Cześć Lili Co u Ciebie słychać ? Czy biegasz systematycznie ? Super , że osiągnęłaś swój cel !
CZESC LILI
JA TEZ MAM ZABIEGANE DNI
A CHCIALABYM JE MIEC ZABIEGANE W INNYM ZNACZENIU
DZIS PRZECZYTALAM O MARATONIE WARSZAWSKIM I LODZKIM I O POLMARATONIE LODZKIM
BARDZO MI SIE PODOBALO . JAKBYS SIE ZDECYDOWALA NA MARATON W LODZI TO CIE CHETNIE PRZENOCUJE !!
POZDRAWIAM I NIECH MOC BEDZIE Z NAMI
Hej Lilli!!!
Troszke mnie nie bylo na forum, ale juz jestem. Widze, ze waga ladnie sie utrzymuje!!! Coz wiecej mozna chciec???
Na jesienne smutki dobry jest cieply koc, dobra ksiazka i gorace kakao, albo po prostu goraca kapiel z aroamtycznym olejkiem!!!
Nie daj sie jesiennym smutkom!!!
Buziaki i do uslyszenia!!!
Cześć Lili
Masz dużo roboty to tak jak i ja
Dziś mi przyszło do główki kupić narty biegówki
Jeszcze tego nie próbowałam
Obejrzałam wyniki łódzkiego maratonu
Gdybym do mety dobiegła to bym miała w mojej kategorii wiekowej a także w dwóch sąsiednich pierwsze miejsce
( bo bym tam była jedyna )
NIECH MOC BĘDZIE Z NAMI
Dagmarko, Kasieńko!
Tak Wam dziekuje za odwiedzinki!!! Dziekuje, ze tu zagladacie, piszecie nawet... Tak milo, ze jeszcze o mnie pamietacie! :P Wielkie buziaczki dla Was! Cmok, cmok!
No tak, mnie dopadla juz szara rzeczywistosc, co oznacza po prostu dosc sporo pracy. Moze nie jestem jakos specjalnie zabiegana... Sa dni, ze duzo pracuje w domku, ale sa tez inne, ktore zapewniaja mi troche spacerkow. Bardzo sie ciesze, gdy moge sobie tak pochodzic, bo zaniedbuje ostatnio moje codzienne cwiczenia. Albo sobie zupelnie odpuszczam, albo cwicze 15 - 30 minut. To malutko...
Za to sie nie objadam! Oczywiscie zupelnie sie wszystko rozregulowalo, jesli chodzi o posilki, znowu bywa tak, ze cos porzadniejszego moge zjesc dopiero wieczorem, ale nie jem nic tlustego ani tuczacego. Wciaz daje sobie limit 1700 kcal, ale juz podchodze do tego bez stresu - czasem to jest 1500, czasem 1900. A w weekendy spokojnie pozwalam sobie nawet na 2100, jesli mam na to ochote. Wydaje mi sie, ze kontroluje sytuacje, mimo wszystko. Przeciez musze jesc - pracuje, no i ta pora roku jakos wyciaga ze mnie energie do zycia...
Dzis moj dzien spradzania/kontroli wagi, z roznych nieciekawych wzgledow przelozony na jutro. Mam nadzieje, ze nie bedzie zadnej zmiany!
Zbieram sie tez do tego, zeby moze juz wreszcie przestac zapisywac wszystko, co zjadlam, przestac liczyc kalorie, ale moze wlasciwie lepiej z tego nie rezygnowac??? Inaczej moge sie w koncu pogubic. Sama nie wiem...
A, jeszcze sie pochwale, jaka bylam dzisiaj dzielna! Przesiedzialm 4 godziny obok calej paczki moich ukochanych, pysznych pierniczkow i nie skusilam sie nawet na jednego, chociaz mnie czestowano!!! Bylam z siebie bardzo dumna! Ale jakos ostatnio nie ciagnie mnie do slodyczy, mam za to ochote na pyszne, grzane wino... Mmmm... Moze niedlugo sie skusze!
Co jeszcze? Hm, mecza mnie poczatki tej jesieni i pracy, chyba jeszcze nie wpadlam w rytm. Wiecznie mi zimno i na nic za bardzo nie mam czasu.
No i nie biegam... Dagmarko, z moim podejsciem to ja w zyciu nie przygotuje sie do maratonu!!! Wyszlismy juz kilka razy tej jesieni na male marszobiegi, ale ostatnio - nic. Nie chce mi sie, nie mam sily... Ale to glupie wymowki, w zeszlym roku jakos biegalam, mimo pracy. Musze sie wziac w garsc, zoranizpwac swoj czas tak, zeby i na to znalazl sie czas. Bieganie naprawde duzo mi dawalo, najgorzej przelamac te poczatkowe etapy lenistwa, zniechecenia... Mnie w duzej mierze odstrasza to zimno, ale tak nie moze byc!!! Musze cos z tym zrobic! A jesli juz kiedys w przyszlosci bede chciala pobiec w maratonie łódzkim, to chetnie skorzystam z Twojego zaproszenia, Dagmarko... A moze pobiegniemy razem???
Oooch, rozpisalam sie! Wlasciwie to jeszcze moglabym kontynuowac, ale juz nie chce Was meczyc!!! Pozdrawiam cieplutko, odwiedzajcie mnie nadal, please...
Buziaki, sloneczka, pa pa!!!
A ja juz ide do lozeczka, wiec tylko szybciutko wpadam zyczyc Ci spokojnej nocy!!!
Witam Lili!! Co u Ciebie??
Ja dzisiaj zaliczyłam come back na uczelnię po całych trzech miesiącach lenienia się. Chyba odwykłam - jeden dzień na uczelni i już boli mnie głowa :P
Ostatnie dni wakacji miałam huczne i hulaszcze - wyjechałam na wesele w góry, no a wiesz pewnie jak to na weselach bywa. I jeszcze parę dni z rodzinką w Porajku (wynajęliśmy domek w Ośrodku Rekreacji i Sportów Wodnych). Były dlugie wycieczki rowerowe, wzdłuż i wokół zalewu ( w poprzek nie ), i tym akcentem zakończyłam sezon rowerowy Za zimno!! Ale efekty są - ok. 2 cm mniej w obwodzie, moze nie tak spektakularne, ale spodnie luźniejsze
A na sam koniec się zaziębiłam, temperatura w domku była tylko o 1-2 stopnie wyższa niż na dworze, tak więc ziąb straszliwy
Wprowadziłam od października trening nóg i skakankę, za dwa miesiące chcę mieć nóżki jak sarenka
I zaopatrzyłam sie w nową wagę - elektroniczną, bardzo fajna sprawa - pokazuje poziom wody w organiźmie, stosunek masy mięśniowej i tłuszczu, dzienne zapotrzebowanie kaloryczne. Okazało się ze stara zaniżała o jakieś 3 kg, tak więc trzeba było zmienić i tickera i cel - realne 46 to dla mnie za mało, dążę więc do 48
Ta końcówka jest najgorsza, męczę ją i męczę już pare miechów!!
Ale jesienią zawsze chudnę najwiecej, tak więc pełna jestem zapału i optymizmu
Całuski!!!!!
Witam, kobietki! :P
Danik, Dagmarka - dzieki za odwiedzinki i za Wasze wsparcie, to dla mnie naprawde wazne!
Olifka - a juz sie martwilam, ze gdzies zaginelas!!! Ciesze sie, ze jestes z powrotem, mam nadzieje, ze juz nie planujesz nigdzie znikac!!! Juz dawno mialam pytac - czy Ty prowadzisz swoj pamietniczek, gdzie moglabym Cie odwiedzac?
Jesli chodzi o mnie, to juz zaczelo sie prawdziwe szalenstwo, mnostwo pracy!!! Chyba sie nie spodziewalam, ze bede az tak zajeta, ale oczywiscie bardzo sie ciesze. Jestem tak zapracowana, ze czesto nie mam czasu na jedzenie, "nadrabiam" wieczorem, ale bez przesady. Wciaz zapisuje, co zjadam, no i sa dni, ze koncze na 1300 kcal, ale kiedy indziej to moze byc 1900.
Nie cwiczylam w tym tygodniu... Chorowalam troszke, a teraz bede miec okres. W dodatku sporo sie teraz nachodze, wiec wiecznie bola mnie nogi i na nic nie mam sily... Ale mam zamiar wziac sie w garsc i znowu cwiczyc chociaz kilka razy w tygodniu. Kilka dni przerwy i juz mi tego brakuje... :P
Ale wiecie... W ostatnia niedziele mialm "sprawdzanie wagi", no i okazalo sie, ze schudlam kolejny kilogram! Waze teraz 51 kg, czyli nawet mniej niz chcialam. Nie to, zeby mi sie to nie podobalo... ale mysle, ze to wynik pracy i stresu, nie widze innego wytlumaczenia.
I kolejna sprawa... Chyba powinnam jakos zmienic swoje nawyki zywieniowe, bo ostatnio bardzo slabo sie czuje Pozwalam sobie przez to na batoniki "Chocapic" itp., bo one naprawde stawiaja mnie na nogi. Troche sie martwie, ale ostatnio naprawde nie mam czasu myslec o tym, co jem!
Okay, juz nie marudze. Piszcie, co u Was. Jestem bardzo ciekawa, co porabiacie, no i jak idzie dietkowanie...
Buziaczki, pa pa!
Witak Lili!
To najbardziej kwiecisty wątek na tym forum ! Fajnie że nawet jesienią masz wiosnę
Nie planuję już znikać, studia ruszyły pełną parą, zamierzam jakoś sie zorganizować i połączyć naukę z dietą i z ćwiczeniami Na szczeście plan nie tak napięty, znajdzie czas na ruch nawet rano przed zajęciami, a zamierzam też parę przystanków w drodze na uczelnie pokonywac pieszo Zresztą jesteś przecież częstochowianką - to beziesz wiedziała. po prostu zamiast wsiadać w autobus 24, do któego mam rzut beretem, zamierzam przejsc się na tramwaj (ok. 15 minut).
Z tymi batonikami - moze to Twój organizm daje Ci znać że czegoś mu brakuje??? Może zjadaj codzien kosteczkę gorzkiej czekolady (ja tak robię, nie codzień, ale zdarza się. I nauczyłam się już kończyć na jednej kosteczce - 22 kcal ). Albo moze zainwestuj w jakieś witaminki?
Moj chłopak testuje tabletki musujące 10 witamin. Kupił już chyba z każdego marketu - najsmaczniejsze są te a reala I mówi że lepiej się po nich czuje i nawet dobrze mu się śpi - budzi się wyspany o 8 rano (to prawie świt dla takiego śpiocha jak on ).
Na stałe zagościłam na wątku u Aaggii ("cel - szczupła na zawsze")!
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...=342927#342927
Zakładki