-
dzięki
ale to był duży fuks, ale ciiii
mój weekend... hmmm...
piłam wino (i z dwa kieliszki wódki
)
ale należało mi się 
za to jadłam mało i codziennie mieściłam się w limicie 15oo 
jutro się zważę i zobaczę co i jak 
dzisiaj już jadłam ładnie
byłam z moim Pawełkiem w Biskupinie na festynie archeologicznym... i fajnie było 
i dalej jadę z SB
to jeszcze tylko tydzień
będę dzielna i wytrzymam 
miłej nocki :*
-
I jak Biskupin, agasku? Warto pojechać? - Ode mnie to trochę kawałek, ale powoli dojrzewam do tego, zeby zabrać tam chrześniaka - uwielbia rycerzy, wojów i wszelkie gatunki łuczników.
Gratuluję prawka
!!!
Pa pa
-
cocci: a ile chrześniak ma latek?
bo jak mało to na pewno mu się spodoba
tylko poczekaj jeszcze rok (bo wczoraj skończył się festyn)
a dla dzieciaczków tedy właśnie jest największa frajda, mogą sobie polecpić z gliny, pomalowac i takie tam 
ale już na przykład mój brat, który ma 14 lat jest nastawiony zdecydowanie na "nie" i nic mu się nie podoba 
ale sądzę, że jak Twój chrześniak, to w takim wieku, że jak najbardziej 
no waga trochę powyzej 67 kilo, więc kiepsko. to głupie SB... jest głupie 
ale jeszcze 6 dni
dzisiaj:
śniadanie: omlet, orzechy (3oo)
II śniadanie: kalarepka, jogurt (34o)
a na obiad bigos
crazy: jak tam Twoje dzisiejsze ważenie? jest kilogram mniej? trzymam kciuki
-
Nie no, chrześniak ma całe 7 lat, więc pewnie jeszcze ten wiek gdy mu się będzie podobało. Wprawdzie ostatnio ma fazę na mumie
, ale rycerzy dalej lubi - właśnie tak sobie myślę, że pewnie się wybierzemy w przyszłym roku.
SB - wytrzymasz jeszcze te 6 dni :P . Nie będzie źle - trzymam kciuki
-
właśnie niedawno wróciłam ze spotkania inauguracyjnego dla pierwszaczków i normalnie jestem trochę zdesperowana że sobie jednak nie poradzę bo trochę postraszyli że wymagania zwiększą
a ja się dostalam chyba fuksem prawie na końcu listy byłam.. więc się bojęże większosć ludzi jest zdolniejsza ode mnie i mam duze szanse wylecieć 
ehh na wadze nie chudnę.. a Tobie agassi powodzenia .. a ja dopiero o 17.10 mam wykład
-
allunia: co Ty się teraz martwisz, Cholero jedna :>
mądra z Ciebie dziewczynka, jak się dostałaś, to sobie poradzisz... przecież pierwszego dnia to jeszcze nie ma czym się przejmować, zobaczysz, fajnie będzie, wkręcisz się i Ci się spodoba 
teraz staram się tu Ciebie pocieszać, ale sama mam stresa, że szkoda gadać 
ale moje studia nie są tak ambitne, to może nie będzie źle :P
a Ty, pysio do góry :*
i miłych wykładów
-
allunia ! To ja Ci coś powiem: na swoje pierwsze studia zdałam dokładnie na przedostatniej pozycji (!) . Dołowałam jak głupia, że sobie nie dam rady, że inni sa lepsi, że więcej umieją bo mieli więcej kasy i mogli sobie pozwolić na lekcje dodatkowe, itd. W czasie studiów ci z lepszymi wynikami na wstępnych musieli się więcej uczyć ode mnie, ale ja miałam pasję - prawie wcale się nie uczyłam; samo wchodziło... Skończyłam bez bólu.... pierwsza na roku.
Zupełnie się nie szczyp wynikami wstępnych. To się nie liczy, nieważne, że może ktoś miał możliwość lepszego startu (a może pytania mu bardziej podeszły?). Liczy się pasja
Pozdrawiam i trzymam kciuki :P
-
allunia: no widzisz, z Tobą też tak będzie... ja Ci mogę jeszcze opowiedzieć historię mojej cioci, która byłą spoza Poznania i poszła tu do liceum. wszyscy w Poznaniu wtedy już mieli jakieś podstawy angielskiego. ona nie umiała nic. w pierwszej klasie miała 3, a czwartej była najlepsza. teraz mieszka w Anglii i jest tam lekarzem 
ta sama ciocia po egzaminie na medyczna dostała jakiegoś ataku z nerwów, płakała, wpadła w histerię, wieczór spędziła w szpitalu,a następnego dnia pisała dalszą część egzaminu, była pewna, że nie zda. i co? odbierała indeks na środku od jakiegoś dziekana czy kogoś, bo była pierwsza na liście 
chcesz więcej historii rodzinnych?
ale moja ciocia, to w ogóle... koniec już
więc narazie nie ma się co przejmowac 
moje śniadanko: omlet i galaretka (21o)
małe te śniadanie jak na mnie... niedobrze, przed SB zjadałam rano z 4oo kcal 
ale z drugiej strony więcej mi jedzonka na później zostaje, a ja później jestem głodna... 
teraz jak siedzę w domu (a i tak wciąż coś przeżuwam) nie potzrebyję aż tak dużo energii. dobrze, że pierwszy dzień na studiach będzie jednocześnie pierwszym dniem normalnego jedzonka.
ale wprowadzam pewne zasady od tego poniedziałku:
słodycze nie codziennie (2-3 razy na tydzień)
chleb/bułki tylko ciemne i raz dziennie
jak najmniej słodzika
makaron/ryż/kasza raz dziennie
zupki z paczki maxymalnie raz na tydzień
i może jeszcze coś wymyślę
a może "w praniu" okaże się, ze te zasady nie dla mnie, to wprowadzę zmiany 
idę już, miłego dnia :*
-
elo!!!!!!!
to ja, dziekuje za pytania o wazenie ale niestety nie mam sie czym chwalic zza bardzo...ehhhhhh....dalej jest okolo 74 badz nawet 75( niedokladna waga). widocznie teoria ze slodyczzami sie nie sprawdza. dzis obalilam bardzo duzo slodkiego ale to wszystko przez stres zwiazany z zaproszeniem chlopaka na polmetek....tak przynajmniej mysle....jak jush bede miala te motywacje ze ze mna pojdzie to wezme sie za siebie....;p;p;p;p;p;p;p;p;p a co!!!!!!!!!!!
allunia!!! nic sie nie martw bedzie dobrze....
pozdrawiam was wszystkie....do uslyszenia....
ps mysle ze tak porzadnie to zaczne od pazdziernika....;p
-
crazy: nie martw się, może to okres? u mnie też się nic nie ruszało, a w drugi dzień okresu spadła waga o ponad pół kilo 
a jak jadłam słodycze, to one w ogóle nie przeszkadzały mi w diecie, tylko musza być wliczone w limit 
pochwal się jak z chłopakiem wyszło 
i jaką będziesz miała sukienkę.
zacznij już teraz, bo do imprezki coraz mniej czasu, a Ty musisz być laska
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki