-
Dziewczyny!
Powoli zaczynam normalnie funcjonować choć nie szybko wrócę do codzienności. Czuję się nadal jabyk obuchem w łeb dostała. Jest fantastycznie, sama nie wiem od czego zacząć.
Wszystko suma sumarum się udało choć nie obyło się bez stresowych momentów. Mam obrączkę na palcu, banana na twarzy i męża w pracy. Ostatni goście wczoraj (w końcu) pojechali i czas wrócić na ziemię. Dziś już w pracy, zamarznam, ale ponoć od poniedziałku ma byc już jakieś ogrzewanie. Bo dziś mam tu, sprawdzałam - 10stopni.
Płacimy za ostatnie niezapłacone ślubne elementy (dopłata restauracji i noclegi) i zamykamy temat. Jesteśmy bogatsi o mnóstwo życzeń, wrażeń, prezentów i miłych rozmów. Fantastyczne to wszystko.
Wam również oczywiście dziękuję, za podtrzymywanie na duchu, za życzenia i myśli, które były z nami. Postaram się znów wrócić do codzienności i jak tylko będą zdjęcia to je pokazać.
Ps. W sumie nie wyszłam ponad kilogram do góry. Nie wiem ile ważę dziś, bo się nie ważyłam, ale myślę że nie więcej niż 65,5. Co więcej dwie inne (nie moje) wagi twierdzą, że ważę 2,5-3 kg mniej w rzeczywistości i że to moja waga jest jakaś dziwna. Uciekam!
-
To cudownie Zosiu
pozdrawiam ekspresowo bo z pracy
z domu odezwę się wylewniej
-
zosiu - cieszę się Twoim szczęściem - Twój banan na ustach mówi wszystko
pozdrawiam cieplutko
-
Zosiu! Tak sie ciesze, ze sie pojawilas! Stesknilam sie za Toba jak nie wiem! Widzisz, wszystko sie udalo, wszyskto bylo pieknie! Tak myslalam! Teraz przyzwyczajaj sie do obraczki. JA moja nosze, ale moj D to tak od swieta....bo niby za duza...hihi
Juz nie moge sie doczekac na zdjecia!!!!
Mocno cie sciskam i mam nadzieje widziec cie tu czesciej teraz!
-
Jestem na chwilkę. Marznę niemożebnie mimo że poubierałam się tak grubo jak mogłam i wydawało mi się, że wszystko przetrwam. Ale naprawdę nie polecam pracowania w temperaturze 10 stopni. Brrr..
Przez to wszystko, przez żarcie non stop i zimno, chce mi się jeść bardziej niż zwykle. Nie jestem wcale taka pewna, co będzie dalej z tym moim utrzymywaniem wagi ale już staram się ograniczać, zobaczę co z tego wyjdzie. Póki co piję takie ilości herbaty że mam jej już dość, ale czymś ogrzać się trzeba. Prawdopodobnie dziś też zamkniemy ostatecznie ostatni temat dotyczący ślubu, zostanie nam zmiana dokumentów i inne formalności, których trzeba dopilować po zmianie stanu cywilnego i nazwiska.
Tak czy siak wczoraj po pracy pojechałam prosto do domu. Zjedliśmy szybki obiad i poszliśmy do łóżka. Bowiem mogę. Nie muszę nic załatwiać, nie gonią żadne terminy i wszystko już zdążę. Chcę też się nacieszyć nowo nabytym mężem :>
-
Udanego weekendu w związku z wyjazdem życzę już dziś
Buzioli
***
Grażyna
p.s. obiecuję być grzeczna i nie nadużyć
-
Zosiu!
Po piewsze: kto Ci pozwala pracowac w takich warunkach
za pracę w 10 stopniach to ty szkodliwe powinnaś dostawać za pracę w mikroklimacie zimnym kurcze tak przeciez nie można ja od pracy w zimnie już się muszę leczyć;
ni i jedzenie w takich warunkach całkiem rozumiem, bo dokładnie tak samo reaguję
Po drugie: to strasznie się cieszę, że jesteś szczęśliwa; a załatwianie toego wszystkiego to przyjemne jest nawet, prawda? ciesz się mężem i oby wam to nigdy nie przszło;
Po trzecie: ja tu sobie cichutko w kącik czekam na jakąś szczegółowszą relację okraszoną mocno zdjęciami
pozdrawiam gorąco
-
popieram milas w każdym słowie - zwłaszcza o to szkodliwe
no i nie ukrywam że też niecierpliwie czekam na fotorelację..bardzo jestem ciekawa jak wyglądałaś
pozdrawiam serdecznie piątkowo
-
Dziewczyny, że powinnam dostawać dodatek za szkodliwe to ja sama wiem. Niestety za zwyczaj na moje próby załatwienia czegokolwiek słyszałam teksty o kupieniu sobie barhanowych majtek. Pozostawmy temat tak jak jest bo nie mam ochoty się denerwować. Dziś zamontowali w końcu ogrzewnice i ponoć ma być cieplej. Od poniedziałku spodziewają się nawet 18 stopni. Śmiem wątpić ale zobaczymy.
Relację postaram się przedstawić jakoś w weekend, będę pracowała nad zdjęciami, pisała podziękowania do różnych osób i w ogóle 'podsumowywała' więc postaram się od razu i tu to zrobić. Wytrzymajcie!
Ps. dziś weszłam na wagę, która potwierdziła, że 65,6 czyli zgadza się, kilogram do góry. Jestem nawet zadowolona biorąc pod uwagę zimno i ilości pochłanianego jedzenia, a szczególnie słodyczy. Do końca tygodnia dałam sobie luz, potem postaram się wziąć w garść.
-
Zosiu!!!!
Super weekendziku zycze!
Stesknilam sie za toba!
I juz nie moge sie doczekac na zdjecia!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki