Asieńko ale się ucieszyłam gdy zobaczyłam Twój wpis u mnie... Tak dawno Cię tu nie było...Gdybym szła normalnym torem to dziś pewnie zobaczyła byś na moim suwaczku super cyferkę a tymczasem mój suwaczek jest nieaktualny Nawaliłam...miałam doła ale już jest po ... Asia ja jutro idę potańczyć...pewnie Tobie uda się wyciągnąć znajomych i pójdziecie potańczyć...a jeśli nie to nic straconego bo ostatki są dopiero za tydzień Co do spotkania w Katowicach to już się nie mogę doczekać..Dobrze pamiętasz, że mamy z Jarkiem urodziny w marcu...Jak tylko będę wiedzieć, w który weekend planujemy imprezę to dam znać ...
Anusia zaraz popedzę sprawdzić co u Ciebie...jak samopoczucie kochana ... Ja popedałowałam sporo...raport będzie niżej
Sylwia buziaczki i dla Ciebie...odpocznij w weekend...
Psotka to ja Tobie życzę uśmiechu bo ostatnio coś z tym kiepsko u Ciebie..Głowa do góry...
Halinko ale będziesz chodzić i spalać
A teraz raport z pedałowania ... jestem z siebie zadowolona...Miała być godzina...Wsiadłam na rower o 20.30 śpiąca więc nie zakładałam dłużej niż 60 min a wyszło tak:
PRZEJECHANYCH 62 KM W CZASIE 91,12 MINUT PRęDKOść różna
Fajnie no nie Najlepsza była moja mama bo położyła się na sofie a ja jeżdżę w holu także mogłyśmy rozmiawiać...W telewizji leciała Europa da się lubić...Gadam coś do mojej mamy a ona nic...myślę sobie oglądaniem zajęta...gdy byłam na 55 kilometrze nagle słyszę " Ty jeszcze jeździsz???" Okazało się, że moja mam przespała całe moje pedałowanie i Europę oczywiście też... Śmiać mi się chciało bo ona zdążyła się wyspać gdy ja tymczasem przejechałam ponad 60 kilometrów...Niestety na 59 kilometrze złapał mnie okropny skurcz łydki...pierwszy raz w sumie odkąd jeźdżę...jakoś dojechałam jeszcze te 3 kilometry ale bolało...
Tak więc dzień zakończyłam sukcesem na rowerku
Zakładki