Magdalenko, ty się nie śmiej, ja najpierw te czekoladki na niej zważyłamChciałabym mieć tak dokładną wagę w domu
Widziała jedna koleżanka, która wie, że jestem na diecie. Nabija się ze mnie regularnie, ale w granicach przyzwoitości![]()
Czekoladek nie było więcej. Miałam co prawda ochotę na ciasteczko, taka śliczna markiza, ale zauważyłam, że z czekoladowym kremem, a ja przecież za takim nie przepadam i to mnie uratowało. Mam w reklamówce z borówkami jeszcze chyba z 10 takich czekoladek, do domu, Mężczyźnie zaniosę. Niech coś ma z życia, bo u nas teraz słodkości to rzadkość. I zamierzam ich nie tknąć sama.
Dzień minął mi leniwie, choć po powrocie koleżanki wróciłam do siebie, poukładałam zaległości z ponad dwóch tygodni, porobiłam porządki i w ogóle.
Smutna ananasem się nie przejmuję, ale on był, wiesz, jak wisienka na torcie po tych czekoladkach.
Chociaż wiecie, co? One wcale nie były takie dobre. Gdybym nie myślała, to pewnie zjadłabym ich spokojnie jeszcze z 10, ale smak w skali 1 - 10? 3. No i to jednak dziwne, tak się katować jedząc niesmakujące rzeczy, tylko dlatego że słodkie? My to jednak dziwne jesteśmy. Chyba, że tylko ja tak mam?
Zakładki