-
Emilko, skoro do rentgena tak daleko to rzeczywiście, rób mu okłady albo najlepiej - jeśli pozwoli -mocz mu tę łapkę w wodzie z octem. Albo może zadzwoń tylko do jakiegoś innego weterynarza, opisz sytuację i opinie weta i zapytaj, co by ten derugi poradził? Może coś co lepiej zadziała na opuchliznę? Sama nic nie próbuj bo nie wiem czy jakaś soda czy altacet nie są szkodliwe. I obserwuj. Aha, pilnuj żeby pił! Albo choć jadł dużo soczystyw posiłków.
Trzymam kciuki. A skoro miał już tyle szczęścia to z pewnością tak miało być i lada dzień wydobrzeje!
-
Właśnie dobry pomysł żeby po prostu zadzownić do weterynarza...ja bym zastosowała Altacet ale lepiej się zapytać fachowaca
Emilko król napewno jest silny i przejdzie wszystko...Głowa do góry.
-
Własnie wyszukałam sobie innych weterynarzy. Bo ta działka to jednak koniec świata. I trzeba jechać co najmniej 20 kilometrów do najbliższego. Całe szczęście niektóre gabinet są czynne do 19. Wrócimy to będe negocjować z męzem i na pewno dzwonić i rozmawiać.
Całe szczęście bidula je i pije, i nawet łapki tej do mycia się używa. Wczoraj nawet na niej stawał, ale dziś jak mu spuchła to już nie.
Dzięki dziewczyny i trzymajcie kciuki za króla.
A ja zważyłam się i waże całe 61.4, a na obiad tylko jogurt w siebie wdusić zdołałam.
-
Emilko, kciuki trzymamy razem z kotem oczywiście! A skoro używa tej łapki to nie jest źle!
-
Wlasnie - krol wyraznie dobrze sobie radzi - instynkt samozachowawczy Ciesze sie, ze jak na tego typu wypadek obylo sie bez powazniejszych strat Mimo wszystko zdjecie rentgenowskie konieczne! Nawet jesli krol dojdzie do siebie Trzymam kciuki Emila!
-
Emilka jak tam król?
Polepszylo mu się?
Dzwoniłaś do innego weterynarza?
Ściskam.
-
Dziewczyny wróciłam! Tym razem na stałe. A jutro niestety do pracy
Król żyjem wchłania niesamowite ilości jedzenia. Domaga się wyjścia z klatki i głaskania.
Jutro mąz zabiera go do zwierzęcego rentgeniarza. Zobaczmy co da się zrobić.
U mnie oczywiscie w związku z końcem urlopu humor niespecjalny. Lecę się myć tymczasem. Więcej będzie później.
-
No i dobre się skończyło. Już siedzę w pracy. Na razie w swoim końciku, cichutko, żeby broń boże nikt nic ode mnie nie chciał.
Nie jest dobrze. Spać się chce, nie te godziny funkcjonowania i wszystko wygląda jak koszmar.
Zreszto do pracy mam pod górkę, a jeszcze mi drogę rozkopali. :/
Jakoś dam radę w sumie jeszcze tylko 6,5 godziny.
O i nawet dobre wieści. Wszyscy sobie z pokoju wyszli i ich raczej już nie będzie
Wypiłam Anatola i zjadłam jogurt naturalny z łyżką słonecznika.
-
Emilko życzę Ci żeby ten dziej w pracy minął jak najszybciej...
Tragiczne sa te portoty po urlopie do codzienności i pracy...
-
Oj, Foremciu żebyś wiedziała. Rozmiem dziś te płaczące w drodze do przedszkola dzieci. Sama bym tak zrobiła dziś najchętniej.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki