-
Zosiu,
Moge ci oddac troche moich kalorii jak chcesz
-
Hana, dzięki wielkie za dobre chęci :> Dziś nawet bezproblemowo mogłabym wziąć ale mój żołądek chyba niebyłby zadowolony.
Właśnie zjadłam trzeciego sucharka więc już mam niemal 300 kcal zjedzonych. Zawrotna ilość co?
Ale przynajmniej czuję się już nieco lepiej.
-
Witaj Zosiu, zyczę Ci dużo zdrówka!! i jeszcze więcej.
Mam nadzieje, ze wraz z przyjściem wiosny Twoje zdrowotne kłopoty znikną!
Bo chorowita byłas całą zimę praktycznie....
trzymaj się!! pozdrawiam goraco, słonecznie
-
Zosiu, wracaj do zdrowia...
-
no tak, kazdemu mowia, ze to JAKIS TAM wirus zoladkowy, jeszcze nie slyszalam, zeby komukolwiek lekarz dokladnie powiedzial, co to za wirus. moj wujek dzwonil i mowil, ze cala rodzinka sie tak pochorowala, jeden po drugim, bardzo szybko mozna sie tym wirusem zarazic, tylko... tak sie zastanawiam, skad ty go przynioslas czyzby w pracy sie ktos ukrywal i ukradkiem biegal do lazienki?
no nic, niewazne skad przyszedl, wazne, zeby sobie jak najszybciej poszedl, bo slabiutka jestes, a najgorsze to, ze zburzyl cala twoja rutyne z joga i angielskim, a takie cos wytraca bardzo z rytmu, pozniej znowu trzeba sie troszke przymusic, zeby wpasc znowu na dobry tor. zycze ci powrotu do zrowia, moze juz jutro bedzie dobrze musi, no w koncu taki wirus meczy do 4 dni, wiec trzymam mocno kciuki!
-
Dziewczyny, dzięki że jesteście. Po wczorajszej wizycie u lekarza biłam się z myślami bo leki pomogły trochę i niby po co mam jeszcze do środy siedzieć w domu?? Niestety, kilka ataków ostrego bólu wczoraj i dzisiejszy, który wycisnął ze mnie łzy uświadomiły, że to jednak nie jest takie 'nic'. Siedzę więc w domu murem i już nie jestem tak przekonana czy iść na angielski. Zobaczę jak będzie w ciągu dnia.
Waga spada bo nie ma innego wyjścia, skoro jem w okolicy 400 kcal dziennie, a jak wyliczyłam moje dzienne zapotrzebowanie to jakieś 2489 czy jakoś tak. Dziś pokazała 65,1. Szkoda tylko, że wystarczy zacząć jeść normalnie (dietowo), a wróci do stanu poprzedniego, tak przynajmniej było ostatnio. No ale jedno jest pewne. Nic mi to ostatnich kilku dniach w żołądku ani jelitach zalegać nie będzie.
Mój mąż wczoraj pracował w domu, dzielnie się mną opiekował i nosił herbatki co chwila. Dziś już niestety nie ma tak dobrze, nie będzie go cały dzień. A ja niespecjalnie mam siłę do łążenia. No ale cóż. Szkoda, że jakiegos termosu nie mam
Anikasku, no właśnie w dużym stopniu ze względu na choroby tak czekam na wiosnę. Straszna ta zima u mnie była. Chociaż obawiam się co będzie jak się zacznie wiosna i pylenie bo wychodzi mi, że mi się bardzo alergie nasiliły, jeśli chodzi o pyłki to reaguję na WSZYSTKIE, co do jednego z testowanych. Czyli do października mam rozrywkę zapewnioną. W przyszłym tygodniu mam kolejne testy więc nie mogę brać nic anthistaminowego i już zaczynam szaleć bo coś zaczęło pylić.
Hana, kot piękny i dodaje otuchy, dzięki
Jumbo, bo wiesz, tak w gruncie rzeczy to co za różnica jak się ten wirus nazywa, mi nic by to nie powiedziało. A inna sprawa, że ja nawet usłyszałam jego nazwę. Ja czuję się pod pewnymi względami lepiej bo już ze mnie tak nie leci ale za to brzuch boli tak, że szkoda gadać. No ale mam jeszcze półtora dnia żeby się wykurować
Uciekam do łóżka, zrobiłam sobie na śniadanie kromkę wczorajszej chałki z odrobiną masła. Zobaczę co mój organizm na to.
-
Hej Zosiu,
Trzymaj sie tam dzielnie, a na angielski to nie polecam.. Co bedzie jak cie tam zlapie albo w czasie jazdy? Siedz, kochana w domu az sie wyleczysz.. No i zycze ci oby jak najszybciej..
-
Hana, no właśnie to mnie powstrzymuje. I chyba rzeczywiście dam dziś spokój. Tylko złość mnie bierze na myśl, że z tak głupiego powodu nie pójdę już na trzecie zajęcia!
Póki co zjadłam po śniadaniu jednego sucharka i głodna nie jestem. Na obiad zjem sobie ryż. Ja bez niczego, a mężulo sobie coś do niego ugotuje. Już trochę mam dość takiego bezsmakowego jedzenia ale wolę nie ryzykować.
Po porannych lekach i dodatkowej dawce snu czuję się lepiej, pozmywałam, zrobiłam pranie itd. Trochę ruchu nie zaszkodzi.
-
No to cieszę sie ,ze u Ciebie lepiej
u mnie problemy żółądkowe jednak typowo odstresowe - o powoduje,że nie mogę jeśc, bo mi potem niedobrze....ale juz lepiej, a kilka dni na zmiejszonej dawce kalorii jeszcze nikogo nie zabiło Ten krem na pajaczki to również Avon - "esencja doskonałości" - podobno laser w kremie - stosuję od piątki i muszę stwierdzić ,że pajęczynkowe rumieńce wyraźnie zbladły będę meldować o postępach....
Faajnie Ci ,że możesz poleniuchować w domku....ja nie pamiętam, kiedy mi się to przydarzyło....zresztą chyba juz nie umiem leniuchować....
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Grażynko, czekam na meldunki bo przyznam, że pierwszy raz słyszę o kremie na pajączki, który by działał i to tak szybko! Leniuchowania nie zazdrość, na prawdę. Ja mam serdecznie dość, a kiedy słaniasz się na nogach z bólem głowy i odbijając się trochę od ścian starasz się sprzątać bo już leżeć nie możesz... Bo coś takiego mam na myśli mówiąc o lepszym samopoczuciu i sprzątaniu.
Właśnie znów padłam na godzinę, za kolejną powinien wrócić mąż to zjemy razem obiad. Dziś przez chałkę będzie kalorii więcej, z resztą pora już wracać do jakiegoś w miarę normalnego jedzenia. Więcej, znaczy pewnie jakieś 600.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki