Wątek: Jakby blog dietowy.

Zamieszczone przez wkra

Humor mam taki, że najchętniej bym poszła się poryczeć. Tylko, że to niczego nie zmieni.

Zosiu czasem moze warto sobie własnie pozwolić na taki płacz.. ja też tak czasem robię... choć pozwalam sobie na jednowieczorowy dołek takich rozmiarów.. niby to nic nie zmienia..... ale jednak jakby jest mi potem ciutke lżej....
Trzymam kciuki za właściwe podjęcie decyzji.. i by smutki zastąpiła radość i spokój..
trzymaj się!! Jestem z Tobą

Dziś dieta idzie nieźle. Śniadanie jak zawsze, na obiad pół talerza zupy grzybowej i odrobinę buraczków, a potem lód. W planach jeszcze jogurt w pracy, a potem się zobaczy. Mężczyzna zażyczył sobie bym zostawiła sobie wolne kalorie na małe piwo z nim. Biedak się martwi i kombinuje jak by mi tu pomóc.

Na płacz sobie pozwalam, kiedy czuję, że tego na prawdę potrzebuję. Jednak u mnie płacz = zmęczenie ogromne i konieczność pójścia spać. A nie mam zbytnio czasu na to.

Dzięki dziewczyny, za odwiedziny i za wiarę za mnie.

Uciekam!

Zosiu, życze milego wieczoru z Twoim mężczyzną i piwkiem

Ja tez zaraz uciekam do domu na pyszny obiad w wykonaniu mego meża Dzis przede wszystkim kapusta kiszona z dodatkami

Witam środowo


Kciuki w dalszym ciagu zaciśniete Piwo Nie kus
***
Grażyna

Hej Wkro Słoneczko!

Trzymaj się dzielnie!
MIłego wieczoru życzę!

Tia. I figa wyszła z kina z piwem.
Pod koniec pracy głowa rozbolała mnie tak okrutnie, że zastanawiałam się, czy nie zostawić samochodu w pracy, bo niewiele widziałam. Było mi niedobrze i generalnie czułam się tak, że nikomu nie życzę. Wróciłam do domu, wzięłam procha, pospałam godzinę, wzięłam kolejne dwa prochy - przeszło na tyle, że zaczęłam normalnie widzieć i mogłam funkcjonować.

Podjęliśmy decyzje weselne i pojechaliśmy poinformować o nich moich rodziców. Przyjęli to nawet nieźle. Wesela bowiem nie będzie. Będzie tylko obiad dla rodziny i wyjście do knajpy ze znajomymi. I tyle.

Jutro jadę rozmawiać z krawcową.

Zamiast piwa i innych przyjemności zjadłam półtora placka ziemniaczanego, co dało mi w porywach do 900 kcal dziś, jakoś tak wyszło.

Baaardzo rozsądna decyzja z weselem. Wspominam swoje raczej niechętnie i gdyby nie to, że zkochana byłam na śmierć towcale bym go nie wspominała.
Wspołczuję bulu głowy. Próbowałaś imigren? Mam koleżankę z koszmarną migreną i tylko ten lek jej pomaga.

Pozdrawiam cieplutko

Kaszania

Witaj Zosiu

Cieszę się, że razem podjęta decyzja dobrze została przyjęta w domku.. myślę, ze to poprawiło troszkę choć Twoje samopoczucie. To Wasz ślubu i Wy decydujecie popieram my tez decydowalismy... choć nie do końca całkiem , ale jestem bardzo zadowolona z podejścia Rodziców...

Zosiu martwią mnie te Twoje bóle głowy... kurcze, czy na to nie ma jakiegoś sposobu, leku.. czy znana jest przyczyna.... bo nieciekawie to wygląda z Twoją główką...

gorąco Cię pozdrawiam i życzę miłego dnia, uśmiechnij się do nas promiennie

hej wkro!

wydaje misie jednak ze wesele jest tesh troche dla pary mlodej... a rodzice? cosh starej daty.. teraz duzo osob robi malutkie wesela - czy tam obiadki czy jakies wyjscia... za ich czasow bylo pewnie inaczej

pozdrawiam

ps. i nie dawaj sie glowce

Za ich czasów robiło sie imprezkę w domu i było dobrze. Ale ostatnio moja mama ma dziwne pomysły. Tak czy siak rodzice zaakceptowali i generalnie już nie mają wiele do powiedzenia. W przyszłym tygodniu też dowie się rodzina Mężczyzny. I gut.

Wczoraj miałam jedzeniową wpadkę. Aż sama się zdziwiłam. Robiłam na kolację spagetti bolognese. Z racji posiadanych wolnych 400 kcal postanowiłam też je zjeść, odpowiednio małą porcję. No i wszystko byłoby pięknie, bo nałożyłam sobie, mało, a jakże. Zjadłam i było pyszne. Ale Mężczyzna z bliżej nieznanych powodów stwierdził w połowie jedzenia, że już dziękuje. I ja zjadłam tę jego połowę.
Jak nic 250 kcal za dużo. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze, że pomyślałam, jak już wszystko zjadłam! Poza tym czuję jak mi zalega to wszystko wewnątrz i w ogóle.
A waga dziś pokazała o pół kilo więcej niż wczoraj. Blech.

Dziś lepiej. Póki co mam 400 kcal zjedzonych bo na lunch był jogurt. Nie było NIC ciepłego co by się nadawało do zjedzenia dla osoby na diecie.