Wątek: ewolucja

Anusia ja tez od jutra wracam do porządnego i dokładnego zapisywanie co zjadłam.. bez tego widzę schodze od razu na manowce...

Anusia pozdrawiam Cię gorąco teściowa się nie przejmuj, ale na Kaszaka to ja bym się troszkę pogniewała.. ja to się gniewam gdy W. cośkolwiek do mnie zazartuje na mój temat.. niedobra jestem - on wie, ze jestem drażliwa i generalnie to nie prowokuje takich sytuacji
Ale masz rację - teściowe się nie zmienią, szkoda sobie nimi szarpać nerwy i pyskować... po prostu bądźmy od nich mądrzejsze

Anusia buziaczki!! miłego piąteczku (trzynastego!) juz teraz zyczę

Cudowna ta Twoja Zuza uśmiałam się
No Aniu, ja się wzięłam za nawyżki po świętach, weź się i ty
przed nami słoneczny weekend, na pewno wpadnę do stajni
zajrzę dopiero w niedzielę, wiec miłego weekendu

U mnie potrórka z rozrywki po swiatecznym luzie mam powazny problem z powróceniem do porzadnego dietkowania i słodkie za mna łazi

A zapisywanie tego co jem to jedyna metoda żeby moje łakomstwo jakoś poskromić... Jestem w stanie zatrzymac sie na 1400 a nie 2400, bo jak nie sumuje tego co jem to wydaje mi sie ze przeciez tak malutko dziś zjadłam - a pozniej szok...

Buzikak dla kochanej Zuzi :]

No i milego weekendu!

Zamieszczone przez milas

Zycie to marnują Ci co ani o Tobie ani o Kaszaczkach nie słyszeli

zgadzam się z tym zdaniem, w całej jego rozciągłości



KaszAniu, proszę mi tu ładnie dietkować, i wracać do liczenia kalorii

a co do zmęczenia, to może wpływ na to ma pora roku teraz po zimie człowiek taki niedosłoneczniony, niedowitaminizowany i wogóle niedo..
ja też tak mam, ale pocieszam się że to właśnie wina tego "niedo"

buziaki wysyłam całej Twoje rodzince, a szczególnie Zuzi bo mnie znowu przyprawiła o łzy radości

Kaszaniu,
a gdzie Ty się nam podziewasz?
Wracaj i chwal się dietkowymi sukcesami i Kaszaczkowymi historiami.

ściskam weekendowo

Kaszakowe historie niestety znowu smutne Zuza jest chora. Leżymy sobie w łóżeczku i bajdurzymy różne opowieści dziwnej treści:

- mamo, jak będę już duża i pani Ela (przedszkolanka) umrze to pójdę na jej pogrzeb, bo bardzo ją lubię .

Nad jedzeniem ciągle nie panuję niestety. Nie znaczy to, że się objadam, ale jak dziecko ma prawie 40 stopni gorączki to nie bardzo myślę o tym co jeść.
Dzisiaj jest już lepiej, więc wybiorę się na spacer przemyśleniowy i wracam na spokojne wody, bo mi brakuje. Prawdopodobnie nie przytyłam, ale szkoda mi tej dziesiątki, bo mogłam schudnąć chociaż 0,5 kg. Trudno. Od teraz biorę się za siebie.

na widok tego brzuszka mam jedno do powiedzenia: "wielkie WOW "

KaszAniu kochana, życze zdrówka Zuzance i całej rodzince, żebyście się od Twojej córci nie pozarażali
u mnie coś nastrój siada, pracowe sprawy mnie wkurzają, firma skądinąd z zewnątrz wyglądająca na wzór cnót jakich mało, jako pracodawca jest dokładnie taką samą wyciskarką soków, jak każda przysłowiowa biedronka
nikt jednak nie powiedział, że życie ma być przyjemne, prawda
pozdrawiam cieplutko

ps
dietkuję od dziś grzeczniej, tym bardziej że dzisiejsze wyniki ważenia dały mi kopniaka w tyłek jest prawie 1kg więcej niż przed świętami, a więc trzeba brać się ostro za ćwiczenia
Ty też bierz się za siebie, raz dwa

Oj zdrówka Wam Zyczę no i pamiętasz jaki masz tytuł watku? powoli, ale trwale

Buziaki na nowy tydzień


***
Grażyna

DZIEŃ 10/III

kalorie - 1000

ruszanko - marsz po lesie 1 godzina + ćwiczenia 30 minut

dla siebie - nic

wróciłam na spokojne wody, bo warto. Jadłam dzisiaj mało i sporo się poruszałam chociaż warunki były nie sprzyjające. Okazało się, że Zuzanka ma zapalenie ucha. Wyleciała jej dzisiaj ropa. Zrobiłyśmy objazd po warszawskich szpitalach i nigdzie nas nie przyjęli. Zakończyło się prywatną wizytą. Jasny szlak 150 PLN poszło + leki Ja wiem, że dziecku się nie żałuje i nie pożałowałam, tylko zaniosłam w zębach panu doktorowi, ale wolałabym za te pieniądze pojechać z nią do teatru, kupić buciki albo co.

GAYGA - pamiętam i uroczyście przysięgam, że już nigdy nie zapomnę. Słabsze dni idą w zapomnienie, a ja już zdyscyplinowana ponownie staję do walki

BIKUŚ - nie do końca wierzę, że będę miała taki brzuszek, ale masz rację WOW. Miałam do Ciebie dzisiaj zadzwonić, tylko niestety mnie Zuzanka po szpitalach przegoniła, a potem szybko obiad, ćwiczenia i cała reszta, a jak spojrzałam na zegarek to okazało się, że jest za późno
Strasznie mi przykro, że tam też wyzyskują ludzi....strasznie

MILASKU - życie mnie wciągnęło, a właściwie tradycyjnie - choroby. Coś muszę zrobić żeby nas uodpornić, bo przecież ciągle ktoś u nas chory

FOREMKO - słodkie też za mną łazi. Musiałam sobie zrobić pranie mózgu i przypomnieć, że nie jem słodyczy i jestem na diecie. Dzisiaj już jest lepiej
Zuzanka ucałowana. Właściwie to całowana jest ciągle, bo jak chora to jak ten mały rzepik się do mnie przyczepia.

WASZKO - Zuza trochę cudowna, ale i przerażająca czasem. Koleżanka ostatnio podpowiedziała mi żebym zaczęła książkę o niej pisać to przynajmniej zarobię przyzwoite pieniądze

ANIKASKU - nie przeszkadzają mi zazwyczaj ciężkawe żarty Kaszaka, ale nie przy teściowej....raczej Drażliwa na swoj temat nie jestem i nie ma problemu żeby się pośmiać z łydek jak u NRDowskiej łyżwiarki, obwisłych cycusiów itd, ale we własnym gronie. Nie ma co już gadać. Przebaczyłam mu i nie ma do czego wracać. Następnym razem jak się zapomni, to spakuję reklamówkę
Zaraz biegnę zobaczyć co u Ciebie i czy wzięłaś już się w garść. Mam nadzieję, że tak

STELLUNIU - troszkę się potknęłam w tym moim dietkowaniu, ale już doszłam do siebie. Podziwiam Cię za ten "rozwód" z papierosami. Ja tam ciągle popalam, choć tylko czasami
Do wychowania Miluni polecam książkę "Okiem psa". Parę sztuczek i pies jak nie ten sam. POLECAM! Spotkać musimy się koniecznie!

Aniu, cieszę się, że już wszystko Ok, u Zuzi i U ciebie