-
Jestek, skarbie, ale ja jakoś nie mogę leżeć, nie jestem przyzwyczajona do spędzania całych dni w łóżku... Zreztą, już dzisaj jest troszeńkę lepiej. Dzisiaj będę robić inhalacje, to powinny też pomóc, a przy kompie muszę posiedzieć, bo mam masę fajnych przepisów do spisania do mojego zeszyciku :P
Ale trochę poleżę, no i na pewno będę się kurować! Jutro już muszę być zdrowa!
Dzięki za wsparcie, dziewczynki! :P
-
Lili Pataszyno mam nadzieję, że dzisiaj już nabrałaś wiatru w skrzydła. I pogoniłaś wszelkie dolegliwości precz
Pozazdrościłam Ci tego luzu w spodenkach i wyciągnęłam z szafu spodnie, nad którymi zawsze pojawiał się wałeczek.
Kochana Przepadł
Dietkowanie idzie mi OK, zamykanie lodówki po 18 nie stanowi juz problemu, nie mam nocnego ssania., nie chodzę również ciągle głodna.
A tego torcika to Ci zazdroszcze.... mniam
Pewnie też bym się skusiła
-
Katlis kochana, jak miło Cię widzieć! :P Oprócz tego, że mam zatkane uszy, nos i trochę boli mnie gardło, to już jest lepiej! Nawet się zastanawiam, czy trochę nie poćwiczyć, ale na samą myśl robi mi się jeszcze gorąco i słabo... więc raczej nic z tego.
I jak się cieszę, że przymiarka spodni przebiegła tak pozytywnie!!!
Ja w tych moich spodniach chodziłam bardzo często, ale nie ostatnio, bo było za gorąco na długie dżinsy. Teraz je założyłam i - nispodzianka! Brzuszek nie sterczy i ogólnie luz... Super, że u Ciebie też!
Całuski ślę, pozdrawiam!
-
witaj Liluś i gratuluję lużnych spodni...przeczekaj z ćwiczeniami aż całkiem choróbsko pokonasz no i czekam kiedy przeczytam że biegasz
-
Lilunia, Skarbie, dzis jeszcze nie mysl o cwiczonkach, ok? Umowmy sie, ze poczekamy do jutra i dr Jestek wyda opinie, czy juz mozna, ok
Oczywiscie, zartuje, ale dzis jeszcze sie nie przemeczaj, jeszcze daj sobie luzik...
A propos luzu - gratulacje!!!
Super
Wygladasz teraz pewnie bosko, a bedzie jeszcze lepiej
-
Eee... Aż się boję, że zaczniecie krzyczeć... a zwłaszcza dr Jestek... Ale dobrze, przyznam się.
Chciałam sobie z Tatą trochę sportu pooglądać - skoki narciarskie, mecz Celtic Glasgow, pływanie. Ale to przecież bez sensu tak bezczynnie siedzieć przed telewizorem, przecież można pojeździć na rowerku! No to wsiadłam (głupia Lili!). Na pół godzinki, tak na 15 km. Tylko, że się zagadałam z Tatą - o piłce, o rowerkach, o rolkach itd. - no i skończyło się na 30km, czyli 1h 03 min(głupia, głupia Lili!)... Nie bijcie i nie krzyczcie! Na usprawiedliwienie dodam, że jeżdżę na bardzo leciutkim obciążeniu, bo ten rower tak ma - albo bardzo lekko, albo od razu ciężko, za ciężko jak dla mnie. A z tego co wiem o rowerkach, to wolę jeździć na małym obciążeniu. Nawet się za bardzo nie męczę.
No cóż, fizycznie to jeszcze trochę słaba jestem, ale psychicznie - od razu mi lepiej!!!
Jedzeniowo to podsumuję po kolacji, ale póki co był grzeszek w postaci małej porcji sernika.Zjadłam go na lunch, a nie jako jeszcze dodatkowe jedzonko, więc jest dobrze!
Szarlotki jeszcze nie ruszyłam, ale nie twierdzę, że nie ruszę. Ale mam zamiar zostawić sobie porcję na jutro - no bo dziś już były słodkości. Tam w kuchni leży jeszcze jakieś ciasto tortowe, ale do tego mnie nie ciągnie.
-
Jestek - nie krzycz za bardzo, bo ja to wrażliwa jestem
Bosko nie wyglądam, o nie! Dużo mi brakuje, niestety... Chciałabym się np. pozbyć rozstępów i cellulitu, to już by było lepiej...
Dzięki za miłe słowa! :P
Milka - dzięki za odwiedziny i gratulacje! A biegać będę, zobaczysz!!! Mam nadzieję, że już bardzo niedługo :P
-
OK, to krzyczec nie bede, tylko delikatnie pogroze paluchem...
Ale skoro dobrze sie po tym czujesz, to nie jest z Toba zle i z tego bardzo sie ciesze... I zdrowiej nam do konca...
P.S. a tego serniczka to Ci zazdroszcze, oj zazdroszcze
-
No to skoro miałaś siły na rowerek to dobrze
Znaczy się..że już jest pewnie lepiej
Ah..ile ja bym dała żeby mieć rowerek stacjonarny:P Ale jakoś żyje z tym prawdziwym..tylko gorzejw zime
Pozdrawiam
I zdrowiej nam szybciutko
-
Czuję się dobrze :P czyli jest ok! A jutro ma być jeszcze lepiej!
Co do serniczka... Niezły był, ale nie aż tak, jak się spodziewałam! Nie wiem, co mi jest ostatnio, ale słodycze nie smakują mi aż tak bardzo jak zawsze - tzn. prawie zawsze jestem rozczarowana, że przecież "to powinno być lepsze"!
Powąchałam to ciast tortowe, co sobie leży w kuchni... Mmm, pięknie pachnie czekoladą. Normalnie na pewno zjadłabym choć kawałek, ale teraz... po co mi to? Chcę się nauczyć mówić "stop" w odpowiednim momencie, jeść normalnie, nie obżerać się - na razie się udaje. :P Tak ma być teraz i tak ma być zawsze. Chcę móc jeść wszystko, ale w rozsądnych ilościach. W końcu chcę być piękna...
Jestek, Misiemona, dziękuję za wieczorne odwiedzinki! Mam nadzieję, że jutro będę już zupełnie zdrowa, bo już zatęskniłam za moimi ćwiczonkami na brzuszek... Hi hi.
Pozdrawiam cieplutko!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki