-
Zosiu, już pisze jak. Zjadłam:
maślankę (250ml) = 200kcal
kawa z mleczkiem = 100kcal
jogurt = 157kcal
serek light = 120kcal
i jak nic wychodzi mi ok 570kcal.
-
Zjadłam w pracy jeszcze jabłko.
A w domu nie zważając na ilość już posiadanych kalorii zrobiłam sobie jajecznicę z dwój jajek ze szczypiorkiem. I zjadłam ją z pomidorem. Błogo mi i dobrze.
Przekroczę 1000, ale niewiele. Tłumaczę się zimnem i nadchodzącą @.
-
TO chyba jakiś spisek. Jestm nie niedobrze i to straszliwie. Do tego stopnia, że moge tylko leżeć. Ćwiczyć dziś nie będę
-
Ponieważ niedobrze mi strasznie i nie mam ochoty nic specjalnego robić. Siedze, albo leżę i myślę.
Dochodzę do wniosku, że całym miom problemem jest praca i sytuacja tam panująca. Siedzę w pracy i się denerwuję, bo nie mam co robić, bo muszę robić głupoty, bo mnie wykorzystują. Żeby to wszystko zagłuszyć - jem. Nudzi mi się - jem. Kierowniczka nawrzeszy - jem. Nie są to duże ilości, ani super kaloryczne rzeczy. ALE JEM! Z głupich i niewłaściwych powodów. Nie dość, że inni mnie krzywdzą to jeszcze sama sobie dokładam.
Przychodzę do domu i też jem. Bo puszczają mi nerwy, bo jutro znowu trzeba iśc do pracy, itd...
Nie chcę zganiać winy na okoliczności, bo to nie one wkładają mi jedzenie do ust.
Ale o ile łatwiej mi jest w weekend. Nie chce mi się jeść. jem tyle ile mi się w żołądku mieści. Potrafie zostawić na talerzu. Zosia świadkiem. Nie chodzi za mną jedzenie. nie pilnuję godziny, czy już mogę zjeśc coś następnego.
Pastanowiłam, że nie dam się. Nie pozwolę się krzywdzić innym. Ale na to mam mniejszy wpływ. Przede wszystkim nie będę krzywdzić się sama. Przeciez zasługuję na to.
-
Brawo! Emilko, trzymam cię za słowo! I mam nadzieję, że uda ci się plan wprowadzić w życie. I oby ci złe samopoczucie przeszło.
-
Pozytywna motywaja ciągle jest. Złapałam sie na tym, ze szukałam wymówek. Ciastka po prostu leżą w pracy. I w weekend szykują sie 2 imprezy. Ale nie tym razem.
Skończyła mi się też Slim Figura. I nie kupie na razie nowej, bo była też rodzajem tłumienia wyrzutów sumienia. Przeciez piję to moge sobie zjeść więcej.
Na razie jestem po Activi Danona. A za moment będzie zielona herbata.
COś mi się wydaje, ze koniec litości
-
Emilko, poważnie mówisz, że herbatka była usprawiedliwieniem? Ja piję różne herbatki zielone, czerwone, mieszanki mające spalać, odchudzać czy dodawać energii. Kilka dziennie. Ale nigdy mi nie przyszło do głowy, żeby traktować ich działanie na tyle poważnie bym mogła coś 'w zamian' zjeść. Pij herbatki, mieszaj i traktuj je niekoniecznie działający wspomagacz. Te które piję naprawde mi smakują! Polecam herbatki vitaxu - chyba z 6 w opakowaniach po 10 sztuk. Dobrego dnia.
A ciastka niech leżą. Moje są w szafce
-
No niestety Zosiu trochę tak było. Uświadomiłam sobie to w czasie wczorajszgo myślenia. Piłam właśnie Slim Figurę, a mężu znowu zostawił batona no biurku. Ale batona ni etknęłam. W większości dlatego, ze fatalnie się czułam.
Teraz piję sobie Rooibosa. Na śniadanie mam serek light Piątnicy i pomidora.
Ciastka chociaz się starają usilnie - nie robią na mnie wrażenia.
-
emilko według mnie Slim Figura to jakaś porażka...nie udał im sie ten produkt...ja po niej czułam się cięzko i wogóle żadnych pozytywnych efektóe nie widziałam...
A ciastka prosze zostawic w spokoju...
Buźka.
-
Najmaluszku, a mi ona i smakowała i pomagała. Szczególnie jak się ciężko czułam po jedzeniu.
Ciastka leżą sobie spokojnie, całę szczęście chłopaki dietami się nie przejmują
A ja tymczasem jestem już po serku Piątnicy i pomidorze. Za chwilę herbata.
I wygląda na to, że pierwszy dzień od bardzo dawna poradzę sobię dziś bez kawy.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki