-
Zosiu,
no pewnie, ze się uda tym razem. Jakby mogło byc inaczej.
Baw się dziś dobrze
-
Tia. No więc dziś waga pokazała o 0,6 więcej niż wczoraj. Tyle jeśli chodzi o kontynuację. Możliwe jednak, że to z winy @, który przyszedł niespodziewanie (odkąd nie biorę pigułek to nie pamiętam co kiedy i takie efekty).
Na dodatek nastrój mam płaczliwo-depresyjny i ciągle biję się ze sobą by nie uciec z pracy z rykiem. Choć powodów zdecydowanie nie mam. Pogoda ładna, weekend przyjemny, maż mi powiedział komplement przed chwilą i w ogóle.
Żeby więc nie marudzić, uciekam.
-
Telefonów nie słyszałam
z tego co piszesz wnioskuję,ze tendencja została złamana, bo @
a wtedy waga ma prawo skoczyć nawet o 2 kg
odnosnie nastroju - to spróbuj może pospacerować w przerwie lunchowej? po odstawieniu tabletek pewnie hormony szaleją i pewnie niepokoisz sie wizytą u lekarki....trzymam kciuki Zosieńko.....

Całuski
***
Grażyna
-
Grażynko, obyś miała rację odnośnie @. Hormony już powinny być spokojne, bo pugułek nie biorę już chyba pół roku. Waga przed @ też nie skacze mi za zwyczaj jakoś bardzo. No ale nicto, zobaczymy.
Póki co jestem po szybkim lunchu - sałata z tuńczykiem, niestety na spacer nie było czasu. I staram się nie poddawać nastrojowi choć to wcale nie łatwe.
-
Witaj Zosiu 
wpadam późną nocką zyczyc lepszego wtorku niz poniedziałku
oby jutro nastrój byl lepszy a Ty od rana usmiechnięta 
pozdrawiam Cię gorąco i po @ zycze ładnego spadku wagi
oby oby! niech ta upraciuszka zejdzie w końcu ponizej 64 kg!
pozdrawiam gorąco
-
Zosiu,
ja dzisiaj sie czujesz?
-
Zosiu
trzymam kciuki dzisiaj
i czekam na wieści....
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Anikasku, może to dzięki tobie? Humor mam lepszy i dzień także zapowiada się lżej do przeżycia, choć w domu znów pewnie będę po 21.
Dziewczynki, byłam rano u lekarza i z godnie z oczekiwaniami usłyszałam, że to nic groźnego. Nie węzły chłonne tylko jakieś podskórne zapalenie czegośtam. Dostałam maść z antybiotykiem i powinno zniknąć. Tyle o moim zdrowiu.
Mój tata i teściowa czują się lepiej, o dziadku pisać nie będę. Mąż sam lub razem ze mną jedzie w weekend żeby zdążyć go zobaczyć przed śmiercią.
Wczoraj niestety z godziny na godzinę coraz bardziej mnie nosiło. Zjadłam ciasteczka zbożowe 3, zjadłam big milka. A na koniec jeszcze pierogi z fetą w cieście szpinakowym. Były pyszne ale za późno i za dużo. Nicto, na szczęście jedynie nimi przekroczyłam limit, a dziś mam nadzieję się utrzymać w ryzach.
Wstałam o 6:30, do domu dotrę jak już pisałam po 21 więc chyba znów się zaczęło. Choć na prawdę bardzo się staram nie robić zbyt wiele. Jakoś mi to jednak nie wychodzi.
Emilko, dziś o niebo lepiej. Nerwy puściły i już w miarę jestem spokojna, mam też w planie nie zjeść nic nie planowanego. Na podwieczorek postaram się kupić jakieś owoce i tylko nie wiem co zrobić z kolacją bo nie mam kiedy jej zjeść. A ostatni posiłek o 16 to zdecydowanie za wcześnie dla kogoś kto spać chodzi koło północy.
Przy okazji przepraszam, że nie odpisałam na maila ale w domu kompletnie nie mam czasu, a do pracy już dwa razy sobie go próbowałam przesłać (wczoraj i dziś) na dwa różne konta i cholercia, nie dochodzi. Nie wiem czemu. Niestety, dopiero jak wrócę będę mogła spróbować coś z tym zrobię. Nie złość się na mnie.
Grażynko, dzięki za kciuki. To jak pisałam nic strasznego
-
Ja rozumiem, że czasami może się wysłać dwa razy. Ale w momencie kiedy strona się wywala?
No nic.
-
Zosiu, napisze raz jeszcze: cieszę się, że to nic poważnego
Powiem Ci, że ulżyło mi. Na maila poczekam. I wcale sie nie złoszczę, bo i nie ma za co. Doceniam za to szczere checi.
Trzymaj sie dziś planu dzielnie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki