-
Dzięki dziewczyny 
Pierwszy miesiąc minął jak z bicza strzelił, normalnie nie mogę uwierzyć! Uważam go za bardzo dobry czas, dzieje się dużo, nam ze sobą jest dobrze, podejmujemy kroki w kierunku rozwoju (choćby ten angielski). No i świętowaliśmy oczywiście, troszeczkę. Wracając do domu zwinęłam męża z pracy. On wyskoczył jeszcze nie mówiąc dokąd, z domu. Niestety, nie do końca mu się udało, bo dziś wyjątkowo kwiaciarnia była czynna tylko do 18, ale jutro mam coś dostać
A potem, khem khem, poćwiczyliśmy razem :> I nie mówię o rowerku, tego bowiem niestety nie było. Kolacja bowiem wypadła już po 21, zjadłam niewiele ale i tak nie nadawałam się do sportu, a teraz to już mi się nie chce. Jutro będzie 40 minut rowerku obowiązkowo 
Dietowo też było dobrze. Dziś zamknęłam się w 1125 kcal czyli dobrze. I od wczoraj znów dużo piję. Dziś jakies 2,5 litra. Wracam na dobrą drogę!
Asiu, adres już wysłałam! 
Magdalenko, nas starym małżeństwem już od kilku lat nazywają
Poddawać się nie zamierzam i rzeczywiście, jak się uprę to za zwyczaj idzie. A teraz planuję pokonać te cholerne kilogramy! Jak było na sporcie?
Ja do mojego nie musiałam z domu wychodzić :>
Emilko, każda z twoich hipotez jest możliwa. Nie umiem stwierdzić czy to przez okres, ćwiczenia czy co bo u mnie co miesiąc może być inna reakcja, jakaś taka dziwna jestem. Faktem jednak jest, że chodziłam głodna. Ale wiesz co? Po południu miałam dużo roboty i w końcu nie zjadłam galaretki, którą sobie kupiłam! Będzie na jutro.
Grażynko, sama sie zastanawiam jak mogłam do czegoś takiego dopuścić. Ale faktem jest, że ważyłam kiedyś 96 kg.I niech to będzie przestroga dla wszystkich!
Temat księgarni odpadł gdyż ponieważ nie została otwarta żadna nowa, a ja trochę straciłam kontakt z właścicielem sieci. Inna sprawa, że przed ślubem odpuściłam szukanie, a teraz to już sama nie wiem co chcę zrobić. Mam jakies swoje powody by jednak zostać, a rozwijać się w czasie wolnym, że tak powiem.
Las przepiękny.
Uciekam do łóżka jeszcze poczytać przed snem.
-
Hehe...Zosiu...kazdy sport dobry na spalanie kcal, nawet taki, co to z domu nie trzeba wychodzic
Na sporcie bylo u mnie spoko. 2 h...ale ta druga godzina to juz nie moglam, bo cholera taki wycisk byl, ze mi sie pot po plecach lal....ale wytrzmalam...dumna jestem, jakbym jakis szczyt zdobyla przynajmniej
Tez ide zaraz poczytac do lozeczka, bo zawsze mi czasu brak
Caluski
-
Zosiu ale miałaś dzis przyjemny sport
Nic tylko pozazdrościć ...
Zocha jestem pod wrażeniem tego ile schudłaś...niewiarygodne dla mnie i chyle czoła...
Teraz też będzie dobrze bo Ty chyba zawzieta jesteś no nie?A zresztą skoro pozbyłas się juz tyle to te kilka kilosków które Ci zostały uciekna napewno w oka mgnieniu.
Gratuluję 1 miesiąca małżeństwa. Kurcze jak sobie pomyślę że ja juz niedługo też będę zoną to mi się słabo robi...Ale mam jeszcze 4 miesiące ...na szczęście...
Zosiu pozdrawiam.
-
Magdalenko, pełen podziw. Do dwóch godzin to mi daleko
Byłaś bardzo dzielna! Ciekawi mnie czy rzeczywiście poszłaś czytać, czy tak jak ja... 
Najmaluszku, 4 miesiące będą na zmianę ciągnąć się i uciekać w oka mgnieniu, zależy na co spojrzysz. A potem to już z górki. Jakbym mogła coś doradzić czy podpowiedzieć, jako osoba świeżo po to dawaj znać.
A ze schudnięciem to sama się dziwię. Najbardziej nie do uwieżenia dla mnie jest to, że z przerwami na jedzenie 'normalne' i tycie oczywiście, odchudzam się od czterech lat. Na dłuższą metę skutecznie, ale gdyby nie jojo... Jakby policzyć tylko chudnięcie to pewnie z 50 kg by wyszło
I wiesz co? Nie wyobrażam sobie teraz bym mogła ważyć więcej niż powiedzmy 70 kg. Nie dopuszczę do tego.
-
Czesc.
Tak sobie tu przychodze od czsu do czasu poczytac i chcialam tylko powiedziec, ze bardzo cie wkra podziwiam.
Zyczcie mi tyle sily i wytrwalosci w mojej dietce.
Pozdrawiam.
Pa
-
Dorwalam sie na chwilke do komputera. Tylko ze ma klawiature przestawiona na niemiecka i ciezko sie pisze. Wczoraj jeszcze wiecej ruszanka bylo wiec cwiczenia zaliczone. A dzis zaspalam wiec na sniadanie byla kanapka w pracy.
Hanka, dziekuje i oczywiscie zapraszam czesciej! Wytrwalosc zalezy od checi wiec zycze ci by ci sie caly czas chcialo!
-
Zosiu,
takie świętowanie to mi się podoba
-
No więc zjadłam dziś 1160kcal, w tym łyżka lodów i żadnych więcej slodyczy! Kuszono mnie co chwilę, w pracy czekoladą, u mamy pączkami i kruchymi ciastkami ze śliwką i aaa, chciało mi się! Dzień był straszliwie niefajny, wszystko szło na opak i w ogóle. Wróciłam do domu i miałam już czekoladę w ręku. Miałam i odłożyłam.
Rowerka znów nie było (nie daję rady wrócić do domu po 20, zjeść kolację i jeszcze dać radę po odczekaniu jeździć. Będę jeździć w dni kiedy wrócę normalnie do domu). Za to tego, poćwiczyłam z mężem :> I nawet głowa przestała mnie boleć! 
Emilko, mi też ;-]
-
Zosiu!!! Ile ty teraz cwiczysz!!!!
(Domowo ma sie rozumiec!) no wiesz co...Ja tez troche cwicze, ale zeby az z takim zapalem
Dobrze, ze sie czekoladce i paczusiom oparlas, bo ja pewnie bym wymiekla na ich widok, a ze nie mam, to mi latwiej..
caluski
-
Zosiu zdjęcia obejrzałam. Wyglądaliście przepięknie. Bardzo podobało mi się Wasze stroje...........No i wogóle cały ślub...........Oglądając Twoje zdjęcia kojarzysz mi się z osobą , która z jednej strony ma bardzo silną osobowość i własne zdanie na każdy temat ,a z drugiej strony jest delikatna i romantyczna................Ciekawe czy się mylę..............
Pozdrawiam z Chorzowa
Asia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki