Madzia teraz to juz musisz zdradzic co takiego kupiłaś
No powiedz.
A za wczorajszy dzień należy się duży + bo było fajnie dietkowo niedietkowo. Dobry limit utrzymałas no i napewno duzo spaliłas na zakupkach
Madzia teraz to juz musisz zdradzic co takiego kupiłaś
No powiedz.
A za wczorajszy dzień należy się duży + bo było fajnie dietkowo niedietkowo. Dobry limit utrzymałas no i napewno duzo spaliłas na zakupkach
cześć madzia
oj jak na dietkę niedietkę to super
sama jestem ciekawa co kupiłaś, bo ja to unikam sklepów jak ognia - oczywiście tylko wtedy gdy mam sama coś dla siebie kupić - oj też jestem bardzo problematyczna
miłego dnia i zero skośnookich
--------------------
Zajrzyj do mnie: "korni na odwyku" http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...=387943#387943
Oh jak milutko...czlowiek sie budzi, a tu piateczek! Coz za mila niespodzianka
Chyba zaczynam dojrzewac do dietki znowu. Do prawdziwej dietki.
Czasem wydaje mi sie, ze malo jem, a jak podlicze wszystko, to jest duzo. To znaczy nawet jak nie duzo, to za duzo.
Wzielam do pracy troche papierow. Jak sie uda to popracuje nad moim CV po angielsku. Nie wiem, czy sie uda, ale jestem dobrej mysli.
Glodna jestem. Buleczka z serkiem, bez maselka juz idzie w ruch. I musi starczyc do obiadu, zeby mnie pokrecilo to musi! Musze sobie wpoic jakies zasady dietkowe. Tzn np takie o godzinach posilkow. Nie jem, kiedy chce, tylko trzeba sei trzymac troche chyba jakis zasad.
Wczoraj kupilam czekolade. Z lakomstwa ma sie rozumiec. Bo nowa byla z galaretka wisniowa w srodku jako nadzienie. Musialam sprobowac. Zjadlam 2 kosteczki i oddalam D! On zjadl dwie i schowal do swojej torby. Wieczorem o 11 zebralam jescze o jeden kawalek jak narkoman na glodzie, ale mi nie dal. Bezczelny jeden powiedziel "Przeciez nie chcesz, zeby ci d.. rosla!"...hm..no nie, nie chce. Czekolade zabral dzis do pracy czyli juz wiecej jej nie ujrze.
Co do konkretnych zakupow. To nadal mi wstyd, ale kupilam oczywiscie buty. 2 pary. Jedne takie czulenka zwykle brazowe ze skorki na obcasiku, ale wygodnym i szpiczaste. Drugie to juz D mnie namowil...bardzo ladne...sandalki..wiem, po co mi teraz sandalki...ale naprawde super...kolor taki ciemny miedziany, na obcasie, paseczkiem zapinane nad kostka i z przodu tez takie paseczki i na srodku wielki kamien jak bursztyn...wygladaja super. Jeszcze nie wiem, gdzie ja mialabym w nich chodzic i kiedy, ale straszliwie mi sie spodobaly. W zwiazku z postepujaca choroba butowa postanowilam, ze w weekend sprzedam kilka par w ktorych nie chodze w ebayu (cos jak allegro). No dobra, w koncu dobrze miec jest jakies hobby. Zbieractwo to fajne hobby
Martuniu: no kurcze dobra..niech ci bedzie..gruba to pojecie relatywne, ale nie jestm szczupla. bo co inaczej robia te oponki, poduszeczki i waleczki na moim ciele, cio? anoreksja to mi nie grodzi...za bardzo kocham jesc Ty jestes dopiero laska...60kg...rob te zdjecia i dawaj tutaj Buziaczki sle, skarbenku i tobie tez super weekendziku zycze
Izunia: a cio tam, nic sie nie stalo. Rzeczywiscie tamten wyjaz juz mi sie bardzo odlegly wydaje...a w sumie tylko 2 tygodnie temu...Fajnie, ze mieliscie tyle radosci we Francji!! Tylko ta 30-godzinna podroz to chyba katorga, co? A z kupowaniem to tak jest...jak jeszcze nigdy gdzies nie bylas, to wiadomo, ze zwiedzanie to priorytet, wiec rozumiem doskonale. Fajnie, ze wpadlas..
Agatko: tez tak czasem mam..planuje wielkie zakupy, a wroce z lakierem do paznokci...a czasem, jak wczoraj, nie planuje nic i wroce z dwoma parami butow....tak to jest...tez mi czasem nic nie pasuje. W sumie chyba dlatego najbardziej lubie buty kupowac, bo tam nie widac, ze za tlusta jestem. Zaraz poczytam, co u ciebie. Buziaki.
Najmaluszku-Anuszku: juz zdradzilam...hehe...ale i tak mi wstyd. Dzieki za plusika. Dojrzewam do tego, aby zaczac znwou dietkowac. kurcze, zeby chociaz 2kg poszly sobie..chociaz 2...
Ewelinko: dobra, nie jestem gruba, jestem relatywnie gruba...hehe...ale jestem kupowaczka, to prawda. Nie jestem typem oszczedzacza-dusigrosza. Pracuje po to, zeby sobie za to cos kupic. Jednakze nigdy sie nie zadluzam. To chyba dobrze. To jest zelazna zasada, ktorej nigdy nie lamie. Buziole
Korni: a czemu unikasz sklepow jak ognia? Kochanie, kupowactwo to dobry sposob na wynagrodzenie samego siebie..np za dobre dietkowanie...wczoraj bylo niezle...ale dzis musi byc lepiej...czy naprawde tak ciezko utrzymac tego tysiaczka??? czasem mi latwo, a czasem nie mam szans zadnych..Zaraz polece do ciebie..
Witaj Madziu
Zaraz ode mnie dostaniesz po dupie. Wcale nie jesteś gruba , mówię to z czystym sumieniem , bo widziałam na zdjęciach. I proszę mi tu nie wypisywać takich brzydkich tekstów pod swoim adresem.
Wczoraj limicik miałaś bardzo ładny i waga powinna w końcu ruszyć w dół. Chociaż sama po sobie wiem , że limit w granicach 1300-1500 to u mnie utrzymanie wagi , a nie chudnięcie. Chudnę to ja tylko na tysiącu. Niestety.
Ale się nie poddaję. Dzielnie chodzę na aerobik , i liczę że na tej niedietce, chociaż parę deko mnie ubędzie.Czego Tobie też życzę...................
Madziulku życzę fajnego weekendu.
Buziaczki
Asia
No i bardzo dobrze! przeciez pieniazki sa po to zeby je wydawac nie :> :P Ja caly czas chruje na jakies buciki na szpieczce badz obcasilu ale przy moich 175/176 boje sie ze bede wygladala jak zyrafa i nie kupuje...pozatym ja jestem raczej typ sportowca :P mimo nadwagi...heh...same problemy heheheh
A za ta czekolade Twoj D. ma u mnie megawielkiego+
hej
dzięki za odwiedzinki
co do sklepów to z moimi kilogramami to idę od razu do "puszystych" żebym się nie musiała denerwować w "normalnych" bo zwykle jak idę do normalnego sklepu to zaczynam na dzieńdobry nie od szukania tego co mi się podoba, ale od pytania czy jest cokolwiek na mnie i wtedy zwykle słyszę że powyżej 42 nic nie mają - więc po co się stresować zakupami jak leży cała szafa ciuchów sprzed 20kilo, hehe
jestem dumna z tojej silnej woli odnośnie czekoladki oj jakbym ja taką sobie kupiła...to...uuuuu szkoda gadać
a co do kasztanków u usiaka, hehe, bo zajrzałam i tam to prawdziwe kasztanki to są te brązowe, ehhh, smak mają kasztankowaty (nawet wawel wypuścił czekoladę o tej nazwie, więc trudno smak opisać), niebieskie to tictaki i są moim zdaniem ciut kokosowe, też pycha...a to ostatnie to malaga z owocowym nadzieniem...na trzecim miejscu jeśli chodzi o pycha...
hehe od patrzenia język mi nie uciekał...ale teraz przy opisywaniu smaku to uuuu, wiem co miałaś na myśli pisząc ze uciekł ci do tylka, hehe
buźka
--------------------
Zajrzyj do mnie: "korni na odwyku" http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...=387943#387943
Nastawiam sie psychicznie do przerwy obiadowej, co to by sie nie przezrec niepotrzebnie znowu...hehe..siedze i mysle, jakby tu wyjsc z tej opresji calo i z mala iloscia kcal...
Asienko: uuuu...ale mi sie dostalo. Ok, nie jestem gruba, jestem relatywnie gruba. ok..szczupla z dodatkiem poduszeczek i waleczkow..hehe...niech bedzie taki specjalny bonus w postaci niepotrzebnych wybrzuszen..hehe...Asiu, jak sie obawiam, ze moja waga sie nie ruszy, jak nie bede konsekwentnie trzymala sie 1000-1200kcal dziennie..to chyba tak jak ty...ale damy rade..chodzimy dzielnie na aerobic i walczymy! no i mamy weekendzik! ale fajowo!
Ewelinko: tak jest, pieniazki nie po to sa, aby je w skarpetkach zbierac. Sa sila nabywcza..wiec trzeba nabywac..kup sobie buciki na malym obcasiku, to bedzie ok. Ogolnie buciki szpiczaste i na obcasiku wyszczuplaja nozki! Tak jest, za czekoladke ma D plusika, chociaz bardzo mnie serduszko bolalo, jak mi ja zabral
Korni: twoja szafa jest w takim razie super motywacja dietkowa dla ciebie...tyle ciuszkow tam czeka na ciebie...supiiii.....20kg..mowisz..no to 10% juz za toba!!! a za kasztanki dostaniesz ode mnie kopa! kto to widzial tak mnie tu kusic...juz sie poslinilam cala...szczegolnie te kokosowe przypadly mi do gustu...bo ja taki maly kokosowy fanatyk jestem... ..oh....matko..dawac mi tu kasztanki!!!!!
Madziu co ja bym bez Ciebie zrobila...hihihii....(tak przy okazji ro musze powiedziec , ze te Twoje obrazki sa rewelacyjne...)
Racajac do slodyczy...wczoraj od mamy zu dostalam sopelki (takie na choinke...) Zu wciagnela 4 z mojej paczki...ja tylko 1...teraz leza na korytarzu...w sumie mam ochote ale sie nie dam.:P
JEzeli kupie buciki to postaram sie jakos zrobic zdjecie i sie pochwalic...hehehe :P
MAdziu nie dawaj sie jakims zlym kaloriom....3mam kciuki za lunch
Trututu trututu trututu! Udalo sie. Nie przezarlam sie!! Tru tu tu! trutu tu!
Zjadlam troche puree ziemniaczanego i troche kapustki kiszonej, wiec nie sadze, zeby to mialo wiecej jak 250kcal, na deserek kilka lyzeczek musu jablkowego bez cukru..wiec policze sobie 300kcal za calosc. Nio! Jak chce, to potrafie!
Kolezanka zaprosila mnie dzis na kolacje. Mowila cos o spagetti w sosie pomidorowym. Postaram sie nie zjesc tego duzo. Bo po co mi to.
Ewelinko: zawsze sluze pomoca a kto to jest mama zu i zu, bo chyba nie jestem w temacie....czy te sopelki to taki kolorowy cukier...tak jak mi sie wydaje, jak byly na straganach pod kosciolami?? fuj..nie jedz tego! tak tak kup buciki! kup! buciki! buciki! kaloriom sie nie dalam! yooohooo
Zakładki