Strona 6 z 214 PierwszyPierwszy ... 4 5 6 7 8 16 56 106 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 51 do 60 z 2134

Wątek: a ja się boję jo-jo...:((

  1. #51
    Verdona jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2005
    Mieszka w
    Świdnik
    Posty
    0

    Domyślnie

    kredkova,ja też popełniłam ten błąd pt."800 kcal" .....Moja psychoza przejawia się w zbyt częstym przyglądaniu się własnemu brzuchowi..Mam wrażenie że niedługo mi urośnie wielka bania,a nie moge już chudnąć..I weź tu nie oszalej Żeby wam było raźniej to ja już okresu nie mam kupę czasu,i wydaje mi się,że go nie dostane jeżeli nie przytyje A schudłam 10 kg(troszkę za dużo,przyznaję bez bicia),i taka różnica jest widoczna,więc nie chce tego stracić.... Nie no płakać mi się zachciało...

  2. #52
    kredkova jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    hihi,worrygirl,ty lepiej nie probuj na przescieradlach uciekac lepiej wlezc do jakiesgos kosza na bielizne i sie pozwolic wywiesc do pralni,a stamtad juz latwa drogaD
    noo,mam nadzieje,ze ta 100 co tydzien to serio rozsadne rozwiazanie i nie zaczne znow sie "powiekszac"...ah,jak znam siebie,to wtedy pewnie bym jakis schiz znow dostala ,ze tyje po wszystkim,co zjem i by sie skonczylo nie za fajnie...qka...
    jak sobie liczylam ,wedlug tego wskaznika ktory podalas w jakims innym poscie,to tez mi wyszlo,ze moje dzienne zapotrzebowanie jest cos kolo 1800...wiec tak sobie mysle,ze jak dojde do 1600-1700 to wtedy skoncze dokladac ,bo na glownej chyba przeczytalam,ze po diecie powinno sie i tak jesc mniej niz wynosi realne zapotrzebowanie ...cholera jasna,ale kiedy to bedzie???://a wzrostem sie nie przejmuj,ja tez z malutkich jestem) heh,kiedys kompleksy mialam z tego powodu straszne,bo kazdy facet przynajmniej o glowe wyzszy ode mnie jest,ale teraz mysle,ze moglo byc gorzej zawsze
    z tym zarciem to ja mam tak,ze lubie jesc w samotnosci...heh,nie wiem ,skad mi sie to wzielo,pewnie z tego,ze jak sie napatrze na to zarelko,ktore oni wsuwaja,to mi od razu ochota nachodzi na cos takiego..
    no i wlasnie to sie nie podoba mojej mamusce...w ogole nic jej sie nie podoba w moim odzywianiu...:/ mam ciotke,ktora pracuje w przedszkolu przy zywieniu dzieciakow,i jak tylko u nas jest,to ja przekonuje,ze to dobrze,ze jem duzo warzyw i w ogole,ryz zamiast ziemniakow ,kasze etc,ale ona jest przyzwyczajona,ze sie"je wszystko,bo wszystko jest dobre" i za cholere nie moze zrozumiec,ze nie po to tyle pracowalam nad tym wszystkim,zeby teraz to glupio stracic(


    Verdona,jejku,widze,ze ty tez z takich niemadrych,co ja( u mnie to sie wszystko wzielo z tego,ze po prostu w pewnym momencie po prostu nie mialam apetytu,no i uznalam,ze skoro tak jest,to super i dobrze byloby pociagnac tak dalej...no i mialam takie dni czasem,ze przezywalam na dwoch serkach wiejskich ,takich po 200g ,z jakims keczupem,cebula etc,jakis 2 jablkach i nie czulam glodu://
    no i wlasnie przez tamto sie teraz boje,ze nawet jesli juz dobije do tego 1000-1200 to i tak zaczne tyc jak nienormalna,bo organizm zwyczajnie nie bedzie mial co zrobic z tym zarciem ,uzna,ze po tym calym ograniczaniu musi to zmagazynowac na "czarna godzine" i....;((niby logiczne by bylo,ze skoro przy mojej obecnej wadze i wzroscie potrzebuje cos kolo 1800,a liczac wg wieku ,tak jak na glownej jest napisane,cos kolo 2700 nawet,to tyc nie powinnam,ale wiadomo ,jak to jest...
    teraz,kiedy jem kolo 950 ciagle o tym jojo mysle,i sie tlyko zastanawiam,kiedy mi faldy tluszczu zaczna sie wylewac...boze(
    wiecie,wczesniej nie jadlam prawie w ogole pieczywa,jesli teraz dorzuce powiedzmy grahamke do sniadania,to mi to nie zaszkodzi w taki sposob,ze po prostu organizm sie odzywczail,czy to po prostu i tak kaloriami idzie...bo ja nie wiem?
    a co do okresu,to mam zamiar poczekac jeszcze troche,mysle,ze jak zaczne jesc wiecej ,to mi wroci...ogolnie to ja jestem wegetarianka prawie,tzn ryby jem,ale baaardzo malo i rzadko,bo tylko sledzie w sosie slodko-kwasnym lubie i jakas makrelke od czasu do czasu...czy to czasem nie to?moze powinnam to rzucic w cholere i zaczac jakies piersi kurczaka wsuwac czy cos...?
    jak teraz sobie tak licze,to schudlam cos kolo 13 kg ,od grudnia chyba,albo od polowy listopada jakos...z poczatku jadlam prawie normalnie,tyle,ze mniej i pelnowartosciowe,pozniej coraz mniej i mniej i mniej....a teraz zonk

    a wlasnie,Verdona,napisz moze,jak ci sie bedzie chcialo,jak to z tym twoim odchudzankiem bylo?i jak jest teraz?
    i nie smutniaj sie,co bylo,to bylo,nie da sie czasu cofnac...bedzie dobrze,musi byc dobrze...

    buziakuje

  3. #53
    Verdona jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2005
    Mieszka w
    Świdnik
    Posty
    0

    Domyślnie

    A no moje odchudzanko zaczęło się gdzieś w listopadzie,kiedy to przeszłam na dietę kopenhaską(która w moim przypadku okazała się pomyłką,bo w święta wszystko nadrobiłam:/)Później gdzieś wyczytałam,że dobrze po kopenhaskiej przejść na miesiąc na 1000kcal żeby utrwalić efekt.Tylko że mi odbiło totalnie,i zaczełam powoli rezygnować z kolacji,aż wkońcu doszło do tego,ze swój ostatni posiłek jadłam około 15 Cały czas myślałam tylko co mi wolno zjeść a czego nie wolno.Siłą rzeczy wyszło na to,ze zjadałam dziennie około 700kcal ale głodna za cholere nie byłam!Przez ostatni miesiąc strasznie schudłam,mamuśka załamała ręce i teraz cały czas mnie kontroluje,a wieczorem chce we mnie pchać jedzenie,a gdy ja zjem coś "konkretnego"wieczorem nie dam rady tego spalić,bo już tak przyzwyczaił mi sie organizm.Jakieś dwa tygodnie temu wprowadziłam do swojego menu podwieczorek(jadam teraz obiady około 13.30)około godziny 16.30(jakiś jogurcik)a gdy zacznie mnie ssać wieczorkiem,wezmę kilka łyczków jakiejś maślanki(dobrze mi sie po niej śpi)i zauważyłam,że nie tyję,no bo wkońcu to nadal nie jest dużo więcej jak 1000kcal.Nie chce już dalej chudnąć,bo ludzie mnie na ulicy nie poznają,a zresztą wszystkie spodnie zrobiły się dużo za duże.Ja poprostu uczę się jeść Wiem,że damy radę,wkońcu jesteśmy tu zeby sie wspierać i wymieniać doświadczeniami Oczywiście boję się że przytyję za szybko,ale już tak dłuzej nie mogę egzystować,bo wyglądam fatalnie(głównie włosy i paznokcie).Teraz staram się jeść kaloryczniejsze śniadanka,do szkoły noszę drugie(kiedyś tego nie robiłam i wygłodniała rzucałam się na obiad).Niedługo wakacje,będzie więcej czasu na jakikolwiek ruch,a to podobno najlepszy sposób na jo-jo(zjeść,strawić,spalić).Zaczęłam mieć dosyć swoich obsesyjnych myśli wieczorową porą pt."co zjem jutro na śniadanie".

    Dziewczyny!Damy radę!Jest nas wiele i nie damy się jakiemuś tam jo-jo

    Przypomniały mi się czasy,kiedy jeszcze rok temu spokojnie zjadałam sobie w szkole mega drożdżówę i miałam gdzieś kalorie i nie tyłam,a teraz zwolniła mi się przemiana materii i podupadło mi trawienie

  4. #54
    worrygirl jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-01-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    ah co to były za czasy kiedyś wcinałam całą tubkę mleczka w tubce a teraz to moge pomarzyć cała tubka ma na pewno więcej niż tabliczka czekolady

    Kiedyś też miałam nie rozsądną dietę. O ile to dietą można nazwać Jednego dnia jadłam np. 400kcal a drugiego, napychałam się słodyczami aż mi było niedobrze do 1500

    Eh wczoraj podsumowywałam sobie jak jadłam ostatnio (już nie liczę aż tak obsesyjnie kcal) no i wyszło mi, że jem 1600 od dłużego czasu no i kur... schudłam ponad kilosa, zważyłam się po matka zaczęła się dopytywać czy czaem znowu nie chude (eh wygląda na to, że nie ufa mi już wcale). W każdym razie chyba lekko podwyższe kcal tak z powrotem do 1800. Jak myślicie jak zjem tyle dzisiaj to coś mi się stanie?Przytyję?

    Kredkova nie wiem jak ty, ale ja tam nie tyję jak zjem bułe. Tzn. prawie codziennie jam na kolacje ciemną bułe z ziarnami z MASŁEM, żółtym serem i pomidorkiem. I jeszcze schudłam teraz :P Tylko musisz stopniowo przyzwyczajać organizm

    Verdona a ty po 16:300 już nic nie jesz?

    Ej, a w ogóle to mi coś w psychice zostało, że też lubię jeść w samotności, jakoś jedzenie przy innych nie sprawia mi już przyjemności I w ogóle eh po odchudzaniu zamieniłam się w takiego małego psychola heh 'małego'

  5. #55
    Verdona jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2005
    Mieszka w
    Świdnik
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ja też sie "chowam"z jedzeniem.Może dlatego ze mam wrażenie ze ktoś sie patrzy ile i co jem Fobia.
    Niedawno właśnie dodałam sobie wieczorkiem ok.19 szklanke jogurtu naturalnego zeby było co trawić w nocy,pozatym codziennie wcinam lody i jakoś nie tyję,ale i tak trzeba uważać....Fakt faktem ze zniszczyłam sobie organizm

  6. #56
    Verdona jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2005
    Mieszka w
    Świdnik
    Posty
    0

    Domyślnie

    A mleko w tubie ma chyba 330kcal.

  7. #57
    worrygirl jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-01-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    oj chyba nie zniszczyłaś go doszczętnie, na pewno po pewnym czasie wszystko się unormuje przcież człowiek jest wytrzymały a organizm walczy do ostatnich sił. I w ogóle organizm jest zdolny do regeneracji

    A mleczko w tubce to możliwe, nie pamiętam kiedy ostatnio trzymałam w ręce tubkę ale wiem, że tam jest więcej niż 100g dużo więcej zdaje się, z ciekawości w sklepie spojrzę przy okazji. Na rzie nigdzie nie wychodze za gorrrrrrrrąco :P

    Właśnie czytam sobie tabelę z składnikami E i porównuje do żeczy które mam w domu. Powiem jedno...


  8. #58
    kredkova jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    kurde,z tym "chowaniem" sie z zarciem to widze,ze nie tlyko ja taka kopnieta jestem...nie lubie jesc przy kims,bo mam tak jak Verdona..ze kazdy patrzy na mnie jak na psychiczna ,liczy,ile zjem i w ogole...to jakas paranoja jestu mnie to doszlo do tego nawet,ze w pokoju mam platki,otreby ,caaly zestaw lyzek do mierzenia tego wszystkiego ,a jogurt tylko nosze sopbie z lodowki albo zsiadle mleko,i to jeszcze najlepiej w szklance,zeby wiedziec,czy wiecej niz 100g tego jest,czy mniej...qwa:/


    kurcze,worry,to ty i tak masz dobra przemiane materii,mimo,ze sie odchudzalas po "wariacku",tak jak ja i Verdona...mysle,ze jak dobijesz do tego 1800 nie bedzie zle,w kazdym razie przestaniesz chudnac ,a to byloby wskazane chyba..zebysmy sie nie musialy o Ciebie razem z mamusia twoja martwic
    aaa,i uspokoilas mnie z ta buła chyba nic mi sie nie stanie od jednej dziennie,a tym bardziej,ze szamam ja na sniadanko z jogurtem albo kefirem i lyzka powidel czasem...
    ojj,jak zaczne wspominac stare czasy...heh,u mnie to bylo tak,ze w sumie to tylam ,ale to dlatego,ze zarlam strasznie duzo,jak zaczelam dojrzewac,to po prostu brakowalo mi witamin,no i zamiast matka sie skapnac i mi jakies kupic,to nic,a organizm sobie po prostu tesgo w zarciu szukal,a ze potrzebowal duzo,to i ja duzo jadlam i tak o...pozniej jakos tak trzymalam wage,w sumie tez moglam jesc,co tam chcialam...a teraz?ha,jak sobie pomysle,ze mialabym takie mleczko w tubce zjesc ,to od razu widze,jak mi ono cale w tylek wlazi i w brzuch...wiecie,wydaje mi sie,ze ja juz nigdy nie bede mogla jesc bez wyrzutow sumienia jakis...
    noo,dzisiaj tez mam ,a jakze..:/ tak to jakos wyszlo,ze zjadlam do 13 chyba jakies 500,bo pozniej do budy lecialam ,zeby sie ludzmi z wymiany zajac,i tak jakos zeszlo,ze jak wrocilam do domu o 5 to mi jeszcze zostalo jakies 450 i wpadlam w panike,ze musze to zjesc przeciez,bo jak nie,to znow mi sie organizm kapnie,ze za malo jem i zacznie chomikowac,a przemiana to juz w ogole oszaleje...
    no i jak tak glupia sobie ugotowalam warzyw cala torbe,chyba 450 g,w sumie to chude ,cala paczka,jak liczylam to cos kolo 130 kcal ma,no i zjadlam to z keczupem i musztarda,lyzke serka wrzucilam wiejskiego i siedzialam i zarlam...pozniej sie pokapowalam,ze nadal za malo,chociaz juz pelna byyylam ,no i zezarlam jeszcze pare lyzek platkow,otrebow, powidel bylo tez chyba ze 2 lyzki,i to z jogurtem ..cos mi sie zdaje,ze to wiecej niz 450 bylo..moze cos kolo 500?jak myslicie...?
    noo,ale niewazne,teraz sie martwie,ze mi to wszystko w nocy w tylek wlezie:/
    ja wiem,to jest nienormalne,przeciez to w najgorszym wypadku 1000 kcal,czyli o ponad polowe mniej,niz jedza normalni ludzie,a ja tu juz schizy lapie...
    najgorsze,ze sie tak na noc nazarlam noo,ale w dzien sporo latalam ,wiec...
    nie wiem,nie wiem,smutno mi(
    to jak z tym jest?

  9. #59
    worrygirl jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-01-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kredkova ty się nie przejmuj tylko weź np. potańcz bo ja sobie właśnie włączyłam muzyczke i mnie ochota naszła

    No, a jak widać to wszystkie mamy obsesję jedzenia w samotności. Ja mam jeszcze tak, że muszę jeść koniecznie 5 posiłków o podobnych porach, eh i jem przeważnie przed tv albo czytając I zawsze jak jestem z kimś to jem mało, a jak sama to wtedy sie np. opycham

    A z moją przemianą to w dużej mierze przez takie zabiegi mam dobrą, tak mi się wydaje. Bo wszystkie moje narządy się spowolniły po odchudzaniu, pfe po moim katowaniu się z tym jedzeniem, no i mi to eszystko tak jakby uruchamiali' na nowo

    ja dzisiaj na kolacyjke zjadłam miskę owoców, bo nic innego bym nie wcisnęła. Tak gorrrrrrrrrrąco, że jeść się nie chce tylko pić :P

    A mleczka to już nawet smaku nie pamiętam pamiętam tylko, że uwielbiałam je i było tak słodkie że się niedobrze robiło, a i tak całą tubkę wpierdzielałam

  10. #60
    kredkova jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    worrygirl kochana,lepiej juz jest,zamiast siedziec i rozpaczac to na rower wskoczylam..co prawda tylko 15 minut,bo tak goraco jest,ze sie chce rzygac a nie jezdzic,ale to zawsze cos
    hah,a ja mam wlasnie odwrotnie z tym zarciem ,tzn jem sporo,gdy ktos na mnie patrzy...heh,wychodzi,ze jak jestem sama,to tez jem sporo,tzn sie nie moge zatrzymac,jak juz zaczne,dlatego wole jesc malo kalorycznie,a sporo...
    noo,ale jem duzo,jak z kims jestem dlatego,ze u mojej najblizszej kumpeli w rodzinie zona jego brata anoreksje miala ,no i ona i jej siostra sa przewrazliwione na tym punkcie,a ze dopiero teraz zauwazyly,ze sporo mi z wagi polecialo,to mam gadanie..ehh,co tam,ja wiem,ze jem
    chociaz,hehe,wiecie,jak poszlam od niej na 18,to sie nazarlam jak glupia,niczego sobie nie zalowalam i dobrze mi jeden taki dzien zrobil,bo minelo juz ze dwa tygodnie,a wymiary jakie byly,takie sa,a przyjemnosc mialam wielka,hehe)no i je troche uspokoilam chyba,tak samo ta grahamka z rana..uff,dobrze,ze im sie schiza zalaczyla,jak ja juz sie odchudzac koncze)
    ja tez od jakiegos czasu,wlasciwie od poczatku nawet ,pilnuje,zeby jesc dosyc czesto...to sie chyba bardziej bierze z tego,ze mnie smak na cos nachodzi,ale co tam,piec posilkow musi byc mam nadzieje,ze to tez pomoze jakos wage utrzymac

    haha,noo,to mleko to bylo przeeeslodkie ...kto wie,moze sie skusze ,jak cos kolo 1300 kcal bede?tylko kiedy to nastapi..uhuhuhu,przyjdzie mi jeszcze poczekac chyba
    ale..."per aspera ad astra"

Strona 6 z 214 PierwszyPierwszy ... 4 5 6 7 8 16 56 106 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •