WSTAWIŁAM LINK ZE ZDJĘCIAMI .
ZAPRASZAM DO POOGLĄDANIA.
WSTAWIŁAM LINK ZE ZDJĘCIAMI .
ZAPRASZAM DO POOGLĄDANIA.
Jak co rano próbuję skrzesać jakiś ogienek
hiii: Zdjęcia są SUPER No teraz to nie ma bata, muszę do Paryża jechać... Mam tylko nadzieję, że ten kwiecień wypali... Nawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę.
Pozdrawiam
"Bo kot, Panie Doktorze, nie człowiek.
On potrzebuje miłości"
Kot mi schudł - K. Grochola
Dagmara doczytałam się, że będziesz 31go w Warszawie. Może żeby nie tułać się po hotelach zanocowałabyś u mnie? Napisz coś więcej o tym kursie, bo kiedyś to było moje największe marzenie. Chodzi mi o dokładny termin, czas trwania no i cenę oczywiście.
Dawno nie byłam w przytulni, bo życie mnie smaga batem po piętach jak staję na minutkę.
ISTER - strasznie się cieszę, że są ludzie którzy pomagają takim biedą jak Twoja kotka. Za koteczka dałabym się pokroić i posolić. Niestety Kaszak stanowczo się sprzeciwia Na moją sunię bokserkę musiałam czekać 12cie lat zanim się zgodził
Pozdrów swoją TŻ od forumowiczek. Fajna z niej musi być babeczka skoro lubi kotki
Podzielę się jeszcze z wami filmikiem który znalazłam na You Tube. Codziennie nad nim płaczę normalnie.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Jak tu fajnie. Tak cicho. I spokojnie.
Ister, a co dolega Twojej kocicy? Ma sie już lepiej? Wiesz, chyba takie kocie bidy są najbardziej wdzięczne za serce. Ja od 3 miesięcy mam zaszczyt dotrzymywać towarzystwa takiej mocno pokiereszowanej znajdzie, co nigdy wcześniej kotem domowym nie była, i to coś niesamowitego powoli zdobywać jej zaufanie, czy odbierać okazywaną (na swój sposób oczywiście) wdzięczność.
Dużo głasków dla koty.
Ranek mglisty, więc rozpalony kominek będzie jak znalazł.
kaszanna: jak chcesz się jeszcze bardziej podbudować, to wejdź tu [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]. Uprzedzam jednak, że wątek ciężki. Ale pokazuje, z rozmów samych zainteresowanych, jak grupa dziewczyn od kilku miesięcy pomaga kotom w łódzkim schronisku, często ratując im życie lub zwyczajnie ułatwiając znalezienie nowego domku...
Kiedy mogę staram się kotom pomagać, dwa koty z ulicy już przeze mnie trafiły w nowe miejsca, w tym jeden do moich rodziców, którzy najpierw nie chcieli kotka, a teraz mają już dwa Jeśli chodzi o technikę namawiania to najlepiej pojechać do kogoś kto ma malucha do wydania. Koty maja dziwną tendencję do rozpoznawania, kogo trzeba sobie "kupić" A robią to wyjątkowo słodko i skutecznie.
Co do pokrojenia, to powiedziałbym, że wręcz ja DAŁEM się pokroić. Mojemu kotu. Pół przedramienia kita przerobiła mi na mielonkę w czasie lewatywy
TŻ oczywiście pozdrowię - ale się zdziwi
selva: lista chorób mojej kotki jest tak długa, że spokojnie mogłaby obdzielić nią spore stadko i jeszcze by coś zostało Przede wszystkim jeszcze zanim do nas trafiła (a wzięliśmy ją jak miała 7,5 tygodnia) została poważnie zatruta glikolem. Z trudem z tego wyszła, a konsekwencje są do dziś - uszkodzona trzustka, upośledzony cały układ pokarmowy ze spowolnieniem ruchów robaczkowych jelita na czele, nie trawienie tłuszczu... Swego czasu (bezpośrednio po zatruciu) uszkodzeniu i to poważnemu uległ szpik kostny, ale (co było sporym zaskoczeniem nawet dla naszej pani weterynarz) kicia wyszła z tego i choć jedna rzecz w badaniach krwi wróciło do normy... Do tego zupełnie niezależnie kamienie moczowe (na szczęście zwalczone), alergia na pyłki i astma częściowo o podłożu alergicznym, a częściowo psychicznym. Do tego ma prawdopodobnie wadę przełyku, która powoduje, że jeśli miseczki stoją na ziemi to kot wszystko co zje natychmiast wymiotuje (nie jest w stanie przełknąć). Prawda, że wystarczy?
I tak widzimy duuuży postęp. Bo w tej chwili do weterynarza musimy jechać średnio raz w roku, a jeszcze 3 lata temu byliśmy co kwartał. Nie wspominając początków, kiedy to odwiedzaliśmy przez miesiąc lecznicę co drugi dzień...
Ale też uważam, że nie ma nic piękniejszego niż miłość i wdzięczność takiego kota, którą widać doskonale... Aż ciężko kolejna raz jechać z kotem do weterynarza, bo kitka nie wie za co to Moim ulubionym dźwiękiem jest mruczenie kota No bo w końcu
"(...)
Mruczenie kota to jest dom
Bo kot o domu mruczy"
DAGMARA: wpadnij na dłużej, bo coś ostatnio przelatujesz tylko przez Przytulnię jak meteor.
Pozdrowienia dla wszystkich Przytulniaków. I zapraszam do ognia, który już sie ładnie pali.
"Bo kot, Panie Doktorze, nie człowiek.
On potrzebuje miłości"
Kot mi schudł - K. Grochola
ISTER - udzielam się na zaprzyjaźnionej z Miau Dogomanii Właściwie ciągle mieszka u mnie jakaś znajda dla której szukam domu + nasza ukochana suka Bokserka. Znajduję właścicieli i rozwożę psy po całej Polsce (dosłownie). W związku z powyższym na moim wątku co jakiś czas pojawia się zdjęcie jakiejś "szczotki" lub "ściery" do wydania w dobre ręce. Dziewczyny z Łodzi znam osobiście...i schronisko Łódzkie niestety też
DAGMARA - niestety nie dam jednak rady w tym miesiącu. Finansowo nas szkoła i choroba Gabzy wykończyła. Zaproszenie do mnie aktualne. Bardzo chętnie Cię przenocujemy
Ranek wczesny, a ja już rozpalam
kaszanna: super. Niestety moja kocica nie pozwala mi na stworzenie choćby tymczasowego domku. Przeszedłem już dwa raz przez próby pogodzenia i niestety ze względu na jej stan zdrowia musiałem zrezygnować...
A przy okazji widzisz - dobrze że mi Dogomanię podsunęłaś, bo nie mogłem sobie tego forum przypomnieć, a ostatnio koleżanka z pracy się dopsiła
Pozdrawiam wszystkich Przytulniaków z Gaździnką na czele
A ogień się pali... A, jeszcze kociołek ustawię, żeby można było sobie szybciutko herbatę zaparzyć, bo chłodno coś dzisiaj...
"Bo kot, Panie Doktorze, nie człowiek.
On potrzebuje miłości"
Kot mi schudł - K. Grochola
Wpadam z jesiennymi pozdrowieniami dla Gaździnki i wszystkich Przytulniaków
Ister, dzięki za wrzątek robię sobie już herbatkę z melisy na moje nadszarpnięte nerwy
Zakładki