-
Oj tak, tak Milasku
Ale ja przyjęłam drogę "małych kroków", aby coś zmienić...A i najpierw zaczęłam od siebie....To trudna droga i bardzo powolna ale myśle, że najskuteczniejsza....
Inne drogi , które stosowałam na początku małżeństwa były szybkie, burzliwe, ale niestety nieskuteczne....Tak naprawdę to obróciły się przeciwko mnie...
A teraz jest lepiej....ba,....dużo lepiej i oby tylko tak dalej....
P.S. Chciałam powiedzieć, ze znowu zabrał się za montowanie huśtawki (chyba znalazł inne rozwiazanie, albo pożyczył narzędzia....na co kiedyś nigdy by nie wpadł ) i chyba dopnie celu....
No to pa....
-
Hej Asienko! Wielkie dzieki za podzielenie sie z nami doswiadczeniami macierzynstwa. Troche mnie to uspokoilo. Bo jednak da sie pogodzic i macierzynstwo i malzenstwo i jeszcze i inne rzeczy. To dobrze. Bo ja nie chce, zeby zwiazek "ucierpial" , zeby zaczal sie psuc, bo dzidzius bedzie...
W sumie ciekawa sprawa z tym instynktem macierzynskim...Ja najbardziej sie boje, zeby dzidzius byl zdrowy, bo mam taka jedna kolezanke, ktora jest bardzo pesymistycznie do zycia nastawiona i ciagle mnie straszy jakimis czarnymi wizjami...no ale ja sie nie poddaje, ja jestem optymistka...hihi..nawet w obliczu konczacego sie weekendu.
Buziaki sle
-
Oj tak Asiu, malzenstwo to sztuka kompromisu i wzajemnego dostosowania sie. No i nie wolno popadac w rutyne.
A dzieci to ehhh sama slodycz.
Nie wszystkie dzieci pacza i wczesnie trobia pobodke. Moj synek to straszny spioszek, od malenkiego spal, spal i spal... Teraz juz troche mniej spi, ale noce tracycyjnie przesypia cale i wstaje kolo 8.30
-
Witaj Haro
Ciekawe jak Ci mija poniedziałkowe przedpołudnie? Mam nadzieję, że po weekendowych szaleństwach , dziś już ładnie powróciłaś na dietkową drogę...........
Już się nie mogę doczekać , kiedy się spotkamy , bo wydajesz się świetną kobietką...................Pełna radości , optymizmu i wiecznie uśmiechniętą............
Pozdrawiam ze słonecznego Chorzowa
Asia
-
[color=darkblue]Witaj Haro
ja juz jestem po drugiej kawce a Ty
Co do macierzynstwa to kazdemu zycze takiego dzidziusia jak moja corcia...jak byla mala moglam przeczytac cala biblioteke Moja mama mowila,,obudz ja bo jakby wogole dziecka tu nie bylo,, Nigdy nic przed nia nie musialam chowac wszystko stalo na swoim miejscu teraz w wieku dojrzewania/ma 13 lat/ troszke zrobila sie ,,pyskata,, ale napewno to minie... Jest wulkanem energi.. i wszyskiego sie chce uczyc Beatka moze potwierdzic Czs tak szybko mija i jakos nie moge sie przezwyczaic ze coraz wieksza z niej pannica Niedawno przeciez byla taka malutka
Buziaczki [/color
-
Cześć dziewczyny
Madziu....Nie ma nic piękniejszego niż macierzyństwo... Jakoś tak dopiero wtedy człowiek dojrzewa i życie nabiera kolorów...przynajmniej jak dla mnie....
Co do "czarnowidztwa" to ja też nie byłam od tego wolna...Cóż właściwie obie ciąże były zagrożone....I...nie chcę tu wyjść na dewotkę, ..., ale uważam, że wiara czyni cuda....trzeba tylko zmienić podejście do problemu , zaufać całkowicie,...i wtedy jakoś lżej....
A druga strona medalu jest taka, ze matka to sie już całe życie będzie martwić o te swoje skarby....
Foremko- oj sztuka to jest wielka....Ja sie jej dopiero uczę....Jak dodam do tego szczyptę humoru i radości z "niczego" to i rutynę pokonamy i kłótnię rozpędzimy.... Dlatego staram się szukać w sobie po prostu radości życia....a nie wyimaginowanych problemów....
Asiu- wracam....powolutku...troszki orzeszków podjadłam....z nerwów.... Ale obiecuję ćwiczyć (to dla mnie duży sukces)....
Fakt śmiać sie lubię i staram dość często.... Ale co do tego optymizmu i świetnej kobietki....Hmmmmm.... Oj nie zawsze, czasami to jestem wredną zołza, mającą pretensje do wszystkich o wszystko....Ale staram sie zmienić mój paskudny charakter....
Stelluniu-ja już jestem po 3-ciej kawce (kawka to podstawa...) Co do twojej córeczki....No to faktycznie....Tylko pozazdrościć Moje szkodniki nie daja mi zapomnieć, że mam dzieci A przy tym robią takie niewinne minki....
Mój starszy 11-latek to też już mały pyskacz....Ale przy tym jeszcze taki mamisyneczek....Och....A rada na dziś może jeszcze jedno dziecko, albo od razu bliźniaki W końcu powinnaś poczuć "cięzar macierzyństwa" a nie tak "wygodnie " przejść przez życie
całuski Asia
-
Mysle Asiu, ze kazdy ma gorsze dni, ja tez czasem jestem okropna zołzą, ale zauwazyłam że w duzej mierze od kobiety zalezy jak wyglada zycie rodzinne, jaka jest atmosfera, ale wiadomo jestesmy tez tylko ludzmi, a facetom czasem tak ciezko wykazac inicjatywe, do tego wiadomo rowniez pracujemy, czasem te wszystkie obowiazki potrafia nas przerosmac i jak tu zachowac aanielska cierpliwosc hehehe... Tak jak mowisz grunt to poczucie humoru, ale co momarudzic i ponarzekac tez nam sie od czasu do czasu nalezy!
-
Hej Kochaniutkie!
jak tak sobie tu tak pięknie piszecie o dzieciach i macierzyństwie, to aż mi się chce swojego bobaska.
ale boję się, że dziecko będzie dla mnie ucieczką od pracy, ostatni coraz bardziej jej nienawidzę i męczę się i myślę co ty wykombinowac, żeby to zmienić
a nie chciałabym żeby z dzieciaczka uczynic takie narzędzie!
ale w tym temacie to pewnie nie ma co się zastanawiać i odkładać, aż coś tam...
no i zostaje cały ten strach przed ciążą, porodem, obowiązkami, teściami, pracą, mężem który nie wiadomo jak się spiszę, że jak można mieć dzieci skoro się dogadać jeszcze nie potrafimy tak do końca...
ech ten mózg
pozdrawiam gorąco i piszcie więcej o swoich dzieciaczkach
-
Asiu to u Was zupełnie jak u nas. Teraz lepiej niż kiedyś, bo sposoby się znalazły i sam człowiek rozumu nabrał i nauczył się ustępować. Żeby jeszcze te motyle zostały to żyć nie umierać.
U mnie krzykiem nie załatwię NIC....niestety bo lubię sobie czasem pokrzyczeć
Kaszak też nie z tych co lubi się zajmować dziećmi, ale czasem pobawi się z nimi, albo zabierze na wycieczkę (wczoraj poleciał z Bartkiem do Radomia na pokazy lotnicze). Niestety jest mało czuły również w tosunku do dzieci. Pracujemy nad tym i postępy są ogromne.
Pozdrawiam i buziaczki
Kaszania
-
Mysle, ze kazdy ma takie obawy i boi sie ze nie sprosta oczekiwaniom, czy sobie poradzi itd. Ja poradzilam sobie i malutkim dzieckiem i z sesja i praca, wszystko da sie zrobic, nie powiem czasem jest trudno, ale nie na tyle zeby nie dac sobie z tym rady. No a mezczyzni teraz sa inni i tez potrafia przewinac, ululac i zajac sie dzieckiem...
Ja swiadomie zdecydowalam sie na to aby zostac mama i ciesze sie bardzo ze swojej decyzji. Gdyby nie praca i sprawa opieki juz myslalabym o nastepnym...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki