-
Częśc Kochane!
Witam prawie weekendowo.
Jak widac znowu wyrywam cenne minuty ze swojego czasu pracy. Inaczej pewnie bym zwariowała.
U mnie dziś humor nie najlepszy: znowu prac, ta cała pseudo integracja, mąż bałaganiarz i lenich potworny. Chodzę za nim tylko i sprzątam. Padłam wczoraj na twarz od tego. Jak nie pracowałam było ok., ale też pracuję, wracam do domu tak jak on, a tam jeszcze 2 etat: gotowanie i sprzątanie. Nie to żebym miała coś przeciwko sprzątaniu, tylko bezcelowe sprzątanie mnie dobija. Otworzy drzwiczki, wyjmie słoik, odkręci, i niestety tak to zostawi. I tak zawsze, czyli po 3 godzinach mamy w domu sajgon od początku. Uff, ale sobie pourywałam. Ale ja, porządnicki i poukładany matematyk, tego po prostu przeżyć nie mogę. Teraz siędzę i się zastanawiam co z tym zrobić???
Ale to było tak na marginesie. Dietkowo dziś w porządku. Integracja będzie grillowo-sałatkowa, pieczywo pomijam, zostaje tylko mie pić piwska i napojów gazowanych. Dam radę.
Najmaluszku: pewnie że będę ćwixczyć; umowa to umowa
Na razie tyle papa
-
Witaj Milasku piątkowo. Miłego i szybko mijającego dnia życzę i dobrej zabawy na grilu. A co do męża, to może postaw sprawę jasno? Że nie zamierzasz chodzić za nim i sprzątać? Ja powiedziałam o tym kiedyś jasno mojemu Mężczyźnie. Z początku musiałam chodzić za nim i mówić, że ma sprzątnąć / pytać czemu tego nie zrobił, co kosztowało mnie tyle samo, jak nie więcej energii, niż zrobienie tego samodzielnie, ale po jakimś czasie się nauczył. Kubki są odnoszone do zlewu, słoiki zakręcone, a ryż schowany do szafy.
Skoro ci to przeszkadza to chyba warto?
Ps. Nienawidzę prasowania koszul. Mogę wszystko, ale nie koszule. Powiedziałam swego czasu, że od tego momentu nie prasuję ich więc. Był wielce zdziwiony, ale przyjął to dość dobrze. I teraz zdaża mi się to postanowienie złamać tylko na jego wyraźną prośbę, jeśli bez mojej pomocy miałby nie zdążyć czy coś.
Trzeba walczyć o siebie i swój spokój ducha.
-
Milas Ty też masz przed sobą grilla. Ja dziś również. Już się boję co to będzie?Ty z pieczywem nie masz problemu a ja owszem. A piwka nie zamierzam pić, coli też nie.
No mąż bałaganiarz to męczące. Ja dla tego mojego przyszłego męża trenuję w sprzątaniu Nie ma obijania bo w końcu skoro i ja i on pracujemy to musimy sie dzielić obowiązkami.
Może powinnaś się zbuntować. I nie sprzatac. Może wtedy coś by go ruszyło???
Pozdrawiiam
-
Emilko, u mnie tez dietkowo.
Choc dzis wieczorem szykuje sie u mnie w domu mała nasiadówka i jesc pewnie nie bede, ale nie wypic bedzie trudniej
Tak wiec pewnie troszke alkoholowych kalorii bedzie, zastanawiam sie tylko, co lepiej pic: czy piwko, czy drinki
Ale mam problemy...
-
Hej dziewczyny Kochane!
Ja juz weekendowo i całe szczęście
Wkro i Najmaluchu:
przeogromne dzięki; jak to fajnie, ze można na Was liczyć i nie zostawiacie człowieka bez odpowiedzia i rady :*
porozmawiałam, wytłumaczyłam, a teraz będę sie po cichu buntowa: jak będzię śmieci rozrzucał; pomyslałam sobie, że przetrzymam jakoś tydzień i jego śmieciuchów nie ruszę, a po sobie tak jak zawsze, niech widzi ile roboty mi nadaje
a teraz o grilliku szybciutko:
jedzonkowo w jak najlepszym porządku : trochę bigosu, 2 kawałki grillowanego mięsa i surówka;
niestety było piwo i ja je piłam ale było minęło, trzeba iść dalej
potańczyłam za to i to się chwali
przy okazji dowiedziałam się kilku baaardzo pożytecznych rzeczy o swoim dziale; kurcze Dziewczyny nikomu ufać nie można; podkablowują, dodają i rozpowrzechniają;
jestem zdruzgotana i właśnie siedze i opracowuje taktyke dalszego dziaąłnia; mówie Wam koszmar;
ale nie zanudzam jak zechcecie to Wam kiedys opowiem w szczegółach;
teraz pijąc kakałko lecę poczytać co u Was
papa
Ps. oczywiście pamiętam o dzisiejszych ćwiczeniach i dietce
-
Widze że wszyscy na około grillują. I tak trzymać Trzeba wykorzystac te ostatnie podrygi słońca. Myślę ze w sumie to nieźle dałaś sobie radę. Było piwko ale był też taniec więc pewnie jest na zero
Cieszę się że porozmawiałas z męzem i powiedziałas mu co cie drazni. Nie można pozostawiać takich rzeczy i milczeć bo potem do końca zycia musiałabyś za nim ze ścierą chodzić. Faceci już tak mają że szybko się przyzwyczajają do wygód Dlatego ja mojego ostro trenuję I jak narazie nie narzeka
Milas a ile jesteście po ślubie???
Cwicz dzielnie . Ja mam jeszcze zaległy 5 dzień 6W i cholernie mi się nie chce
Pozdrawiam.
P.S.
Jeszcze raz dzięki za pomoc z obrazkami.
-
Hej!
najmaluszku:ja tez się cieszę, że to załatwiłam! na razie się przejoł, ale zobaczymy na jak długo a 2 sierpnia mieliśmy drugą rocznicę ślubu
papa
-
Mam nadzieje że twój mężuś będzie teraz grzecznie sprzątała a przynajmniej pomagał w sprzataniu
To gratuluje 2 rocznicy
A kiedy potomek??
Jak ci dzisiaj minal dzien??Dietkowo w porządku?? U mnie OKI.
Dobranoc.
-
KOSZMAR KOCHANE!!!
KOSZMAR I KATASTROFA!!!
nawet nie chcę o tym pisac ani mysleć,
dzis dzielnie wracam na dietkę.
powót będzie ciężki bo idziemy na obiad do babci, ale koniec popuszczania sobie,
2 dni marnowania diety pod rząd wystarczą.
-
Witaj,
u Ciebie tłoczno i gwarno ale wpadłam się przywitać. Nie jestem w temacie twojego marnowania diety ale masz całkowitą rację, że dwa dni to już przesada. Potem bardzo ciężko wrócić do "zdrowego odżywiania". Trzymam kciuki za obiadek u babci.
Miłego dietowania
c.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki