-
Witam Moje Śliczne Dietowiczki!!!
ale fajnie sie zrobilo!
lato idzie, dziweczyny, lato!!!
teraz to juz nie ma odwrotu - schudnac trzeba i koniec!
jak widze dziewczyny z letnich ubraniach, w spodniczkach,bluzkach bez brzucha... niewiele jest wprawdzie naprawde zgrabnych, ale tym co sa troszke zazdroszcze, ale tez tak chce wygladac i mnie to motywuje!
poza tym - pomyslicie ze mi odbilo - dwa razy pocwiczyla i juz mysli ze cud sie stanie - ale naprawde widze efekt jezdzenia na rowerku! jakby nogi mi zeszczuplaly...
weekend minal mi bez wpadek, nawet schudlam 2 kg przez ten tydzien mimo wszystko
dalej bede cwiczyc bo widze rezultaty, tylko ze goraco troche, ale nic, to bede jezdzic po 10 minut
dieta na ten tydzien - "moja" - czyli to na co mam ochote,kiedy mam ochote - warunek - tylko jak naprawde jestem glodna i nie slodycze
Agi to juz z Krzysiem coraz blizej?
Ania - wracaj!
Betsabe - zdradz mi sekret...
napisz prosze jak ty to robisz???????????????????????????????????????
jak zrobilas to ze przez tyle czasu nie jadlas slodyczy, nie mialas zadnej wpadki???
jak to mozliwe?????????????
moze masz jakis sekretny sposob ktory przed nami ukrywasz,hmmm?????
zartuje...
no ale - jak???? (niezmiennie podziwiam)
buziaki i do potem
-
Hej dziewczynki
Dziubusiu, ty jak zawsze jestes pelna optymizmu i wiary w siebie. Brawo!
Jesli chodzi o moj sekret , hehehe, w sumie moge powiedziec tak, ze po prostu jestem owocomaniaczką i jesli mam ochote na cos slodkiego to siegam po grejfruta, jablko lub szklanke soku z marchewki i jakos zupelnie nie czuje potrzeby jedzenia slodyczy. Dziwne, co nie Ale dziala. Juz od ponad miesiaca
Dzis na koncie mam 260 kcal: jogurt wisniowy, 2 kromki chleba chrupkiego z twarozkiem ze szczyporkiem i sałatą i kawa z mlekiem
-
Kochana, nie zawsze niestety... czasem mnie taki dół paskudny dopadnie ze rany...ale wiadomo,kazdy tak ma...
ale ostatnio jest ok i niech tak zostanie wlasciwie teraz zaczelam patrzyc na wszystko pod innym katem, przez rozowe okulary i chyba sie przyzwyczailam szkoda czasu na smutki!
poza tym kocham lato,az chce sie zyc!!!
ja dzis juz troche duzo - duza miseczka Frutiny z mlekiem, jablko male i jogobella nie-light
ale jest dobrze, na obiadek kalafior z kefirem.
powoli odzwyczajam sie od jedzenia "za-duzo-za-szybko", wogole jak sobie jem co lubie BEZ ZADNYCH OGRANICZEN wogole nie mysle o tym, o to mi wlasnie chodzilo...
poskakalam na skakance...wieczorem Pilates
i masowalam nogi, przebrzydly cellulit,miażdżyłam komórki tłuszczowe zniszcze je! na szczescie do wyjscia na ewentualna plaze czy basen jeszcze troche... tak 1,2 miesiace...jeszcze zdaze cos poprawic i zmienic...
Betsabe - gratuluje silnej woli... moze sprobuje tak robic jak ty i w koncu sie przyzwyczaje......... ale cos czuje ze moj mozg nie tak latwo da sie oszukac - jablko za wafelka :/ ale moze z nim ponegocjuje
Buzki!
-
czesc dziewczyny
dziubusiu ja tez ostatnio jakos tak swiatek w rozowych barwach widze
i postanowilam ze niebede od dzis liczyc kalori , bo chce byc wolna )))))))))))))))))))
poprostu bede jadla mniej i tyle , a i jak zjem za duzo to nie bede sie stresowac ze limit przekroczylam
a co do dietki to nie najorzej dzis chyba , kalori nie liczylam ale zjadlam tak :
sniadanie : 2 kromki razowe ( jedna z serem bialym , a druga z dzemem )
II sniadanie : hiper mega wielkie jablko
obiad : wielka grahamka z serem i pomidorem
kolacja : platki nestle cheerios z mleczkiem
tzn ta kolacja to dopiero bedzie
ale mysle ze zjadlam tak w miare dietowo
rany jak ja bym chciala juz te wakacje , plaze , sloneczko , jeziorko hmmmmm
juz mam dosc skzoly , chcialabym wreszcie moc sie wyspac i wogule juz obmyslilam sobie plan na wakacje
codziennie rano bede albo biegac albo jezdzic na rowerku , w celu przyjemnosciowym i spaleniowym kalori hehe
ok ja lece bo mam full nauki papa
wpadne potem
-
ja po dietowym śniadanku jestem... płatki kukurydziano-ryzowe...pyszne i chrupiace..z jogurtem.
Patryk własnie dzwonił, ze na obiad bedzie.
Ja tak lubię jak on na obiadek do domku wraca.
Kiedy ja sie nauczę jesc normalnie?
Ostatnio mnie pesymizm dogonił. I jak pies za mna chodzi.
Potrafie dietkowac do wieczora a potem sie rzucam na jedzenie.
Postanowienie ogólne jest takie,
Ze nie bedę sobie odmawiać nieczego
Ze nie będę liczyć kalorii...
Dieta "jedź mniej"
i tyle.
bo ja dziewczyny...ważyłam juz 65 kg...a teraz znowu 70
Jest mi wstyd. Najzwyczajnie wstyd.
Ale teraz sie juz postaram....
Muszę...
Niedługo pojadę do polski...
Tu juz zaraz czerwiec....
A w sierpniu do Polski, mojej ukochanej!
Co ja pokażę moim rodakom?
Tłusta świnię? Taka 82kg? Taką jak wyjeżdzała? Nie.....
Piękna i opalona Anię!
Pomózcie mi jakoś....
-
Aniu, musisz wziac sie w garsc, uwierzyc sobie samej, ze dasz rade.
Co ci poradzic???
Jesli trzymasz sie dzielnie i dietkujesz caly dzien, a wieczorkiem nie wytrzymujesz, to moze ....idz sobie z Patrykiem na wieczorny spacer, zeby nie siedziec w domu i nie myslec o jedzeniu??? Albo poczytaj jakas ksizke, popatrz w TV, czyms musisz sie zajac tak, zeby zapomiec, ze w lodowce cos lezy i kusi. A moze po prostu nie kupuj niczego kalorycznego.
Wyobraz sobie, ze ja od miesiaca nie kupialm sobie zadnych ciasteczek, ani wafelkow i wlasnie wczoraj po obiedzie napadla mnie tzw "chcica" i na szczescie nie mialam nic slodkiego w szafce, wiec niczego nie zjadlam, a tak jestem pewna, ze gdybym cos miala slodkiego pod reka, to bym zjadla. Dlatego moze oddaj wszystkie slodycze mamie lub Patrykowi, niech zjedza je lub schowaja przed Toba.
Aniu, glowa do gory!!!
-
Betsabe...dzięki. Rady są świetne, ale niewykonalne.
Wieczorny spacer odpada- musze usiąśc z rodzina przy stole, a potem ze stołu sprzątać...
talerze zmyć...
masło do lodówki, chlebus do chlebaka, wędlinkę do lodówki...
A Patryk jest juz tak zmęczony ze marzy tylko o prysznicu i łóżku.
Spacer tylko w sobotę i niedziele. Czasem w piątek sie uda.
Ty mieszkasz sama. W sensie ze to Ty robisz zakupy a nie Twoja mama.
Ja niestey nie mogę z lodówki usunąć salami, boczku itp.
Słodyczy staram się nie kupować. Ale oni mają. I mieć będą zawsze.
Ciastka takie herbatnikowe jadza zawsze na sniadanie z mlekiem.
Jak tu oduczyć staruszkę i 50latka, ze od dzis ciastek w domu nie ma, skoro przez całe zycie jedli na śniadanie właśnie to?
Poza tym mama szafki na klucz nie zamyka a zawsze ma tam czekoladki... czasem podkradne.
Jak tu zająć mysli ze w lodówce leży coś kalorycznego...skoro siedziec z nimi przy stole musze...a na stole właśnie połowa zawartości lodówki?
Mama czytać przy stole?
No, nawet jak mi pozwola iść do pokoju i na to nie patrzeć, to Patrykowi przykro, ze nie siedze z nimi...a i tak potem musze przyjść i po nich ze stołu pozbierać...
Ja juz chce mieszkac sama. Bez tych włochów i ich ciastek, bez tych ich tłustych sosów, bez mamy.....
-
czesc dziewczyny
anniu kochana mam to samo
wczoraj dietowalam caly dzien a wieczorem jak zaczelam platki to cale dokonczylam a potem bulki , maslo , cola , bulki maslo cola i tak w kolko no i dzis waze juz 51.5
a bylo juz 50.5 (((((((((((((((((((((((((((
ale dzis juz jest ok ,i tak juz zostanie bo jeszcze wroce do starej wagoi albo bede wazyc jeszcze wiecej
takze dzis zjadlam tak :
sniadanie : serek figura i pomidor z cebulka
2 sniadanie : jablko
obiad : jajko sadzone z 2 sztuk , pol kajzerki , ogorek
kolacja : jogurt danone pyszny z platkami fitness
kolacja dopiero bedzie oczywiscie
rany ale wczoraj to to wszystko przez platki cheerios , rany one tak wciagaja ze pol paczki zjadlam a zjadlam bym wiecej gdybym miala one sa tak pyszne ze wiecej juz ich nie kupie , no chyba ze jak bede wazyc 49 kg ...........
ale to odlegle czasy , ale 1 czerwca musi byc na wadze 50.5 kg
a tak wogole to ranek taki bez chlebka mialam bo zaczal sie z zamiarem sb no ale stwierdzilam ze nie mam co zjesc wiec wracam do MZ
trzymajcie sie kochane , wpadne wieczorkiem
-
ach....kur.....a...m..ć!
pi..d..e!
trzymajcie mnie, bo pobiegne do kuchni!
obiad nie byl kaloryczny.
potem podjadłam garstke płatków.
teraz juz tylko kolacja mi sie nalezy...
i czekam...chyba pójde sie pospac troche...
co myślicie?
a moze nie?
ide zrobie herbatkę jakąś...
i spać....
A co myslicie o tabletkach hamujących łaknienie?
Meridia?
Na receptę ale moge załatwic...
-
Czesc slonca...
widze ze was dopadlo zwatpienie wiec musze wkroczyc do akcji!
Betsabe - to napewno fajnie nie kupowac slodkosci - nie ma co jesc i nie ma problemu... ale trzeba trzymac reke na pulsie - u mnie tez w domu zawsze cos slodkiego jest i bedzie... i z tym trzeba sie zmagac :/
Ania, Agi...kochane...
powiem tak:
znam to.
miliony razy mialam tak samo - to straszne, smutne i wogole...
ale - zawsze jednak udaje sie wziasc w garsc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ja gdy juz czuje sie ze soba naprawde zle - mowie sobie -
dosc!!! jak dlugo masz zamiar jesc tyle? przeciez to bezsens!!! przeciez chcesz byc laska!!!
zwykle po jakims czasie jedzenia, po kolejnym nieudanym pod tym wzgledem wieczorze - myje zeby, ide spac z pelnym brzuchem i czuje sie fatalnie, ale rano wstaje,usmiecham sie do siebie i zaczynam od nowa... to ciezkie ale przeciez jest o co walczyc
Aniu badz dla siebie wyrozumiala.......
zjadlas troche,przytylas,ok,mialas chwile slabosci,trudno,bylo minelo,puscmy w niepamiec
kazdemu sie zdaza,jestesmy tylko ludzmi!!!
zreszta kto by wytrzymal takie rygory diety?
kazdemu sie czasem nie chce i zjada za duzo...
mi tez...
a do Polski napewno wrocisz super lacha tak czy siak
ale sprobuj dla siebie...
moj nowy sposob-skuteczny poki co -
jem. nie licze kalorii.
tyle.
na mnie dziala.
jak nie licze kalorii - mniej mysle o jedzeniu, prawie wogole!!!!!!!!!!!!!!
staram sie zeby jednak bylo zdrowe bo chce schudnac.
dla mnie to dobry sposob - dac sobie luz...
zadnych ograniczen - ja jak sobie mowilam -
nie moge jesc owocow na wieczor,
nie moge jesc ziemniakow na obiad,
nie moge jesc chleba na kolacje,
dzis tylko owoce i warzywa,
niemoge tego i tamtego - wszystko to sprawia u mnie ze jakby odwrotnie - caly czas moje mysli kraza wlasnie wokol jedzenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!! i wlasnie najwieksza ochote mam na to czego sobie zabraniam...
i bylo wlasnie tak ze jadlam... a teraz jest ok...
Kochana poza tym przeciez nie raz mialas ciezkie chwile i jakos sobie poradzilas nie????
wiec to bylo tylko male potkniecie!
a teraz juz bedzie super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wierze w to, ja to wiem!
wiem bo mialam tak samo i to zmienilam!
narazie sie trzymam, jak mi nie pojdzie ty na mnie nakrzyczysz i bedzie ok,co?
ale sprobuj...
przy kolacji tez jedz - ale troche inaczej niz wszyscy - wiecej warzyw i owocow, mniej tlusto,moze sie da cos wymyslec? zebys nie czula sie poszkodowana... czasem lepiej zreszta zjesc troche jakiegos smakolyka jak wszyscy niz potem zjesc duzo wiecej jak nikt nie widzi...
wierze ze Ci sie uda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
trzymam kciuki! mocno mocno !!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki