-
Milas
zycze nam wszystkim duzo silnej woli w nadchodzacym dlugim weekendzie
-
Hello!
Dzięki Betsabe! Przyda mni się.
Niestety dziś troszkę poszalałam. Jutro wyjeżdzamy i dziś podwójny Dzień Matki obchodziliśmy. No i jak można było przypuszczać obie mamy ugościły nas serdecznie i słodko.
no i właśnie trochę zjadłam!
Niestety czuję się dziś fatalnie-1wszy dzień kobiecych dni, więc i nie poćwiczyłąm.
Ale w porównaniu z tym co wyprawiałam wcześniej, to i tak nie było tak źle!
Trudno, było mineło! Nie ma się co załamywać i rozpamiętywać.Poszalałam, a jutro o tym zapomne i będę dalej sobie w spokoju dietkować.
A jutro rano kic na rowerek i 40km. Uwielbiam to całe szczęście!
Pozdrawiam Was serdecznie, udanego weekendu.
Trzymajcie się ciepło i diety
papa do poweekendzie
-
A i jeszcze jedno! Kompletnie zapomniełam
Zważyłam się u rodziców i było:
66kg
ale jescze nic nie zmieniam, jeszcze raz muszę to zobaczyć żeby uwieżyć
-
Milas to gratulacje....szybko ci to poszło, 5 dni dwa kilo, fiu, fiu
Ja wiem, że mam pół kilo mniej więcej w dole ale kurcze....staram sie nie wazyc, w moim przypadku to pułapka
-
No z tym ważeniem, to nie mozna przesadzac
Sama czasem wchodze na wage kilka razy dziennie i co najdziwniejsze waga czasem w ciagu dnia potrafi tak roznie pokazywac; dlatego najrozsadniej jest wazyc sie raz w tygodniu z rana na czczo
hehehe, latwo mi tak mowic, gorzej z wykonaniem
-
Witam, witam!
No dzis chyba wszystkie zaszalałyśmy. Ale tak jak mówisz, nie ma co rozpamietywac, tylko iśc z podniesioną głową naprzód nie oglądając się za siebie. No i oczywiści gratulacje z okazji ubytku 2 kilogramów. Niech to będzie Twoja zachęta do dalszedo dietkowania !!! Apropos dzisiejszych podniebieniowych szaleństw: raz nie zawsze, prawda Milasku!!!
-
HEJ!!
Już po długim weekendzie jestem! Wróciłam do miasta!
Yagnah:myślę, że tak szybko poleciało po akurat okresu dostałam w środe,
Betsabe ma jednak rację! a poza tym to po tym odpoczynku, to obawiam się, że trochę wróciło
Betsabe:niestety nie mam w domu wagi, ważę się tylko okazjonalnie u rodziców, a w domu postanowiłam mierzyć się regularnie i naczczo, w sobote rano
Agape:zachęciło jak diabli, tylko dzięki temu przetrwałam te 4 dni; ale raz to nie zawsze, prawda jak nic
a teraz trosze o tym jak było i jak mi "szło" dietkowanie:
czwartek i piątek upłyneły pod zmakiem teściów, sobota do wieczora bez, a pożniej znowu z
, co oznacza, że jak byli teściowe, to z dietkowaniem kiepsko: raczej ich tradycyjne obiadki(trochę mydliłam wszystkim oczy warzywami), kolacjie i śniadania udało mi się oszukać bardziej
(jakiś jogurcik, chleb z pomidorem, itp.), zdarzył się też grillik z piwem, pistacjami i ciastkami (całe szczęście tylko jeden), no i dziś śniadanko teściowj:
kanapka z wedliną+ kanapka z serem żółtym+ kanapka z dzemem, oczywiście wszystko z masłem, no i jeszcze herbata z cukrem i cytryną,
coż było robic, solidne śniadanko przed 2 godzinna jazda rowerem
no niestety z ruszanie się było też tak sobie:
czwartek: 2 godz na rowerze
piątek: kompletnie nic
sobota: 1 godz na rowerze
niedziela: 2 godz na rowerze
no nie wygląda to wszystko optymistycznie i ładnie
ale jak sobie przypomnę jak i ile jadłam np rok temu w takiej sytuacji, ba nawet w pierwszy tegoroczny długi weekend majowy, to w sumie postęp jest duży i jest sie z czego cieszyć
poza tym działkę uważam za rozdział zamknięty i razem z powrotem do miasta i rzeczywistości wracam do dietki, a więc na obiadek wciełam makaron z sosem pomidorowym (bez żadnych dodatków typu: mięso, czy ser zółty), a terazczas na herbatkę pur-erh
pozdrawiam
i lece zobaczyć co u Was słychac
-
Hello !!!
Dlaczego tak to z naszymi rodzicami i teściami jest, że dla Nich liczy się na pierwszym miejscu kto ile zjadł? Dlaczego się nie cieszą tym, że spędzamy razem czas. Acha ta rodzinka! Tak czy siak i tak gratuluję, że w ferworze całego tego biesiadowania nie zapomniałaś, że dietkujesz i chociaż wsiadłaś na rower. A to przeciez tez sie liczy !
Czekamy na kolejne doniesienia z cyklu: " Na wadze znowu mniej "
-
Witam Kochane!
Agape: dzieki wielkie za wiare i wsparcie
Uff.. czy tylko ja czyje sie dzisiaj tak fatalnie?!? Nie mam siły na nic! Taki upał mnie kompletnie wykańcza, mie tylko fizycznie, ale i psychicznie (cala w nerwach jestem
).
Ledwo żyję
całe szcześci, ten brak sił przekłada się też na jedzenie, a mianowicie:
do 9: 2 jabłka
10.15: 2 kromki (z tych mniejszych) chleba z otrębami z masłem i pomidoerm
13: 2 wafle ryżowe
15: mały Kubuś
16: makaron z truskawkami
18: 3 plasterki sera zółtego + pomigor
a i jeszcze garść płatków
i mam zamiar dziś na tym zakończyć
poczytałam sobie o tych wszystkich cudnych zabiegach jakie dziewczyny polecają i miała sobie dziś zrobić piling z kawy, ale niestety
spiekłam się wczoraj na rowerku i muszę troche jeszcze poczekać
kupiłam sobie Shape'a i coś mi się tak wydaje, że na tym skończy się moja dzisiejsza przygoda z ćwiczeniami..
będę walczyć, ale ten upał...
trzymajcie kciuki
na razie pa
-
A jednak poćwiczyłam i to prawie godzinę
Lej się ze mnie, ale nic to
Piję sobie teraz Yerba mate (polecam na upały i apetyt - zabija jedno i drugie, co prawda nie jest za smaczna, ale ja osobiście ją uwielbiam)
Teraz tylko zimna kąpiel z gazetka i do łóżka
Życze sukcesów
i do jutra
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki