-
Żeby jeszcze ta kulturalność była codziennością, a nie świętem! Ale co tam, dobre i to
Co zaś się tyczy jedzenia wieczorem, to i owszem, zjadłam o 23, ale spać poszłam sporo po pierwszej. Może nie było to trzy godziny przed snem, ale inaczej musiałabym zjeść ostatni posiłek o 18, a to przy takiej porze zaśnięcia, jak dla mnie, za wcześnie. Później było kino, odwożenie współtowarzyszy, odbieranie rodziny z dworca i rozwożenie jej. I jakoś poszło.
Dziś jednak już praca, kierat i normalność wraca. Na obiad kasza gryczana (rozgotowana więc nawet połowy nie zjadłam) i gotowany kalafior. Na podwieczorek będzie jogobella light, a nad kolacją jeszcze pomyślę. No i coraz bliższa jestem podjęcia decyzji o jakimś ćwiczeniu w domu. To jeszcze kwestia otwarta, ale u mnie zawsze tak wygląda procesp odejmowania decyzji.
-
Hej Wkra, jak udał sie wczorajszy wypad na wystawę?
I jak samopoczucie? Trzymasz sie dzielnie? Mi wczorajszy dzien wypadl gorzej, poniewaz moj malzonek przypomnial sobie o frytkownicy i zrobil frytki na obiad . Nie powiem, pyszne byly!!! Ale jakie kaloryczne Mialam troszke wyrzutow sumienia i po obiedzie juz nic nie jadlam.
A jak Ci leci dietkowanie???
-
właśnie, wkra, jak tam wystawa, opowiadaj??? lubię Witkacego i jak w ogóle dzionek dzisiejszy leci?
co do zjadana kolacji o "niedozwolonej" porze, to mi też się to zdarza no ale staram się nie iść spać zaraz potem, tylko odczekać chociaż te 2 godzinki...
napisz nad jakimi ćwiczeniami się zastanawiasz? zdecydowałaś już?
-
Witajcie dziewczyny!
Jakim cudem są wasze wpisy z takich pór? Mi dopiero teraz udało się wejść na forum!
Ale wracając do tematu, już opowiadam. Wystawa bardzo przyjemna, głównie portrety, a kto zna Witkacego ten wie, jak zakręcone rzeczy tworzył. Generalnie aranżacja ciekawa, bo co jakiś czas kawałki prozą i wierszem, oraz (absolutny hit) wyciąg z regulaminu jego firmy portreciarskiej. A w nim przede wszystkim punkt, że kto zleci wykonanie portretu... nie ma prawa go krytykować! Piękne i kompletnie nie to samo co zdjęcia jego prac w albumie. Jak ktos będzie w warszawie to polecam, Muzeum Literatury na starym mieście. No i na otwarciu spektakl stworzony z odnalezionego i nieznanego do niedawna dzieła bez tytułu, przy muzyce kontrabasu. Ale co ten facet robił z tym kontrabasem! Tego się nie da opisać (wielbię ten instrument).
Tyle ogólnie, a odnośnie diety...
Wczorajszy dzień dietowo był hmm, no nie wiem czy uznać za dobry czy zły, bo bez wybryków, z niejedzeniem po 21, ale znów ledwo dobiłam do 800. Wiem, mam pilnować żeby więcej, ale czasami tak po prostu wychodzi.
Muszę się nauczyć jeść na śniadanie 3 kanapki z chrupkiego pieczywa, a nie dwie i będzie lepiej. Ale na to wpadłam już po śniadaniu. Potem zjadłam dwie marchewy (wzięłam do pracy), na obiad młode ziemniaczki z koperkiem i buraczki, a teraz popijam mleczko waniliowe danone. No i zastanawiam się jak to jest, bo czuję się pełna (no, przed obiadem już czułam, że powinnam zjeść, ale tylko wtedy), nie mogę w siebie wcisnąć więcej, a wcale nie jem dużo. No i wychodzi mi, że mam dziś na koncie 565 kcal. Już z tym mleczkiem.
Kombinuję więc, co by tu na kolację. I może zrobię sobie święto i zjem coś z pieczywem? Takim prawdziwym? To ma kalorie.
Bo na jutro planuję kalafiora w sosie jogurtowym z curry inspirowany przepisem z dieta.pl.
Co zaś się tyczy ćwiczeń, to wcale nie jest prosty temat. Bo odkąd trzy lata temu przestałam jeździć konno, nie uprawiam żadnego sportu. Byłam kiedyś bardzo wygimnastykowana i w ogóle żyć bez ruchu nie mogłam. A potem sflaczałam. I teraz odkryłam, że jednego brzuszka porządnie zrobić nie mogę!
Postanowiłam więc znaleźć sposób na to wszystko. Bo problem w tym, że nigdy nie lubiłam ćwiczyć w domu. I to sama.
Więc postaram się póki co zacząć od ćwiczeń na brzuch, z panem w niebieskich spodenkach. Zaczęłam wczoraj i oczywiście robiłam je źle, więc boli mnie szyja. Ale już wiem gdzie błąd i postaram się go skorygować. I postaram się też ćwiczyć codziennie. A jak już wyrobię sobie nawyk, to zacznę dołączać ćwiczenia i na inne partie ciała. Znaczy, taki jest plan. Zobaczymy jak będzie z realizacją. A jak wy dziewczyny?
No tak, szef na spotkaniu, więc w końcu mogę popisać i poczytać! Rany, ale mi elaborat wyszedł. :P
-
Kurcze, ale bym już poszła z tej pracy! W ramach limitu i braku świeżych truskawek zjadłam Big Fruita. Może to i trochę grzech dietowy, ale wliczony zdecydowanie. Ostatnio nie przekraczam limitu, raczej wręcz przeciwnie. I wiecie co?
Kompletnie, ale to kompletnie nie ciągnie mnie do innych słodyczy. No, przepraszam, od początku diety (dwa tygodnie z haczykiem) zjadłam już chyba 5 M&M. Ani do tłustych potraw też nie, ani do niezdrowych, ani do niczego czego nie mogę. No, jak już by ktoś to przede mną postawił to pewnie byłoby gorzej, ale tak, jak musiałabym sama kupić / zrobić? Wcale.
Aż się dziwię. No i oczywiście z niepokojem czekam, bo na pewno kiedyś się ta idylla skończy!
Od czterech dni ani trochę mi nie ubyło nic z wagi. W centymetrach też nie. I mi z tym źle, bo wcześniej codziennie było choć 0,1 kg mniej. Bu.
-
No i już po 21. I po kolacji.
Poszłam po pracy do sklepu, a tak akurat wyciągali świeże bułeczki. Oj, jak pachniały! Już zapomniałam jaki to cudowny aromat. Powąchałam i poszłam. Ah, jakżem dumna z siebie.
Kupiłam sobie za to, nieświadoma, że to cholerstwo tak kaloryczne, pumpernikiel. Nie jadłam chyba z rok, a w opakowaniu akurat tyle, że zjem zanim się zepsuje. 198 kcal w 100 g. Ale dziś akurat mi to pasowało. Zjadając jeszcze troszkę czereśni (pierwszych w tym roku) i ciemnych winogron, dobiłam akurat do 1000. No, jeszcze dopiłam sokiem jabłkowym. Jest więc tak jak być powinno. I czuję się syta.
Za chwilkę jeszcze ma mnie mój narzeczony popilnować z ćwiczeniami (znaczy czy dobrze robie, w końcu trzeba korzystać z wiedzy bardziej doświadczonych). I będę mogła, zadowlona z dnia iść do łóżka, poczytać. Albo wcześniej pójść spać. Miłej nocy.
-
To jeszcze tylko szybciutko powiem. Dziś mniej błędów przy ćwiczeniach, szyja więc boli jak bolała, a nie więcej. Wiem już o co chodzi, więc i łatwiej nadążyć, pamiętałam nawet przez większość czasu o oddychaniu (z tym zawsze u mnie problem). I jakoś tak energii mi to dodało. I ochoty na więcej. Jupi. Wy też tak macie?
-
No w końcu! Wystarczyło wczoraj zjeść 1000 a nie 800 kcal i trochę poćwiczyć i od razu waga ruszyła. Zaraz zmienia w sygnaturce, bo dziś powiedziała do mnie, ta waga, że 75,7. O.
Na śniadanie mieszanka płatków. W pojemniczku do pracy wzięłam dwie marchewki, na podwieczorek mam jogobelle light. Z obiadem to się okaże, co będzie, ale na kolację robię kalafiora w curry. Mniam, już się cieszę!
Wczoraj wracając z pracy kupiłam w sumie trzy siatki warzyw i owoców. Aż miło nosić takie rzeczy! I zobaczyłam, że cukinia jest już po 6 zł, tak więc jeszcze w tym tygodniu z niej coś upichcę. Ciekawe, jak smakuje cukinia gotowana? Ja zawsze duszę, griluję albo piekę. Pewnie najlepiej ją na parze jakby co. Mniam, taka jędrniutka. A może podduszę ją z pomidorami i dużą ilością bazylii?
Jak fajnie jest, kiedy świeżych warzyw i owoców wszędzie pod dostatkiem i w przystępnych cenach!
Ps.
Wczoraj nastąpił rozćwiczania się dzień drugi. Boli mnie więcej mięśni niż wczoraj. I chce mi się jeszcze!
Ps. 2
Jak niektórzy to robią, że mają na pasku wagi dokładne dane? Znaczy np. 65,7 a nie tylko 65? Mi zaokrągla przy tworzeniu kodu.
-
Wkra hej
Mnie tez cieszy lato, bo pelno jest owoców i warzyw w coraz dostepniejszych cenach
Wlasnie sobie schrupalam jabluszko i moze na jeszcze jedno sie skusze. A lodowce czeka na mnie arbuz i kupilam sobie jeszcze grejfurty,manadarynki i pomidory.
Wczoraj na obiad zrobilam zas przepyszna surowke z salaty, ogorkow i pomidorów. Pycha.
-
ojoj, wkra, ależ mi narobiłaś ochoty na cukinię!! od razu zapewniam, że gotowana też jest pyszna! ja lubię z niej robić coś w rodzaju leczo na przykład. mniam!
gratuluję postępów wagowych, a przede wszystkim gratuluję zwiększającego się zapału doćwiczeń!! ja marzę o rowerku, ale mój "sprzęt" jest niestety 300km ode mnie,ehhhh...!! tak to jest jak się wybiera studia na drugim końcu Polski:P Pozdrawiam!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki