-
...i kolejny dzień pracy prawie za nami Hurrrraaaa
Już jestem po obiadku, który rozłożyłam sobie na 2 tury ... była zupa krem i zrazik z kaszą gryczną i ogóreczek ...Pyszności, że nie wiem ...
Znów pojawiło się słoneczko bo zniknęło na jakiś czas ... Ładniutko jest ...Może jakiś spacerek uskutecznię ???
Na 19.00 na BPU znów będą mnie nogi boleć ...
-
Wymęczyłam się dziś solidnie na BPU ... poćwiczyłam bardzo mocno pośladki ...
Teraz ju ż tylko herbatka malinowa i będę powoli zbierac się do łózia ...czytam ostatnio bardzo fajna książkę Zadie Smith "O Pięknie" ...bardzo mnie wciągnęła, gorąco polecam ...
Za mną udany dzień ... Dieta w porządku ...Dziś wogóle mnie nie ciągnęło do słodkiego ...A wieczorem wogóle nie chciało mi się jeść ...Teraz też... Gdyby każdy dzień taki był
Dziś rozmawiałam sobie z przyjaciółką, która zapytała mnie po co ja to właściwie robię? To znaczy po co odmawiam sobie słodkiego przez 3 tygodnie ??? I stwierdziłam, że właściwie to nie wiem ... Chyba dla sprawdzenia się, że potrafię, że wytrzymam, że mam silną wolę ... Innego powodu nie znalazłam bo nigdy nie chciałam, żeby moja dieta polegała na całkowitym i permanentnym odmawianiu sobie wszystkiego ...w moim przypadku głównie słodkiego bo z tym mam problem ... A skoro nie chciałam to czemu teraz przez 3 tygodnie tresuję się jak pies, żeby nie wziąż nic słodkiego do ust??? Sama się zamotałam w tym wszystkim ...
Zaczynam się zastanawiać czy jest sens mojego działania ... I czy to rzeczywiście taki powód do dumy i chwalenia się, że nie jem słodkiego od 10 dni??? Ach musze sobie to przemysleć ...jeszcze raz ...
-
najmaluchu, ma sens! chociażby wląśnie po to, by sobie udowodnić. przypuszczam, że jak sobie odpuścisz to najdalej trzy dni później zaczniesz sobie myślec, że po prostu nie dalaś rady, znalazłaś dobrą wymówkę i że jesteś cienki bolek!
baaaardzo mnie cieszy co powiedziałaś o bananie! kocham banany i zawsze uwazałam, ze są świetne pod każdym względem!
gratuluję udanego dnia dietkowego
-
ANIU CIESZYMY SIĘ JAK JAKIŚ ODWYK W MIARĘ NAM SIĘ UDAJE.
NIE MUSISZ SIĘ ZASTANAWIAĆ TYLKO ZAWSZE PISZ CO CI SERCE DYKTUJE. JA DZIŚ TEŻ U SIEBIE SIĘ ROZPISAŁAM IDŻ POCZYTAĆ. BUZIACZKI.
-
Tak trzymaj - to tak jak z papierosami.Milego dnia
-
Aniu, udanego czwartku życzę :P :P :P
Wiesz, czasami dopadają nas takie różne wątpliwości, ale nie bylibyśmy ludźmi, gdybyśmy ich nie mieli
-
Kasiu oj dopadają dopadają ... Po prostu jakoś ostatnio nie uważam, żeby odmawianie sobie wszystkiego miało aż tak duży sens ...Bo skoro dieta ma być do końca życia to przecież nie można z niej wyeliminować rzeczy które najbardziej lubimy ... Nie będę przecież dla siebie samej katem ...
Psotka słodycze to nałóg jak papierosy masz rację ... Jednak chyba nie tak szkodliwy Milutkiego dnia!
Halinko odpukać udaje się ale co dalej ... Dochodząc powoli do celu zaczynam się zastanawiać co teraz ... I boję się że nie wiem ... Nie wiem jak teraz działać ...Ile jeść ... Znów ten sam dylemat bo już kiedyś też doszłam do 56 nawet 55 a potem szybko wróciły dawne kilogramy właśnie dlatego, że nie miałam pomysłu na to co dalej ...
Andzia ja lubię banany ale zawsze mi się wydawało, że na diecie nie wolno ich jeść ...Ale jak widać z umiarem wszystko dozwolone
Dziś od rana męczą mnie myśli związane z dietą ...Z dalszym sposobem odżywiania ... Nie wiem co robić zupełnie ... Przecież jeśli będę nadal ćwiczyc tyle co teraz a zwiększę dawkę kalorii to zacznę tyć czyż nie????
-
ANIU JA TAK SOBIE MYŚLĘ ŻE MY JUŻ DO KOŃCA ŻYCIA BĘDZIEMY NA ODWYKU OD WSZYSTKIEGO A ZWŁASZCZA OD SŁODKOŚCI. MUSIMY SIĘ PILNOWAĆ NA KAŻDYM KROKU.MYŚLĘ ŻE POWINNYŚMY DODAWAĆ PO 100 KCAL MIESIĘCZNIE I WAŻYĆ SIĘ I OBSERWOWAĆ CO SIĘ DZIEJE, ALE CZY NASZA PSYCHIKA TO WYTRZMA
MIŁEGO DNIA SKARBIE.
-
Aniu, już sama nie wiem, czy jak zwiększysz dawkę kalorii i będziesz tyle ćwiczyć, co teraz, to zaczniesz tyć, wcale nie koniecznie ....
.... a ja? ja mam w drugą stronę - ćwiczę dużo, jem nie dużo i co? i nie chudnę, znaczy jakieś 200 g może schudłam, ale wciąż ważę tyle samo ....
Dziwne są nasze organizmy, myślałam, że swój znam, ale chyba jednak nie do końca
-
Kasia To, że nasze organizmy są niezbadaną tajemnicą wiedziałam od zawsze
Wiesz nie wyobrażam sobie chyba całe zycie jeść tak jak teraz ...Bo uważam, że jem mało ... Kolacji nie jem ... Kończe na obiedzie też nigdy bardzo tłustym ... Potem tylko owoc ... I muszę powoli zwiekszać dawkę kalorii bo wiem, że mój organizm tego potrzebuje ... Słodkie też zacznę wprowadzać ... bo nie zamierzam całe życie sobie wszystkiego odmawiać ... Ćwiczyć lubię więc raczej nie przestanę ...
Halinko 100 kcal miesięcznie mówisz??? U mnie sprawa jest o tyle skomplikowana, że własciwie nie liczę tak skrupulatnie kalorii ....Myslę, że mieszczę sie w 1000 - 1100 ale nigdy nie licze ich jakoś bardzo dokładnie ... 100 kcal to np. co? 1 pomarańcza??? Muszę sobie to na cos przeliczyć
Kolejny mój problem to przekonanie, że mimo tych 56 powinnam jeszcze ważyć mniej ... To znaczy wydaje mi się, że patrząc na mnie ludzie raczej myślą ona waży 60 kg ... Uda nadal mam grube, dupsko duże ... Ach ...Zaczynam wariować ...Słowo daję ...
Na dodatek w pracy nam się wali jedna sprawa ...Nerwy ....Do słodkiego nie ciągnie na szczęscie ... Chyba pójdę dla relaksu zjeść łobiad
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki