-
Zosiu, cieszę się że już lepiej.
-
A Ty kiedy idziesz na urlop? i czy wogóle...
Buźka.
-
Emilko, bez porównania! Mam nadzieję, że tak już zostanie i że z moim mężem jest równie lepiej.
Maluszku, póki co nie mam pojęcia. Urlop do wzięcia mam, od połowy sierpnia pewnie spokojnie mogłabym ale tak naprawdę jeszcze nie wiem czy i kiedy. Plany mamy zdecydowanie niewyklarowane jeszcze.
Na lunch poszalałam i zjadłam pół porcji leniwych z odrobiną cukru. Sałatek nie było, a ja miałam ochotę na coś ciepłego. Kalorycznie i tak mam jeszcze luz 
No i piję kolejną herbatę, zieloną tym razem.
-
Zosiu,
poszalałaś niesamowicie
mi to serce zadrżało jak przeczytałam o szaleństwie, całe szczescie doczytałam całą resztę. Nie było to takie wielkie szaleństwo znowu.
A jakiś deserek planujesz?
I jakie macie plany na popołudnie. Bo dzieci w czasie deszczu to się nudż, o ile dobrze pamiętam.
A jak relacje Szwagra i Kici?
-
Emilko, no szaleństwo jak na lunch bo zwykle jednak jadam w pracy sałatkę albo kaszę jakąś
Ale generalnie może rzeczywiście przesadziłam. Ze sobą mam jeszcze opakowanie chłodnika sokólskiego i pół melona. Ale jak narazie to nie jestem głodna więc najwyżej tę połówkę dojem. Mąż ma zrobić jakąś kolację i posiedzieć z mężem przyjacióły, a ja mam pójść z nią i Szwagrem na spacer i pogaduchy. Bo właśnie pierwsze dziś słońce wyszło!
Szwagier się z Kicią polubił, nawet spała z nim przez chwilkę poprzedniej nocy. 
Mąż też już trochę lepiej się czuję więc mam nadzieję, że wieczorem się naszprycujemy jeszcze i będzie po problemie.
-
Zosiu, dobrze, że choć troszkę lepiej się czujecie!
Miłego popołudnia życzę
-
Zosiu,
miłego popołudnia życzę.
-
Dzięki dziewczynki!
Chyba mój żołądek odzwyczaił się od takiego jedzenia w środku dnia. W ogóle nie jestem głodna! Dojadłam melona i wypiłam małą szklaneczkę soku z czarnej porzeczki. Nierozwodnionego! Jaki pyszny i gęsty! Na codzień nie pijam soków prawie wcale, a jeśli już to takie light i to z wodą jeszcze więc tym był niczym ambrozja 
Kalorii na liczniku równe 700. I tylko kolacja dziś będzie dość późno ale nic na to nie poradzę 
Ps. Pozwoliłam sobie dziś na dwie kosteczki czekolady takiej w pół drogi między mleczną, a gorzką. Jedną zjadłam rano, a drugą po południu. I więcej mnie nie ciągnie!
-
To jest super, ze jak zjesz kostke czekolady, to na owej kostce sie konczy
Pieknie!
A moj luby to czekolade moze cala zjesc na raz, a dzisiaj w miescie jakos slabo sie czul i jak chcialam mu czekolade wcisnac, zeby mu cukier podwyzszyc, to za zadne skarby nie chcial
No ja wiem, ze on sie do odchudzania przylaczyl, ale bez przesady, niedlugo znowu cholewcia bede wazyla tyle co on...tzn teraz on tyle co ja
-
Tagosiu, kiedyś mój mąż ważył niewiele więcej niż ja, a ma 190 cm
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki