Witaj Zosiu
dziś jest nowy dzien i mam nadzieję, ze wstaniesz dzis w dobrym nastroju...
trzymam za Ciebie mocno kciuki!! za usmiech i miły dzień
pozdrawiam Cię gorąco!!![]()
Witaj Zosiu
dziś jest nowy dzien i mam nadzieję, ze wstaniesz dzis w dobrym nastroju...
trzymam za Ciebie mocno kciuki!! za usmiech i miły dzień
pozdrawiam Cię gorąco!!![]()
Zosiu,
dziś już całe szczęście piątek. Mam nadzieję, ze praca minie Ci dzisiaj szybko i bezboleśnie.
Czy dobrze pamiętam, ze ten weekend masz bez studiów?
Jakie masz plany?
No i przede wszystkim jak podobają Ci się warsztaty?
ściskam mocno i optymistycznie
Zosiu, ja też gorąco pozdrawiam, życzę Ci, aby piątek w pracy minął szybciutko a weekend był wspaniały!:P
Miłego weekendu![]()
zapracowana Grażyna![]()
będzie spacerownik w weekend?
Link do starego forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=56238&highlight=
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Dziewczynki, wczoraj zaczęłam pisać notkę w ciągu dnia, w pracy... ale zwaliło się na mnie tak dużo roboty, że nawet jej nie skończyłam! W domu byłam późno i generalnie, koniec końców, dopiero teraz jestem.
Wkleję więc może to co zaczęłam pisać wczoraj, a potem dokończę i uaktualnię. A zaczęłam pisać tak:
Dziś dodam, że naprawdę dużo pracy zaczęło się kiedy pisałam notkę. Zamiast wyjść wcześniej wyszłam o 17:56, narażając się porządnie viceprezesowi. Warsztaty zaczynały się o 18 więc oczywiście się spóźniłam (jak ja nie znoszę spóźnialstwa!). Na szczęście jednak na najważniejszym byłam. Zajęcia świetne choć wymagające. Już je polubiłam!Dzień zajęty, zabiegany, to przynajmniej szybko mija. Humor trochę się poprawił, pewnie dlatego, że nie miałam czasu myśleć o jego pośledniej jakości. Ból głowy też zelżał co z pewnością dało pozytywny efekt.
Dietowo jest ok, na lunch zjadłam gotowane brokuły, wcześniej paprykę i marchewki, a teraz jem jogobellę light. Przed wyjściem jeszcze jabłko, a w trakcie warsztatów kanapkę (niestety z białej bułki ale tylko taka była) i skończę idealnie w limicie. Koło 20:30 powinnam dotrzeć do domu więc chwilę odpocznę i zabiorę się za ćwiczenia. Może nawet w końcu uda się zrobić coś poza szóstką?
Dziś czwartek więc było i ważenie. Przyznam, że oszukiwałam i w międzyczasie ze dwa razy nielegalnie na niej stawałam i widziałam, że wzrosła (jak zwykle). Na szczęście dziś już było lepiej, znaczy się, dokładnie tyle samo co tydzień temu. Dokładnie 63,7 jak pokazuje ticker. Szczęśliwa nie jestem ale niech będzie. Niechby mi spadał kilogram w dwa tygodnie, ale żeby spadał! Liczę więc, że za tydzień waga pokaże 62 i coś po przecinku, byłoby baaardzo miło!
Kasiu, ja na nie idę żeby się 'rozpisać' bo dawno bardzo nie miałam okazji, a i na studiach mi się przyda. Wprawka będzie. Mąż ma swoją stronę internetową, na którą sporo pisze, przeprowadza wywiady itd więc z pewnością skorzysta. No i mój ojciec jest dziennikarzem, więc tamat dobrze mi znany
Kleines, ja to mam sukcesy głównie w wytrzymywaniu piekielnie długiego zastoju wagi. Bo od listopada zeszłego roku ważę niemal tyle samo. Dopiero niedawno waga znów zaczeła bardzo powoli spadać. Nic bym jednak nie osiągnęła jednak, gdyby nie ćwiczenia. Od ponad dwóch miesięcy ćwiczę codziennie (oczywiście nie zawsze mi się udaje, ale taka jest zasada i staram się tego pilnować), zaczynałam od 15 minut, z czasem doszłam do godziny. Ostatnio jednak kompletnie nie mam tyle czasu, ćwiczę więc to co najważniejsze, czyli brzuch, jakieś pół godziny dziennie, codziennie.
I tu odpowiedź na twoje pytanie. Szóstka Weidera, w skrócie 6W to zestaw ćwiczeń na brzuch, składający się z 6 ćwiczeń, których ilość powtórzeń i serii rośnie z czasem. Wykonuje się je przez 42 dni pod rząd, dzień w dzień i widać efekty!
Niestety miałam już kilka dni kiedy po prostu nie starczyło czasu, a mówiąc to śmiem twierdzić, że to nie wykręt. Bo zdażało mi się i po północy ćwiczyć .
Polecam gorąco te ćwiczenia. Są monotonne i trudne wbrew pozorom ale naprawdę widać efekty!
Rano się zmierzyłam, i na potwierdzenie tezy o skuteczności ćwiczeń powiem, że w udzie mam ... 59!!! cm W najszerszym miejscu! W biodrach 98-99, w pępku 79. Czyli w tym obszarze pospadało mi po ok 1cm w ciągu tygodnia.
Dziś Prezes za granicą, powinnam mieć więc trochę czasu dla siebieI mam nadzieję, że nadrobię zaległości u was.
Anikasku, wstałam w dobrym humorze! Trochę niewyspana ale miałam bardzo przyjemny senDzięki i pozdrawiam również!
Emilko, weekend bez studiów (gdybym miała zajęcia w każdy weekend to bym nie wyrobiła!). Plany oczywiście bójne, więcej niż da się zrobić. Spotkania, jeżdżenie, zakupy, uczenie się i pisanie na zajęcia i warsztaty, odsypianie, ćwiczenia, sprzątanie i relax. Obawiam się, że wiem czego będzie najmniej :>
Warsztaty rewelacja!
Kasiu, wzajemnie!
Grażynko, spacerownika nie będzie, nie starczy czasu! Ale z pewnością jakiś spacer będzie. Albo rower jeśli pogoda dopisze
Jeśli doczytałyście to podziwiam. To chyba najdłuższa notka, jaką napisałam![]()
Zosiu - laska z Ciebie nieziemska![]()
czuję sie wyzwanamasz w pępku mniej niż ja w najlepszym okresie
i choćbym miała wstawać o 4tej to 6W zaczynam w niedzielę
![]()
Buziaki
***
Grażyna
Link do starego forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=56238&highlight=
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Doczytałyśmy![]()
![]()
Zosiu, ależ się cieszę, że Ci centymetry spadają!!!!!!!!!!!!![]()
![]()
Świetnie!
I będzie lepiej, jak widzisz, ćwiczenia są NIEZBĘDNE!!!
Dobrze, że się do nich przekonałyśmy![]()
Ja wczoraj próbowałam Weidera, ale niestety w obecnym stanie rzeczy, czyli stłuczonym ogonienie może być o nim mowy, ból jest nie do zniesienia
![]()
I aż mi żal patrzeć, że jutro przy ładnej pogodzie (a ma taka być podobno) nie mogę iść na rolki![]()
![]()
Cierpię z tego powodu bardzo![]()
Zosia no cos nie moge Cie zaciagnac za soba z ta waga, bo sie wyrywasz jak diabli![]()
Ale juz wiem dlaczego...bo Ty postawilas na centymetry
![]()
![]()
![]()
W biodrach mamy tyle samo, ale za to ja w pepku 2 cm wiecej
![]()
![]()
![]()
![]()
Reszta wagi i tak sie rozklada na Twoj centymetr wzrostu wiecej![]()
![]()
![]()
![]()
Buziaki!!!!!!!
A jeszcze zapomniałam. Wczoraj, o 23:13 szóstka była, pierwszy raz po 16 powtórzeń i nawet bez większego problemu. Tylko coraz bardziej czuję, że ostatnie ćwiczenie obciąża mi bardzo plecy. Muszę (jak znajdę czas) zacząć je jakoś dodatkowo wzmacniać, bo ja krzywulec jestem i trochę się boję, że sobie krzywdę zrobię. W sumie, na jodze mi mówili, że jak są problemy to tak obciążających ćwiczeń nie powinnam robić. przemyślę.
Za mną jabłko i jogurt, a na lunch chyba dostanę od koleżanki sałatkę z kuskusa
Grażynko, trzymam kciuki za szóstkę! Ja jak widzisz robię ją po nocyNo i przyjmuję wyzwanie licząc na to, że Tagottka mocno szarpnie!
Kasiu, szkoda że tak późno z tymi ćwiczeniami. Prawie rok zmarnowałam, tak to już by mogło być lepiej!Szóstki nie rób skoro ogon boli. To ma być przyjemność! A centymetry, masz rację. Od ciebie się nauczyłam jak bardzo może się ciało zmienić bez różnicy w kilogramach
Tagottko, no właśnie chyba gdzieś mi się poprzestawiało na te cm. Ale w sumie, to chyba dobrze! Jeśli spadałyby mi 2 kg miesięcznie, bez skoków wagi w górę, a centymetry reguralnie leciały po jednym tygodniowo to byłoby super!
No dobrze, ponadrabiałam w końcu u was, to może teraz trochę popracuję?![]()
Zosiu 2 kilo mięsięcznie po takim okresie zastoju, to i tak nie lada sukces.............. Gratuluję wymiarów............... Ja się zmierzę po akcji, ale czuję , że nic nie spadło............... W końcu mój organizm przyzwyczajony jest do ruchu od dłuższego czasu......................
Ty jak zwykle imponujesz mi zawziętością i determinacją.............
Miłego weekendu
Zakładki