Zosiu, widzę, ze dużo się dzieje. Wróćę do domu to poczytam.
A na razie pozdrawiam serdecznie. I oczywiscie gratuluję spadku wagi
Zosiu, widzę, ze dużo się dzieje. Wróćę do domu to poczytam.
A na razie pozdrawiam serdecznie. I oczywiscie gratuluję spadku wagi
Ja już w dużym stopniu spakowana, jeszcze tylko kosmetyki zostały w zasadzie. Obiecuję relację, bo sama nie wiem co mnie czeka. Na pytanie 'a co my tam będziemy robić' usłyszałam tylko, że dowiem się jutro Wiem tylko, że jutro na 17:30 mam być w biurze w Katowicach, a na noc jedziemy już do hotelu docelowego.
Mam pierwszy od daawna spokojny i niezaplanowany wieczór. Kot na kolanach, a ja zastanawiam się, czy wziąć się za lekturę obowiązkową, czy nieobowiązkową
Emilko, czytaj i pytaj
Link do starego forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=56238&highlight=
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Zosiu przed Tobą napewno cudne chwile ...Mój szwagier kiedyś uczestniczył w takim rajdzie ... Mówi, że niezapomniane przezycie
Będzie extra ...Wiem, że zadrość to grzech ale zazdroszczę
O mamo, ale będziesz miała wrażeń
POWODZENIA!!!
Kasia ma rację w 100%.O mamo, ale będziesz miała wrażeń
Zosiu, korzystaj, baw się dobrze i odpoczywaj od mista, biur i szkoleń.
A ja trzymam kciuki
A ja oprócz kciuków za wrażenia, trzymam kciuki,zeby Ci się udało wygospodarować chwilkę na spotkanie Telefonik mam pod reką cały czas
Pozdrawiam
***
Grazyna
Link do starego forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=56238&highlight=
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Wróciłam! Zakwasy mam wszędzie i jestem tak zmęczona, że nawet tego nie czuję. Policzyłam:
3 godziny snu z czwartku na piątek, po nich 16 godzin pracy, 5 godzin snu, 24 godziny pracy ( w tym dwie godziny bankietu zakończonego odwożeniem gościa 70 km w jedną stronę. Potem 4 godziny snu i już o 13:30 wystartowaliśmy w drogę powrotną.
Dodam, że 3/4 czasu pracy to bycie zajętym tak, że nie wie się kto stoi obok, bo nie ma się czasu obejrzeć na boki. Nie przesadzam.
Zakwasy mam wszędzie, przede wszystkim na plecach i na pośladkach.
Ale było rewelacyjnie. Po prostu coś niesamowitego. Pierwszy raz współtworzyłam coś takiego, tak wiele było na moich barkach. Czułam, że byłam tam niezbędna. Poznałam mnóstwo świetnych osób, śmiałam się momentami do rozpuku, oglądałam przeprawy offroadowe z na prawdę bliska.
Pierwsze zdjęcia w sieci: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Niestety przy tym wszystkim jadłam 2-3 posiłki na dobę o porze niezależnej ode mnie, połowa z nich to dania z grilla. Przy tym wszystkim piłam conajmniej jednego redbulla na dobę i bardzo mało czegokolwiek innego. Mam nadzieję, że kiedy nadrobię ubytek płynów, to pozbędę się złogów w organiźmie. I że okaże się, że nie przytyłam.
Tak czy siak na jedzeniem w miarę możliwości panowałam, planuję panować dalej.
Ok, to ja uciekam spać.
Grażynko, w końcu w Katowicach nie byliśmy ani chwili. Pojechaliśmy prosto do Zawiercia na miejsce rajdu. Następnym razem
Zosiu,
czyli jednak było fajnie
Mam nadzieję, ze odpoczełaś psychicznie i już nawet odespać zdąrzyłaś.
Fizycznie nie odpoczełaś, co poznaję po zakwasach.
Nadrób płyny i wskakuj na wagę, bo n apewno ni eprzytyłaś.
Miłęgo poniedziałku.
Ależ miałaś wrażeń Zosiu
Na pewno nie przytyłaś, przy takiej dawce ruchu nie ma mowy
Udanego poniedziałku :P
Zakładki