-
Emilko, głowa do góry, będzie dobrze, na pewno się będziesz dobrze bawić i tak, jak mówi Zosia, potraktuj to wyjście jako ćwiczenia
Będziesz tańczyć, ruszać się, więc na pewno spalisz kalorie
Wspaniałej zabawy Ci życzę! W końcu nie możemy rezygnować ze wszystkiego, tylko dlatego, że wpadłyśmy na pomysł zgubienia nadprogramowych kilogramów
Buziaki, baw się dobrze!!!
-
Emilko, doskonale rozumiem niechęć do tego wesela i w ogóle. Ale nie masz już wyjścia. A jeśli pójdziesz w złym humorze, to większa szansa, że się nie powstrzymasz, będziesz jadła za dużo. A wtedy zły humor jutro murowany. Pójdź sobie na spacerek przed ślubem, jeśli pogoda pozwoli, albo porób coś innego tylko dla siebie. Zrelaksuj się, pouśmiechaj do siebie samej. Może też trochę na myśl o przyszłej sobocie... I idź, wykorzystaj sytuację najlepiej jak się da!
-
Kasiu: pewnie, ze nie możemy. Nastawienie już trochę lepsze. Włosy uczesane, tylko wyprasować się muszę.
Zosiu: No tak, myśl o następnej sobocie zdecydowanie poprawia mi humor. I masz rację, że najważniejsze jest nastawienie. Przed chwilą miałąm zjeść wielką bułę w dodatku białą. No bo i tak przeciez nagrzeszę na weselu. Ale zastanowiłam się, że przecież jeszcze nic na tym weselu nie zjadłam i nie muszę jeść tego czego nie powinnam. Skończyło sie na parówce i pomidorach.
Zmykam i biorę się za prasowanie.[/url]
-
Emilko, brawo, brawo! Jeśli nie będzie wyboru to nagrzesz na weselu. Ale małymi porcjami i tym, co naprawdę smaczne! Ja też prasowałam. Ale kompletnie się do tego nie nadaję!
-
Już po jestem
Niestety skończyło się kalectwem. Chodzić nie moge zupełnie. Cos mi się w środek stopy porobiło, popuchnięte to wszystko i nie nadaje sie do użytku (czyt. stawania nawet na tym) Eh, wolę jednak zwykłe ćwiczenia.
Jedzeniowo nawte, nawet. Był oczywiście tradycyjny obiad z rosołem i kotletem. Zjadłam wszystko, ale bez ziemniaków. Innych ciepłości nawet nie dotknełam. Za to zjadłam jednego rolmopsa, plasterek szynki, pasztetu i schabu, a i jeszcze. Ze słodkości tylko lody i pół porcji tortu. Ominełam wszelakie ciasto i mimo, że wszyscy zachwalali i jedli mnie nie ciągneło Za to zjadłam trochę owoców.
Może uratowało mnie to, że ogólnie jedzenie było takie sobie i dośc przeciętne i we wszystkim siedziały rodzynki No, a do picia były same kolorowe (uwaga: niebieskie, zielone, żołte, różowe) napoje. Obrzydlistwo, zreszto same popatrzcie:
I doszłam do wniosku, że jednak wolę to swoje jedzenie.
A teraz troche o samym weselu. Wyskakałam się i stąd te stopy.
Ojciec pana młodego okazał się być wierną kopią Anioła z Alternatyw 4. Ustawiał nas w kościele, tworzył węzyk do państwa młodych, wszystko na trzy cztery.
A ubrany był w czarny garnityr w białe prążki, białe buty i zieloną koszulę , krawatu nie zanotowałąm bo to za dużo jak dla mnie na jeden raz.
A teraz siedzę moczę stopy i piję sobie Slim Figurę. Zastanawiam sie jak ja dojdę na te poprawiany i po co mi one.
-
Emilka biedactwo...kurcze niedobrze, że tak Ci się porobiło z nogą...okładaj kwaśnym mlekiem albo altacetem jeśli spuchięta Domyślam się, że musiałaś wobec tego nieźle szaleć na parkiecie...
Zjadłaś naprawde OK jak na wesele a napoje fuj okropne...nawet bym się tego nie napiła...szok...
Skoro na poprawiny musicie isć??? to idźcie na chwilkę a potem leż ile się da...
Ściskam.
-
Emilko, brawa, brawa! Jestem ogromnie dumna z twojego jedzeniowego wyniku! Tańce tez jak widać były szalone Strasznie mi przykro z powodu stóp, doskonale znam problem. Mocz w altacecie, albo sodzie. A tak naprawde to w czymkolwiek byleby moczyć. I moim zdaniem zadzwoń i powiedz, że na poprawiny nie dacie rady bo nie możesz chodzić. Wyleż się! Byliście na ślubie i weselu, a to w końcu najważniejsze! Nie ma sensu, żebyś się męczyła!
-
Aniu: tak właśnie mam zamiar zrobić. Pójść, zjeść obiad i wrócić najszybciej jak się da do domu. Z napojami katastrofa, mało któ wogóle to tknął, nawet dzieci nie chciały. Ja zostałam przy herbacie i gdzieś udało się wodę znaleźć.NA parkiecie szaleliśmy, ale wydaje mi się, ze to po prochu wina samej podłogi. Bo to chyba zwykły betony był przykryty jakąs wykładziną tylko.
Zosiu:stopy moczę w takiej specjalnej soli. Trochę mniej boli, a le na razie w chodzeniu nie pomaga. Jedyny sposó, to dać im odpocząć. Na poprawiny niestety musimy pójść, ale zaklądam max. 2-3 godziny i wracamy lezeć w domciu. MAm nadzieję,że mi przejdzie do jutra bo inaczej nie wyobrażam sobie pójścia do pracy.
-
Emilko, widzę, że się wyszalałaś, jedynie ta noga nieszczęsna.... ech, wymocz ją, odpocznij, miejmy nadzieję, że do jutra ból i opuchlizna złagodnieją
Napoje, które były na weselu, rzeczywiście z lekka szokująco wyglądają, a już zupełnie powaliłaś mnie na kolana opisem wyglądu i zachowań ojca pana młodego
Uśmiałam się, tak obrazowo to ujęłaś
Dzielnie poradziłaś sobie pod względem żywieniowym, brawo!!!
Jeszcze raz życzę, aby stopa powróciła do stanu sprzed wesela, miłej niedzieli Emilko!
-
Kasiu, dzięki wielkie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki