-
Cały dzień pogoda walczyła ze złym nastrojem, aż w końcu się popłakałam. Oczywiście złapało mnie na zakupach, bo jakżeby inaczej. Na duże kupowanie pojedziemy więc jutro, a dziś tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Odkryłam między innymi pieczywo wieloziarniste ciemne o obniżonej kaloryczności, bodaj 160 kcal w 100g, czy jakoś tak. Zamierzam spróbować jutro na śniadanie.
A na kolację zjedliśmy makaron z cukinią, czosnkiem i natką. Mniam. Kalorii miała ta moja porcja ponad 350 ale za to jestem najedzona. 
Za chwilę powinni pojawić się goście, zasiądziemy do jednej z naszych gier planszowych. Będą paluszki i malutkie herbatniczki, na pewno jakiś alkohol i lody. Specjalnie w tej intencji mam jeszcze luźnych 200 kcal a połowa lodów jest sorbetem. Jagodowym. A najwyżej, pal sześć, przekroczę nieco tysiaka. Należy mi się.
-
Wiecie, jestem z siebie dumna. Na wieczór mieli do nas przyjść znajomi, zapowiedzieli, że wezmą cos do picia. Jasnym więc było, że wieczorem nie poćwiczę. Co więc zrobiłam? Wyrobiłam normę zaraz po powrocie z pracy, mimo zmęczenia i w ogóle! Dopiero później zjadłam kolację. A z gośćmi jedynie lody zjadłam (wliczone w limit). I wypiłam tequilę. Więcej niż zwykle, ale ona chyba nie ma zbyt wiele kalorii? Z solą i cytrynką, one też nie nabiły specjalnie. Czuję przyjemnie rozlewający się po krwioobiegu alkohol. Ale będę dziś miała spanie!
Jutro od rana zakupy jedne, drugie, a potem święty spokój. Ach, upragniony weekend!
-
jestem z Ciebie wkra dumna
bo najcięzej to jest cię powstrzymać gdy goście są przed podjadaniem chipsów,paluszków i piciem większej ilości alkoholu
no i cwiczenia zaraz op powrocie z pracy-bomba
czasem nawet lepiej jest pogimnastykowac sie przed jedzeniem..bo potem chce sie mniej jesc 
no to udanych zakupuff
dobrego humoru i spokojnego weekendu 
ps.a co z rowerkiem
mail napisany
-
Droga Dum. Już się ustosunkowuję. 
A więc głaszczę w nagrodę swoją silną wolę, gdyż nie zjadłam ani pół paluszka i w ogóle nic poza lodami i tequila, nawet łyka coli. Ależ jestem twarda.
Alkoholu też nie wypiłam zbyt dużo, a może powinnam. Bo obudziłam się z kacowym bólem głowy, a Mężczyzna, który się nie oszczędzał wstał radosny jak ... no.. jak coś radosnego.
Zakupy w związku z tym będą jutro (ale żadne specjalne, bo jedzeniowo - gospodarcze, nie żeby jakieś ubrania), dziś tylko podstawowe rzeczy, żeby coś zjeść.
Osiągnęłam natomiast sukces rowerkowy. Tata obiecał sponsoring części do stacjonarnego, więc o ile da się go naprawić, to już niedługo powinien być! TaDa!
Maila i tak napiszę, ale jutro. A jeśli nic z tego pożyczania nie wyjdzie, to tata wspominał coś o ewentualnym kupieniu. Rok temu obaj bracia dostali, a ja nie (bo ja żyję na własny rachunek a oni nie) więc może się da nadrobić. WoW! Ale by było fajnie. Póki co jednak próba pożyczenia, co by rodziny nie eksploatować. Czekają ich dużo większe wydatki w związku ze mną jeszcze w tym roku 
Dziś zjadłam wasę z żółtym serem light i pomidorem, pumpernikiel z serkiem toska light i pomidorem, serek wiejski light z truskawkami i razowym light. Coś mam dziś pęd do pieczywa. Albo nie gotowania. Na obiad będzie czakczuka made by Mężczyzna. Przepis, jak przestanie mnie boleć głowa. 
Ps. Waga dziś z uśmiechem powiedziała 73,2. Znaczy się jest nieźle. :P
-
no to bombowo 
i z jedzeniem-niejedzeniem
i z tym rowerkiem 
fajna sprawa,bo jak się jedno nie uda,to masz jeszcze inne możliwości,więc podejrzewam że tak czy siak w końcu w domku u Ciebie zawita rowerek 
kacorka pewnie by nie było gdybyś nie wypiła nic,a tak to pewnie mimo że wypiłas niewiele pojawił sięze względu na to że jeszcze też nie tylke ile do tej pory,zmiana sposobu odżywiania i od razu alkohol nie wchodzi jak powinien :P
a ja jestem wqrzona na tatę,bo wczoraj mu orzyszykowałam truskawy (tzn pokroiłam i pocukrzyłam..4 łyżeczki
) a on tego nie zjadł tylko wstawił do lodówki..gdybym wiedziała że będzie taki efekt,to nie dośc że bym nie kroiła, to tym bardziej nie wrzucałabym tam tyle cukru i mogła bym sobie je dziś spałaszować..bo o3wiście ponownie mam domokrązce..no ale niestety nie mogę ..nie z tyloma łyżeczkami cukru
-
Uh. Zjadłam ten serek, wypiłam litr wody i jest lepiej. Rany, od trzech lat nie miałam kaca, już zapomniałam jak to jest. Choć oczywiście nie żałuję, wieczór był bardzo miły. Pewnie masz rację co doinnego reagowania na alohol w trakcie diety, szczególnie, że to pierwszy jaki na niej piję. Inna sprawa, że do tej pory tequilę piłam tylko srebrną, a teraz złota była. Niby słabsza... Nie ważne z resztą.
W Warszawie dziś jest noc otwartych muzeów. Zaraz będę szukała gdzie można pójść. Pogoda kiepska więc może nie bedzie tłumów. I gdzieś się wybierzemy, jesli sił starczy. Na pewno na Zamku Królewskim jest co obejrzeć. Ciekawe co jeszcze.
Truskawek posłodzonych nie ruszaj, tylko dopilnuj, żeby tata je zjadł, bo przecież się takie dobro zmarnować nie może! Ja dziś kupiłam pierwszego w tym roku atbuza. Chłodzi się, będzie na po obiedzie. Hmm... późnym obiedzie. Ale i późno wstałam, więc niech będzie.
-
alez ja lubię tequilkę! karramba!
-
nooo..ojczulek dopilnowany..ale nie mógł zjeśc wszystkiego to przyszedł do mnie i zapytał czy chce,ale stanowczo powiedziałam że nie.. wbrew sobie
ale dałm rade..heh
u nas w kraku była noc jakis miesiac temu,ale niestety nie byłam nigdzie zresztą o ile dobrze pamietam to tez pogoda była zupełnie nie teges,oby Ci się udała bardziej
grunt żeby nie padało
-
Właśnie obejrzałam sobie które muzea pokazują które wystawy dzisiejszej nocy i troszkę się zawiodłam, miałam bowiem nadzieję, zobaczyć kilka rzeczy, których udostępniać nie będą. Postaramy się jednak dostać do Narodowego na Ilustracje Salvadora Dali i zegary, a potem pojechać na koncert do Królikarni. Ewentualnie jeszcze ciekawy Schultz w muzeum literatury i kaligrafia japońska w Etnograficznym. Ja jednak formę mam... ograniczoną dziś,a pogoda, choć lepsza niż wcześniej, nie sprzyja. Zobaczymy więc co z tego wyjdzie.
Na obiad zgodnie z planem Czakczuka, a po niej truskawki z jogurtem. Mam już na koncie 800 kcal, ale jeśli wyjdziemy za chwilę, to nie wiem, czy będę miała okazję zjeść jeszcze cokolwiek. Bo przecież nie o północy. Nie wiem też co z dzisiejszymi ćwiczeniami. Za chwilę wychodzimy, a zjadłam przed momentem. Wcześniej od południa byli u Mężczyzny koledzy, więc ćwiczyć nie było jak. Czuję się więc rozgrzeszona, a może jednak jeszcze jakoś mi się uda poruszać zgodnie z planem. O.
-
Wkra! Gratuluje silnej woli i wygranej walki przeciwko paluszkom! Wiem, ile to czlowieka kosztuje
A co to jest czakczuka?????? Moze jakas zacofana jestem, wiec prosze o wyjasnienie
Ale ty odkladasz te zakupy
, jedz jedz juz i kup co dobrego (ale nie tlustego!)
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki