-
Jaj przepięknie malowanych,
Świąt wesołych, roześmianych.
W poniedziałek kubeł wody.
Szczęścia, zdrowia oraz zgody.
WESOŁEGO ALLELUJA!
-

Zosiu,
zdrowych, pogodnych i rodzinnych świąt.
Odpocznij i nabierz sił.
-

Zosiu zyczę Ci radosnych Swiąt
duzo odpoczynku i jeszcze więcej - bo się wykończysz...
czasem trzeba się zatrzymac w zabieganiu.. teraz jest dobry na to czas
trzymaj się Zosiu
gorąco Cię pozdrawiam
-
Zosiu,
co u Ciebie po świętach słychać?
-
Dostałam piekny list od jednej z moich mentorek z PROGRESteronu i postanowiłam go wkleić
Życie jest…
Życie jest darem… przyjmij go.
Życie jest przygodą… wyjdź jej naprzeciw.
Życie jest zagadką… rozwiąż ją.
Życie jest grą… podejmij ją.
Życie jest walką… staw jej czoło.
Życie jest pięknem… chwal je.
Życie jest rebusem… znajdź rozwiązanie.
Życie jest okazją… skorzystaj z niej.
Życie jest przykrością… zaznaj jej.
Życie jest pieśnią… zaśpiewaj ją.
Życie jest celem… osiągnij go.
Życie jest misją… wypełnij ją.
(Autor anonimowy)
Jak myślisz o swoim życiu, to jak o nim myślisz? Że jest walką czy że jest bajką…??
Życie jest jak ………………………………………………………………………….. (dokończ to zdanie teraz)
A gdybyś myślał/a, że życie jest tańcem? Zabawą? Wyborem? Cudowną niespodzianką? Oceanem obfitości, do którego możesz przyjść z łyżeczką, szklanką, kubłem, wanną lub… podjechać cysterną?
Grażyna
-
Witajcie po świętach 
Oczywiście dzieje się niezmiernie dużo, czyli jak zwykle.
Święta były przez większość czasu cudowne, wyspałam się dwie noce z rzędu, spotkaliśmy się z przyjaciółmi jednymi, do drugich wpadliśmy z pieluchami w prezencie, zobaczyliśmy 3-tygodniowego Piotra i uciekliśmy żeby nie przeszkadzać. Był spacer z przejazdem kolejką na Szyndzielnię, było też oczywiście mnóstwo jedzenia. Oczywiście z ciastami nie poszło tak dobrze, jak planowałam. Pewnym sukcesem jest jednak fakt iż ważę 'jedynie' 1,4 więcej niż tydzień temu. I sporą część z tego udało mi się sobie zafundować jeszcze przed świętami. Patrzeć na siebie nie mogę, opanować też nie i generalnie...
Ponieważ kompletnie nie radzę sobie z psychicznym głodem, z zajadaniem stresu itd. postanowiłam zadziałać z zupełnie innej strony. Dziś wzięłam pierwszą tabletkę Adipexu. Pierwsze wrażenia mieszane. Z jednej strony absolutnie, przez cały dzień nie miałam ciśnienia na jedzenia więc jadłam na logikę, wtedy kiedy powinnam, mało i zdrowo. Z drugiej czułam suchość w ustach i byłam senna.
W każdym razie ten pierwszy obiaw bardzo mi się podoba więc będę go brała przez jakiś czas, dokładnie obserwując reakcję organizmu. Dostałam od koleżanki 14 tabletek. Jeśli będzie przynosił efekty to mam jej powiedzieć, a załatwi mi już pełne opakowanie.
Dziś więc pierwszy dzień nowej próby.
Dziś też ostatni dzień wolny. Wykorzystany w pełni. Samochód odwieziony do warsztatu, wizyta świąteczna u dziadków zaliczona i to bardzo pozytywnie. Udało mi się też w końcu zabrać porządnie za robotę na studia, posłałam do sprawdzenia współautorce (będziemy w sobotę prowadzić razem zajęcia) więc zostają tylko ewentualne poprawki. Za chwilę zabiorę się za pisanie drugiej pracy. Poza nią jeszcze tylko jedna praca domowa i będę na czysto. Całe szczęście bo na prawdę ciężko mi się zabrać za robotę w tym semestrze!
Kasiu, dziękuję za życzenia
Co do Pani ze zdjęcia to ja się nie nastawiam. Teraz szczytem moich marzeń jest powrót do jakże niedocenianych przeze mnie 64 kg. Potem będziemy rozmawiać dalej 
Grażynko, szczerze ci powiem, że do mnie nie specjalnie trafiają takie próby zmuszenia do myślenia. Może za mocno stąpam po ziemi, może jeszcze co innego. Tak czy siak, dziękuję za życzenia i dzięki, że tu zaglądasz! 
Emilko, dzięki! Kiedy wstałam w niedzielę, po drugiej przespanej nocy ... czułam się jak nowo narodzona!
Oczywiście wszystko co dobre szybko się kończy. Trzecią noc z rzędu sypiam już po 7 godzin lub odrobinę mniej więc energia szybciej się kończy, ale się nie poddaję!
No i niezmiernie mnie cieszy, że jutro jak pójdę do pracy to zostanie jeszcze tylko piątek i weekend. Co prawda cały wypełniony po brzegi bo już i na po zajęciach mam mnóstwo roboty, ale tak czy siak 
Anikasku, zgodnie z twoimi życzeniami w święta na chwilę się zatrzymałam. Teraz jednak znów nabieram rozpędu i znów widzę, że nie zapowiada się spokojnie 
Ostatnio staram się nie patrzeć w kalendarz. Nie zapisuję w nim połowy planów, a i tak widzę, że do końca miesiąca nie zapowiada się zbyt dużo wolnego czasu. Przy życiu trzma mnie jednak wizja majowego wyjazdu. 3,5 dnia w Budapeszcie. Tylko dla nas!
-
Szybciutkie kilka słów zanim się zacznę w pośpiechu zbierać do pracy. Zupełnie nie chce mi się tam iść. Chociaż w sumie, co za odkrycie? 
Na śniadanie 150 kcal w postaci wody z miodem i cytryną oraz musli z mlekiem.
Znów trochę przewracałam się z boku na bok, znów spałam niespełna 5,5 h ale przynajmniej ruszyłam ten mój nieszczęsny referat!
No. To uciekam. Miłego dnia!
-
Za mną pyszne jabłko i niemal litr wody. Ostatnio piłam pioruńsko wręcz mało! Teraz postaram się tego pilnować. Szczególnie, że ten cały adipex powoduje suchość w ustach.
Pracy sporo, ale nie za dużo. Od rana siedzę i załatwiam, ale po kolei i bez stresu. Jeszcze tylko 5,5 h dziś i jutro cały dzień i weekend. Jak miło! W maju znów 1 i 3 wolny, potem tydzień urlopu, w czerwcu zdaje się Boże Ciało czy coś, w sierpniu znów dzień wolny. Będzie dobrze! 
PS. WSZYSTKIE ciasta z lodówki zapakowałam dziś do pudełek i siatki, po czym przyniosłam do pracy. Koledzy są zachwyceni bo rzeczywiście są pyszne, a mnie nie będzie kusić. Szczerze mówiąc to wcale mnie nie kusi, mimo że co chwilę koło nich przechodzę. Czyli, że chyba Adipex działa
-
Hmm, zdecydowałaś się na Adipex...
Zosiu, a nie boisz się takiego farmakologicznego wsparcia? Swego czasu sporo się naczytałam o Adipexie i chwilami byłam przerażona...
Nie gniewaj się proszę, ale dla mnie tego typu 'metody' to pójście na łatwiznę, bo co dalej?
A jak już schudniesz na tym Adipexie, jak sobie poradzisz z utrzymaniem wagi?
Nie lepiej teraz jednak radzić sobie bez prochów wspierających?
Przecież nie masz aż takiej otyłości, żeby łykać Adipex......
Chyba bym nie ryzykowała, no ale Ty znasz swój organizm najlepiej 
Powodzenia!
-
Kasiu, długo się zastanawiałam czy się 'bawić' we wspomaganie. Wiem jednak, że od kilku miesięcy kompletnie sobie nie radzę z jedzeniem, po prostu nigdy nie było tak źle. Postanowiłam spróbować. Plan mam taki, żeby brać go dwa tygodnie, drugie tyle przerwy i potem ewentualnie jeszcze miesiąc. To akurat taki czas, żeby organizm znów przestawił się na właściwe tory.
A jak sobie będę radzić jeśli w końcu osiągnę wagę, z którą będę się dobrze czuła? Nie mam pojęcia. Ale widzisz, jesienią zeszłego roku już wyglądałam fajnie, a w ogóle tego nie czułam. I zamiast zacząć z diety wychodzić wpadłam w taki amok, że efekty widać.
Myślę więc, że z adipexem czy bez, będzie mi tak samo ciężko kiedyś skończyć dietę jak należy, wyjść z niej po mału i przyzwyczaić organizm do właściwego jedzenia. Taka prawda.
Biorąc pod uwagę ostatni pęd do żarcia, do słodyczy, nad którym kompletnie nie panowałam i biorąc pod uwagę, że męczę się z dietą już dobre pięć lat, uważam, że wybrałam słusznie. A przynajmniej wszystko przemyślałam.
Dziś jem wtedy kiedy powinnam, ilości i jakość właściwa, nie mam parcia, nie szaleję i nie złoszczę się z 'głodu' itd. Idę więc umyć paprykę i ją schrupać.
Na podwieczorek będzie serek waniliowy, a w domu wczorajszy kalafior z ziemniakami po bombajsku. Do tego wypiłam już jakieś 1,5 litra płynu, w tym może jedną szklankę soku hortex light - 19 kcal/100 ml.
Kasiu, rozumiem twoje podejście i dzięki za zwrócenie uwagi.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki