Równomałolatami
Hi,hi,hi
Równomałolatami
Hi,hi,hi
Ajerkoniaczek juz przyszykowany Prezes smie Ciebie niepokoic
Tu zaczełam walkę z kiloskami TU JESTEM NA NOWYM FORUM
NOWY WATEKhttp://dieta.pl/grupy_wsparcia_xxl/p...woj-swiat.html
No właśnie jak śmie... On myśli, że ja pracując już gdzie indziej będę jego sprawy "załatwiać" bo on nie potrafi....No pewnie, że nie potrafi skoro był tylko od tego "żeby dobrze wyglądać", a nie żeby analizować sprzedaż , dostawy i zajmować się dokumentami.....
Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
No ale skoro ajerkoniaczek jest....
To :
Asia jestem....
Haro! Cudne zdjatka!! Lo matko, jakie to male bylo!!
a 15-minutowy porod, to bardzo interesujace! jak ty to zrobilas, bo o ile wiem, to coponiektore po 15 godzin sie mecza. Dlatego ja juz teraz sie zdecydowalam, ze w przyszlosci chce miec cesarke. Bo ja tchorz jestem. Taka prawda!
Wez kopnij tego prezesa, niech nie przeszkadza!
Asiu juz po kielonku bylo Jak ja teraz samochodem pojde
A teraz szykuje sie do pracki.oj znow lenia mam....ale napewno sie rozkrece
Buziaczki
Tu zaczełam walkę z kiloskami TU JESTEM NA NOWYM FORUM
NOWY WATEKhttp://dieta.pl/grupy_wsparcia_xxl/p...woj-swiat.html
Wtrącę się w dyskusję. Myślę że cesarka to konieczność. Sama miałam cesarkę i nie było to przyjemne uwierz mi. Cesarka to przereklamowane zjawisko. Miałam cesarkę nie dlatego że chciałam ale z konieczności. Tak w ogóle to za tydzień zapraszam Was na wiśnióweczkę własnej roboty właśnie "kończy" dojrzewać.
Tylko, ze ta cesarka to chyba u mnie koniecznosc, bo ja zaczynam sie trzesc na sama mysl, ze mialabym sie rozrywac na pol..
Chyba z dwie flaszki takiej wisnioweczki musialabym najpierw obalic
Nio 15 minut.... Sama byłam w szoku....
Jak się znalazłam na porodówce to oni nic tylko odbierać poród chcieli....
Ja im na to : najpierw higiena i dawać mi tu lewatywę....
Oni : ależ po co, to szybko pójdzie....
Ja na to: no właśnie
No to zapodali....
Była 1-sza w nocy....
Ja pod prysznic, a tu jak mnie skurcz nie huknie o ścianę....
Se myślę oj nie dobrze....
Wyczołgałam się spod prysznica i mówie najgrzeczniej jak potrafię:
dawać mi tu do cholery znieczulenie natychmiast....
A położna na to proszę się położyć nie ma takie potrzeby..... i po sekundzie krzyczy: Pediatra
Mój mąż w tym czasie szykował się do snu na krześle....(oczywiście był przy obu porodach i tak z przyzwyczajenia...)
A tu surprise
1:15....ma pan córkę.....
No to ja juz nie wiem, jak ty to zrobilas! Bez znieczulenia jeszcze!!!!
To teraz sie przyznaj ile pierwszy porod trwal!!! hehe
Och Stelluniu mniamnuśny
Miłej pracki
Madziulku....będziesz w ciąży....może inaczej na to spojrzysz....
a co doUpssss to już przesada....No pewnie, ze różnie to bywa i czasami trzeba cesarkę...Ale są jeszcze b.dobre znieczulenia....O ile rzeczywiście próg bólu u pacjetki jest niski....Oj dużo można znieść....Też byłam raczej z tych bojaźliwych....zaczynam sie trzesc na sama mysl, ze mialabym sie rozrywac na pol..
Ale to "coś" ta chwila, kiedy trzymasz na rękach SWOJE dziecko....To całe wewnętrzne drżenie, ta radość, miłość, szczęście niedoopisania.....Już po sekundzie zapominasz o wszystkim i cały świat zaczyna się kręcić dla Ciebie wokół tej istotki....
Zakładki