-
Kochana, piekna to Ty jestes juz teraz, a jak sie zle czujesz, to nie wariuj i cwiczenia koniecznie sobie odpusc. Zaszyj sie w lozeczku z tym kryminalem i odpoczywaj, jesli nie masz na dzis jakiejs pracy, to pospij troche, zeby Ci sily wracaly. A jak bedziesz miala jej troszke, to napisz nam jak sie czujesz.
Pozdrawiam i zdrowia zycze...
-
Skarbie, dzięki! Tak chyba właśnie zrobię - dzień leżenia i totalnego lenistwa, czytania i słuchania muzyczki... Siostra właśnie przyniosła mi lekarstwa, oby pomogły! Zmykam do łóżeczka (z herbatką, oczywiście).
Pozdrawiam.
Ps. A taka piękna to ja jeszcze nie jestem... Chyba, że wirtualnie
-
Cześć LILI
No masz sie ładnie wykurować
Dzisiaj sobie faktycznie odpocznij jak się źle czujesz
Tylko pamiętaj
To nie oznacza żewolno się obżerać
Pozdrówki:*
-
Ech, nic nie wyszło z odpoczywania. Jak się położyłam, to zaraz mnie wszystko bolało, więc prawie cały dzień przesiedziałam na forum, czytając i szukając fajnych przepisów - na pisanie jakoś nie miałam siły. Ogólnie to się męczyłam cały czas, a teraz to się czuję jeszcze gorzej - wiadomo, jak to wieczorami przy chorobie.
Podsumowanie dzionka zacznę od tego, że wieczorem jednak podliczyłam kalorie, no bo... nagrzeszyłam
i chciałam sprawdzić, ile tego wyszło. Na liczniku: 1684 kcal. Nie najgorzej, bo gdybym miała sobie wyznaczyć jakiś limit (czego nie chcę robić, bo na dłuższą metę nie mam zamiaru liczyć kalorii), to miałby on 1700 kcal. Czyli bym się zmieściła.
Grzeszki były trzy:
winko, które właśnie popijam
cieniutki plasterek tortu urodzinowego - składał się z maleńkiego paseczka biszkopta i dwóch pasków ptasiego mleczka - pycha, zjadłam malutką porcję
porcja szarlotki, którą upiekła siostra (cała blacha stoi w kuchni
)
Czyli ogólnie nie najlepiej, tym bardziej, że zero ćwiczeń, ale wszystko w normie. Jak już pisałam, nie chcę sobie NICZEGO odmawiać, nawet słodkości - chcę tylko umieć powiedzieć "stop" w odpowiednim momencie. I na razie się udaje, bo inaczej do tej pory pochłonęłabym już ze 4 kawałki tego jabłecznika. A tak zjadłam jeden, bo sobie na niego pozwoliłam.
A tak w ogóle to strasznie chce mi się jeść, aż mnie ssie w żołądku, ale to przez to choróbsko. Zawsze tak mam - zamiast tracić apetyt, to on jeszcze wzrasta do nienormalnych rozmiarów... Ale ja się nie dam!
Piszcie, co u Was, buziaki!
-
Cześc LILI
Wracaj szybko do zdrówka
No ja jednak sobie odmawiam słodkości...:P
Nawet do przesady czasami:P Ale chce troche schudnąć
Troche szybciej
Ale i tak mi to jak narazie nie wychodzi...ważenie mam w planie na 16 sierpnia
Ale pewnie sie zważe wcześniej..ale postaram się wytrzymać
Tak chciałabym zobaczyć 69 kg wtedy
Ale by było fajnie
Aj ja uwielbiam szarlotke..moja babcia robi taka dobrą
No ale cóż...teraz jej nie jadam
Co do ćwiczeń to sie nie dziwie jak się źle czujesz...wtedy nie mozna sie katowac bo jeszcze zasłabniesz..i tylko sobie możesz krzywde zrobić
Teraz to Ty odpoczywaj
-
Misiemona, dietkujesz pięknie, więc nawet nie mów, że coś Ci "nie wychodzi"! Wiesz, że Cię podziwiam, a jeśli czasami krzyczę
to za te kalorie, których ciągle jesz za mało!
Dziękuję za odwiedziny i za Twoje ciepłe słowa. :P Buziaczki ode mnie!
-
Ależ prosze bardzo...
:* No mam najdzieje że mi wyjdzie:P Chociaż dzisiaj troche zawale:P Z ćwiczeniami...ale ciągle pada...a ulice sa zalane...buuu...
A co u Ciebie? Jaką masz pogode?
-
Lili, Aniele nasz, jak tam sie dzis czujesz? Mam nadzieje, ze opuszcza Cie powoli to choróbsko. I troche na Ciebie nakrzycze - jak sie czlowiek źle czuje, to nie powinien tyle czasu siedziec przed kompem! No! A my chcemy zebys nam zdrowa byla.
Z grzeszkow Cie rozgrzeszamy, bo niedomagasz, a wtedy wiecej czlowiekowi mozna, zreszta jak na nagrzeszenie, to i tak bardzo ladny wynik. Odpoczywaj i zdrowiej, kobitko, dobrze?
Pozdrawiam...
-
Misiemona, dzięki za odwiedzinki! U nas coś się przejaśniło... Ale i tak z domu dziś nie wychodzę, więc nawet mnie nie interesuje pogoda.
Czuję się odrobinę lepiej niż wczoraj, już mną nie "trzęsie", ale gardło boli, uszy, nos, zatoki - pozatykane, no i brak energii do czegokolwiek... Słaba jeszcze jestem.
Ćwiczenia sobie jeszcze dziś daruję, może jutro już będzie lepiej.
Uwzięli się na mnie od wczoraj z tymi ciastami... Sąsiadka przyniosła talerz pyszności po wczorajszych urodzinach, m.in. sernik, który kocham najbardziej ze wszystkich ciast!!! A blacha szarlotki też jeszcze stoi.
Zjem, oczywiście. Po jednym kawałku i ani grama więcej. W końcu moja dieta ma jak najbardziej przypominać mój stały sposób odżywiania, ten już po dietce i na zawsze, a ze słodkości tak całkiem nie zrezygnuję, o nie...
Ale dobra wiadomość jest taka, że założyłam spodnie, w których często chodziłam jeszcze niedawno, w Londynie, no i czuję w nich luz! :P A były takie bardzo dopasowane, no i brzuszek mi wystawał, a teraz jest super, mam w nich sporo wolnego miejsca! Więc nie jest źle. Teraz tylko muszę się pilnować, żeby nie zaszaleć z tej radości, ale spokojnie, mam wszystko pod kontrolą. Tylko żal, że drugi dzień bez ćwiczeń... No nic, jakoś to będzie.
-
O to gratuluje..ja niestety nie ma jeszcze w żadnych spodniach luzu:P Moje spodnie w których miałam ciasno mam zamiar przymierzyć dopiero 16 sierpnia
Więc zobacze dopiero wtedy czy sa efekty
No lepiej sie wykuruj żeby mieć siłe na dalszą dietke
A jak nie mam siły to tak jak mówiłam
Leż w łóżeczku i odpoczywaj
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki