Głupio mi, że na wasze wątki nie zaglądałam chyba od poniedziałku albo i dłużej...jak dziś się obudziłam i zobaczyłam w kalendarz, że już jest czwartek to nie mogłam uwierzyć...od poniedziałku żyję na takich obrotach, że czas sam ucieka...nie wiem kiedy minęły te wszystkie dni ale w sumie to dobrze, że weekend powoli się zbliża choć już wiem, że naprewno nie odpocznę...ale przynajmniej nie będe musiała co chwilę odbierać telefonów i spokojnie sobie popracuję...
Jest ciężko, wczoraj miałam kryzys i aż się rozpłakałam w aucie bo miałam tak dużo pracy w biurze, projekty, gazetki, foldery a tu jeszcze musiałam jeździć po Krakowie załatwiać inne sprawy...na dodatek pracownik nie przekazał mi, że jedno zamówienie jet pilne i zostawiłam je na później a tu dzwoni babka i mnie opieprza, drze się na mnie, że firma jej stoi przez to, że nie ma etykiet ode mnie i kiedy będę, i że mam być za godzinę....koszmar....na dodatek robiłam to pierwszy raz bo tym klientem akurat zawsze zajmuje się Daria i ona ma juz to w jednym palcu...a sprawa na tyle poważna, że były to etykiety na kosmetyki...więc kilka rodzajów, rożne składy, różne gramatury i to jeszcze wszystko w języku słowackim...więc miałam pietra ale chyba nie pomyliłam się w niczym bo nie dzwonią...
I tak mi dni upływają...wczoraj wróciłam bardzo pomyślnie na dietkę...ale oczywiście nie poszłam na ćwiczenia bo znów wróziłam do domu o nieludzkiej porze...dziś już się nawet nie nastawiam bo pewnie i tak nie pójdę...Ale cieszę, że ładnie dietkowałam bo od razu mi lepiej...
Anusia tak w Krakowie zdecydowanie panuje wirus, juz kilka osób z mojego otoczenia jest chorych, ja na nieszczęście zaraziłam Karolka ale czuję się coraz lepiej...przydałoby się, żeby na powrót siostry był zdrowy...Siostra moja ma nadzieję wyjść dzisiaj ze szpitala ale jeszcze nic nie wiadomo Mała czuje się dobrze ale ma za mały poziom cukru więc dopajają ją glukozą...
Anamat pozdrawiam również,...jak się ma twoja mała pociecha i ta trochę większa?
Motylisek to mnie nastraszyłaś...drugi antybiotyk????Tylko nie to...ale wiesz dziś kończę właśnie mój antybiotyk i lepiej mi ale dalej kaszlę Oby jednak skończyło się na tylko jednym...Pracownik jest ale nowy i raczej nie obsługuje kompa...tylko pomaga w pracach rypowo fizycznych i manualnych ale zawsze coś
Korni oj przemęczona jestem i to jeszcze jak...ale nie mam wyjścia więc co zrobić...a z dietka się nie podddam, było źle ale za dużo poświęciłam żeby teraz rezygnować...
Asieńko niedietkowanie wogóle mi nie służy, może tylko na chwilę sprawia, że mi lepiej...wczoraj było juz OK...dzis też zamierzam pokonać głoda , w sumie to nawet nie przez głód moja dietka upadła tylko brak czasu...ale dziś będe sie pilnować...ostatnio piję za duzo kawy ale tego póki co nie zmienię...Asieńko duża buźka.
Jakby tego było mało jeszcze wczoraj wieczorem prasowałam tonę pieluszek tetrowych dla mojej siostrzenicy...czasem sobie myslę, że mam za dobre serce...a tacy ludzie chyba nie mają za dobrze w życiu...
Zakładki