie....
tylko ze sam musi dojsc do tego, zeby nie bylo ze to przez Ciebie stracil szanse i ze to twoja wina....
mam nadzieje ze jakos sie ulozy... szczerze Ci wspolczuje bo to trudna sprawa... ale moze sobie z nia poradzicie... co ja mowie napewno! teraz przedwszystkim musicie to na spokojnie rozwazyc... czy naprawde uwaza ze warto jechac...
ale powiem Ci ze fakt ze Cie posluchal i jednak wrocil z Toba do Wloch... a przeciez juz byl zdecydowany zosatc... tzn ze jest dobrze ze liczy sie z Twoim zdaniem i to bardzo ze jednak nie ulega calkiem wplywom kumpli... a teraz jestescie zdala od nich wiec moze przemysli to sobie na spokojnie...
trzymam mocno kciuki zeby sie wsyztsko jakos ulozylo.... :******
-
Ania poza tym na zdjeciach wygladasz slicznie... ty naprawde nie musisz sie odchudzac!!!!!!! ze tez problemy z waga maja dziewczyny ktore wygladaja super to juz jest obled...
no i masz sliczna bluzeczke
nastepnym razem jak cos powiesz o swoim wygladzie ze jest cos nie tak to cie porzadnie opieprze bo widzialam Cie to teraz juz wiem ze zmyslasz!
-
a ode mnei dostaniesz porzadnego kopniaka bo jestes sliczna i zgrabna i nic tylko jesc zdrowow i finito
-
Hej
teraz o dietce
u mnie super - na sniadanie jogurt z 3 lyzeczkami otrebow
jablko
postanowilam trzymac fason ladnie caly tydzien a w nagrode w sobote lub niedziele zjesc cos pysznego-slodkieg-zabronionego na diecie - co tylko bede chciala nawet jakas bombe kaloryczna, ale z umiarem i sztuk jeden
pocwiczylabym ale upal taki ze sie nie da, przeloze na pozny wieczor...
-
Aniu, nie bede sie powtarzac, bo mysle tak jak dziubusia. Masz kwiatuszka zeby Ci choc troszke mniej smutno bylo
-
kochane jesteście...
ale to fotki sprzed kilku dni. w polsce pojadła, a teraz nie potrafie sie zatrztymać i jem....
mam dołek...i to wcale nei z powodu duzej dupki czy nieudanej diety...
patryk, ach patryk....
czemu ja mam pecha?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki