Hmm, byłem tak pewien, że wczoraj napaliłem, że w końcu... nie napaliłem Dziś się poprawiam.
awi: Takie naładowanie akumulatorów to świetna rzecz. Ja w zeszłym roku doszedłem do wniosku, że co jakiś czas trzeba tak wyskoczyć i się naładować. Zresztą podobne naładowanie na dany dzień daje zajrzenie do Przytulni.
Ja tam się na szarlotki piszę, ale jedynie jako osoba do konsumpcji
luna: wcale Ci się nie dziwię. Ale sądząc po minie pod prysznicem - następnym razem dwa razy się zastanowi. A dopiero potem zacznie kopać
Dagmara: Wszystkie słodycze uzależniają, tyle że nie wszyscy są równie podatni na to uzależnienie. Najważniejsze to sobie to uzależnienie uświadomić. Wtedy przynajmniej wiesz z czym walczysz. A to pierwszy krok na drodze do sukcesu. A potem... konsekwencja i upór, nic więcej. A jeśli nawet się potknę, to od razu wstaję dalej i idę, a nie myślę jak mi się przyjemnie leży.
kaszanna: o-to-to. U mnie chyba nawet jeszcze mniej rygorystycznie. Grunt to konsekwencja. Najgorzej u mnie z ćwiczeniami
Pozdrawiam i idę rąbać.
Zakładki